Jesli ktos tego filmu nie mial na VHS na początku lat 90 w swych domowych zbiorach ten marnym kinomanem był
Przybijam jako trzeci!
Trzeba było się wybrać na to do kina wybrać jakoś w połowie lat 80-tych
a nie na początku 90-tych oglądać przegrywany z kopii na kopię 28-my raz VHS.
Mam go gdzieś na vhs po dziś dzień :D Chyba niczego nie obejrzałem tyle razy z kasety, co właśnie "Błękitnego Groma". Film za sprawą helikoptera strasznie wżarł mi się w pamięć :)
Tak, wiem że odpowiadam na posta z 2011 ale cóż, kocham kino i sentymentalny pajac ze mnie. Sam widziałem ten film z kilka razy i oglądam ilekroć gdzieś "leci". Zawsze mam frajdę z widoku z kamerki w helikopterze i ze słynnego JAFO :)
A co ma powiedzieć ktoś,kto dopiero w 97'r miał pierwszy magnetowid??? A sam film w kinie widziałem,i robił wtedy naprawdę wrażenie :):):)
Dokladnie i w kinie i na kasecie vhs to bylo obowiazkowo obejrzec ten film i byla to czysta przyjemnosc.
No to wniosek z tego, że marnym kinomanem byłem. Owszem - miałem w domu magnetowid, właściwie to odtwarzacz kaset bez możliwości nagrywania. Niestety rodzinka nie miała tego filmu w zbiorach. W ogóle mieliśmy bardzo mało kaset, które zostały odtworzone co najwyżej kilka razy, a potem tylko kurz się na nich zbierał. Dojścia do nagrywaczy też mieliśmy słabe, do wypożyczalni zapisywać się im nie chciało, bo koszty za duże itp. Szybko im się znudziła przygoda z kasetami. A żeby jeszcze rodzice pozwolili mi oglądać takie filmy, o tym jedynie mogłem sobie pomarzyć. Szczęście, że wynaleźli coś takiego jak combo i Allegro. Właśnie na Allegro dorwałem ten film za przyzwoitą cenę. Stan taśmy też jest przyzwoity i sądzę, że kaseta będzie mi służyć jeszcze długie lata. Co do filmu - rewelacja. Nawet po 30 latach od premiery robi piorunujące wrażenie. Scheider, Oates, Clark i Stern spisali się znakomicie. Można się do paru rzeczy przyczepić, powiedzieć, że scenariusz jest durny, ale jeśli chodzi o głupotę, w wielu współczesnych filmach są gorsze niedorzeczności, a mimo to młodzi kinomani łykają wszystkie nowości niczym młode rekiny. Nieco rozczarowała mnie końcówka.
Pamiętam z dzieciństwa jak oglądałem (kilkakrotnie) ten film kinie. Rodzice wysłali mnie do kościoła - a ja do kina, no ta bene kino mieściło się vis-a-vis kościoła a helikopter na tamte czasy był dla mnie niesamowity, wspaniałe czasy i wspomnienia:)
Właśnie jak to jest, że na przy transformersach usnąłem gdzieś w połowie a Błękitny Grom oglądałem ...sam nie wiem ile razy i zawsze z ogromna satysfakcją ;)