Ostatnio przypomniałem sobie ten film na Netflixie i choć pierwszy raz oglądałem (i nagrałem go na VHS) w pierwszej połowie lat 90 jako dzieciak i srogo go później męczyłem z kasety to po obejrzeniu w odświeżonej wersji na dużym telewizorze stwierdzam jedno. W przeciwieństwie do wielu produkcji filmowych i serialowych z lat 80, które kiedyś wydawały się fajne, a dziś da się na nie patrzeć tylko przez pryzmat nostalgii, bo zwyczajnie są niestrawne, to ten film jest inny. Sprawnie nakręcony, z klimatyczną muzyką, dobrą grą aktorską i ciekawym scenariuszem. Naprawdę dobrze się to ogląda nawet znając film na pamięć. Przez cały czas czuć tę duszną i nerwową atmosferę Los Angeles, że coś wisi w powietrzu i bynajmniej nie są to śmigłowce. A jako człowiek, który po drodze ograł wzdłuż i wszerz GTA5 mam teraz dodatkową radochę z umiejscowienia przeróżnych lokacji w filmie, choćby na podstawie punktów orientacyjnych czy podawanych adresów lub nazw dzielnic, które wypluwa mapa google po ich wpisaniu.
Ten film zestarzał się godnie, choć zdjęcia do niego powstały 43 lata temu.