Bardzo słabe. Tak naprawdę nic tam nie ma ukazane. Krótkie komentarze w dokumencie
trwającym ponad godzinę to zdecydowanie za mało. Więcej jest tam rozmów pomiędzy
masażystami niż piłkarzami , do tego większość czasu zajmuje spowolnienie każdego momentu .
Spodziewałem się czegoś ciekawego , a tak naprawdę dokument zaprezentował się identycznie
jak nasza kadra na Euro.
Artystyczna klapa. Nie wiem czy jest sens wskazywać na słabości tego dokumentu, ale nie mogę oprzeć się aby zapytać jaki jest sens animować grę na konsoli w formie jakichś syfiastych kreskówek, jeśli to ujęcie do niczego nie prowadzi? Chodzi o to, że sekwencja i tak kończy się pokazaniem grających na padach piłkarzy, więc można było pokazać to po ludzku: najpierw ich, potem ujęcie na FIFĘ i później znowu ich. Animacja pewnie by się jakoś obroniła, ale w takim wydaniu była niepotrzebnym i nudnym dodatkiem. Zmęczyła mnie w jakiś nienaturalny sposób. Pewnie Koszałce chodziło o coś w rodzaju przepaści między graniem w prawdziwą piłkę, a graniem na konsol, nie wiem.
Najgorsze jest to, że Koszałka to przecież nie jakiś przypadkowy debiutant, tylko ktoś kogo "oko" towarzyszy nam nie od wczoraj i do tej pory radziło sobie bardzo dobrze.
Animację tańczącego stanu zapalnego Perquisa pomijam jako niesmaczny żart. Moim skromnym zdaniem jedna z najgorszych scen jakie widziałem.
plus te dogrywane dźwięki, biegania, uderzenia piłki, splunięcia itd ... okropne, rozumiem, że dokument nie miał przedstawiać całej atmosfery związanej z euro, ale skupić się na dwóch graczach, na jednym który już jedną nogą schodzi z boiska i na drugim, którego na tym boisku nie do końca chcą, i może to było dobrym pomysłem, ale problem Koszałki chyba polegał na tym, że żaden z tych piłkarzy nie miał za wiele ciekawego do powiedzenia, albo nie potrafił się do końca otworzyć przed kamerą
Mnie akurat te dogrywane dzwieki nie drażniły - wrecz przeciwnie uwazam że to dobry pomysł żeby przyblizyć i uczłowieczyć sytuacje z boiska, która zazwyczaj ogladamy z perspektwy TV.
Zgadzam sie z ostatnim zdaniem. Pomysł byl ciekawy, ale bohaterowie albo sie nie otworzyli, albo Koszałka przecenił głebie ich problemów. Wydaje mi sie że to drugie. O ile Perquisa nie jestem w stanie ocenic glównie ze wzgledu na baerę jezykową o tyle Wasilewski wydaje mi sie jak ciosany z kawałka drewna - nie oszukujmy sie to nie są mysliciele.
Świetne za to są sceny z Latą - do tego nie trzeba ogladać filmu, bo to bylo w kazdej reklamie filmu i kazdej wypowiedzi Koszałki - sceny z Mielca.
No i oczywiście zdjęcia zasługują na uwagę - tylko za to daję 4.
Dla mnie zabieg podłożenia dźwięków jest jednym z nielicznych plusów filmu, wyszło ciekawie :)
Nawet jeśli bohaterowie się nie otworzyli, to pokazanie ich zamkniętych też wytwarza ciekawą sytuację, pewne napięcie....Nieważne jest, czy mówią ciekawie czy nie, i nie chodzi o to, że nie są myślicielami-jakże można im coś takiego zarzucać, jeśli oczekujemy głębokich przemyśleń, możemy obejrzeć dokument o jakimś filozofie-Koszałka po prostu pokazuje swoich bohaterów w pewnej sytuacji i samo to jest interesujące.
Problem własnie polega na tym ze dla mnie (i jak widzę dla wielu innych) to nie jest wystarczająco interesujace, choć wydawalo się że bedzie.
Nie oczekiwałem ze przemyslenia Wasilewskiego zmienią moje życie, ale spodziewałem sie że jakaś głebia czy drugie dno tam bedzie.
A może ważniejsza jest jakaś prawda, którą Wasilewski oznajmia, nawet, jeśli posługuje się przy tym komunałami-nie można mu jednak odmówić szczerości, jest to dla mnie ważniejsze od kategorii "głębii" i "drugiego dna", które to same w sobie są trochę podejrzane...oczywiście szanuję opinię Twoją i innych zawiedzionych, poniekąd je rozumiem, jednak ja w tym filmie dopoatrzyłem się wielu dobrych stron, dlatego staram się go bronić.
Z pewnoscia moje rozczerowanie filmem wynika także z bardzo duzych oczekiwań. Dokładnie pamiętam wypowiedzi Koszałki przed Euro, takze tuz przed premierą filmu. Zamysł i wizja rezysera wydala mi się bardzo ciekawa, bardzo czekałem na ten film - realizacja mnie rozczarowała i to właśnie od strony tresci filmu.
Ogladajac dwa ostatnie filmy Koszałki nie moge oprzeć się wrazeniu, ze przesunał ciezar w strone zdjeć - w końcu jest operatorem i to moim zdaniem swietnym. W "zabójcy": również mamy swietny temat i pomysła na film, ale relizacja - nie liczac zdjęć - moim zdaniem słabiutka.
Porównaj te filmy z jego pierwszymi filmami - zupełnie nie ten ciezar gatunkowy.
Szkoda, bo znajduje ciekawe tematy z potencjałem, ale potem sie to jakoś rozmywa.
Też uważam, że ta animacja była kompletnie zbyteczna. Byle jaka, przedłużająca, nudna. Zawód jak cały film. Jak reprezentacja taki film. Niestety. Myślałam, że chociaż pokazując Euro uderzy w emocje i pokaże "od środka" jak cały stadion śpiewał hymn... ale cóż... naprawdę marny przeciętny film.
Przyłączam się do grona rozczarowanych. Zamiast nakręcić dobry dokument o piłce, Koszałka kręcił jakiś dramat obyczajowy. Nie wyszło ani jedno, ani drugie. Kompletnie niepotrzebne i fatalnie zrobione animowane scenki, denerwujące urywki meczów (już zabieg podłożenia dźwięków mnie osobiście nieco irytował, ale jeszcze to mogło ujść w tłoku, gorzej było z tym obrazem, koncentrującym się na graczu z piłką i zamazaną resztą), brak pokazania atmosfery, tak wśród piłkarzy, jak i kibiców. Bohaterami filmu uczynił Koszałka Perquisa i Wasilewskiego, a także rodzinkę Damiena i... panów masażystów. Reszta piłkarzy praktycznie tylko miga na ekranach. A szkoda, bo takie momenty jak rozmowa Wasyla z Dudką należały do najlepszych w całym filmie. No, jeszcze Lato był zabawny, z tym swoim cmokaniem i chrząkaniem.
Jestem akurat po ,,seansie" youtubowym i w pełni zgadzam się z Waszymi negatywnymi opiniami.
MK za dużo zawarł w tym filmie animacji, po których miałem odruchy wymiotne, które wyglądały bardzo nieprofesjonalnie. Za dużo również było scen z życia prywatnego Perquisa, komentarzy Wasilewskiego łącznie z jego nurkowaniem w wodzie, a za mało przedmeczowej atmosfery w kadrze, zwyczajnych sytuacji z meczu(jedyne co z Euro wyciągnął to gole i sytuacja Perquisa w pierwszej połowie meczu z Grekami), komentarzy w przerwie i po spotkaniach (tak jak to byłej w Trzeciej części meczu, które w mojej opinii było dużo lepsze), oraz jakiś tekstów Smudy(czy on w ogóle coś mówił podczas tego filmu?).
Koszałka myślał chyba, jak większość znawców piłki(oprócz mnie), że pierwsza reprezentacja RP wyjdzie z tej grupy i pewnie gdyby tak było, to reżyser może bardziej przyłożył się do tego dokumentu, biorąc pod uwagę powyższe mankamenty, a tak wyszedł z tego bardzo kiepski dokument, w porównaniu z wcześniej wymienioną Trzecią częścią meczu oraz W kadrze, dokumencie wyprodukowanym przez Canal+ opisującym atmosferę w reprezentacji podczas mundialu w 2002 roku.