„Bab’Aziz” jest filmem spokojnym, dłużącym się, ale nie nudnym. Wywleka Twoją religijność i zadumę schowaną na dnie serca, zapomnianą i nie dającą wcześniej znaku istnienia. Pozwala kontemplować życie… tak naprawdę. Mówi: Twój niezwykły zachwyt drobnymi sytuacjami, rzeczami, ludźmi – jest uzasadniony. Choć czasami tylko Ty się czymś zachwycasz, to owa sytuacja już jest niesamowita i… o dziwo, naturalna. Tak, naturalna. I, choć wszyscy jesteśmy ludźmi, to „Jest tyle ścieżek wiodących do Boga, ile jest dusz na Ziemi”.