To niemal przeżycie metafizyczne:)
Normalnie boli od patrzenia. Dawno nie widziałem takich durnot zrealizowanych z takim rozmachem.
Najbardziej podobała mi się scena japońskiego oficera tańczącego makarenę na tle ginących oddziałów japońskich.
Jak dla mnie Chińczycy weszli na nieosiągalny dla większości śmiertelników level durnoty i patosu.
Szczerze to trochę się zawiodłem liczyłem na to, że naszym bohaterom uda się im jakoś przejąć jeden z samolotów i dokonać desantu na cesarski zamek. Pamiętajcie "pchnięcie, zasłona, kolba, uderzenie" to na wypadek jakbyśmy planowali inwazję na Japonię . Sądząc po proporcjach w filmie myślę, że wystarczy nam do tego jeden działający Dreamliner (o ile w końcu go naprawią) Kiboli jakiej drużyny piłkarskiej proponujecie wysłać jako nasz desant??