Klasy B albo nawet Beeee.
Efekty specjalne nie są powalające a miał to być najważniejszy element w tym filmie, bo przecież nie scenariusz ani gra aktorska. Tego widać wyraźnie, nawet w planach nie było.
Sceny akcji zrobione bardzo szybkimi ujęciami. Tak jest łatwiej niż trochę nad nimi popracować.
Nie wiem skąd Kassovitz czerpał pomysły, ale wyszła z tego dziecinada rodem z filmu "Drużyna A": "aresztowanie" Thooropa przez Gorskiego, próba odbicia Aurory przez ludzi jej ojca, ucieczka przed automatycznymi myśliwcami, procedura przekazania Aurory etc, etc. Wszystko tak trywialne, że brak słów.
Nie przychodzi mi do głowy nic na plus dla tego filmu. Może poza urodą Thierry.
Żal.
Starnger chyba nie przeczytałeś uważniej tego co napisałem.
"Efekty specjalne nie są powalające a miał to być najważniejszy element w tym filmie, bo przecież nie scenariusz ani gra aktorska. Tego widać wyraźnie, nawet w planach nie było."
Babylon A.D. to wg mnie właśnie film dla mało wymagających widzów, dla których liczą się tylko wspomniane przez Ciebie wybuchy.
efekty nie sa takie zle ale zgadzam sie do co scen akcji zwlaszcza tych z mordobiciem na zasadzie jeden cios jedno ujeci. Sa po prostu fatalne ! zmieniaja sie blyskawicznie i praktycznie nic na nich nie widac. A tak na marginesie scena z zestrzeleniem mysliwca psitoletem po prostu boska hehe
Ja zamiast Tierry powiedziałabym - Diesel.
Kiedy oglądałam scenę z tymi pożal się boże pseudo ninjami, skojarzyło mi się to z pieskami, "dobry piesek, zabij, zły, do nogi". Koniec. Nadal to we mnie siedzi :D
Jeżeli to jest kino klasy B, bo z tego wynika że nigdy nie widziałeś tanich filmów, to zobacz prawdziwe kino klasy B i jakie w nim użyto efektów skoro to jest głownym wyznacznikiem filmu dla ciebie. Nie mam pytań...
Ja też nie mam pytań. Wyznacznikiem klasy kina nie są efekty tylko całokształt. Granica między kinem ambitnym a tym mniej ambitnym nie jest jednoznacznie zdefiniowana bo zależy od wymagań widza. Twoje wymagania są widocznie mniejsze od moich i stąd ta różnica zdań.
No ja wiem ze wyznacznikiem nie są efekty ale skoro dla ciebie liczą sie efekty i wybuchy i pod tym względem oceniasz film i piszesz że jest to kino klasy B z takimi fajnymi efektami, to nie masz zielonego pojęcia jak wyglądają efekty kina klasy B. Efekty użyte w tym filmie biją na głowe efektom filmów klasy B a ty piszesz że jest to klasa B. Mowie tu tylko i wylącznie o efektach jakie użyto w tym filmie a jakie są uzywane w tanich filmach, a nie że jest to dla mnie najważniejze.KPw?
W pierwszym poscie piszesz że jest to najważniejszy element w filmie a potem piszesz że wyznacznikiem nie są efekty...zdecyduj sie w końcu...brak mi słów
Czytaj ze zrozumieniem.
"Efekty specjalne nie są powalające a miał to być najważniejszy element w tym filmie, bo przecież nie scenariusz ani gra aktorska. Tego widać wyraźnie, nawet w planach nie było."
Skoro już sam scenariusz filmu był niskich lotów to jak inaczej można było ratować film jak nie efektami? I one niestety w moim odczuciu nie uratowały filmu.
Nie znaczy to wcale, że uważam efekty specjalne za najważniejszy element filmów. Tego nie napisałem.
Napisałem jedynie, że wg mnie już na samym początku autorzy filmu postawili TYLKO na efekty. BO NICZEGO INNEGO DOPATRZEĆ SIĘ TU NIE MOŻNA BYŁO.
Czasem warto przeczytać czyjąś wypowiedź dwa razy zanim zabierze się głos.
Skoro piszesz że efekty spec. "miał to być najważniejszy element w tym filmie", co samo przez sie rozumuje że jest to jednak jeden z głównych wyznaczników oceniania filmu. Bo jest najważniejszy a więc wszystko na nim sie opiera a tym czynnikiem są właśnie efekty o ktorym napisałeś. A potem piszesz że pomimo tego że efekty spec."miał to być najważniejszy element w tym filmie", a potem piszesz że efekty nie są najważniejszym elementem w filmie no to to ty powinienes czytać ze zrozumieniem, lub trzymać sie jednego. Widzisz jaki to ma sens...żadnego. Gdybyś na samym początku dodał że według autorów..... to w tedy by sie zgadzało. Ale napisałeś to w taki sposób że każdy obierze to jako twój najważniejszy czynnik oceniania filmów, Bo napisałeś to jako ty sam a nie autorzy. Więc podtrzymuje moją wypowiedź co to tego abyś to ty czytał to co napisałeś, I też nie rozumiem dlaczego tak nisko oceniasz film, czyzbyś go nie zrozumiał? Akcja non stop dobre efekty i muzyka świetne zdjęcia, film rozrywkowy pełną gębą. Scenariusz odpowiedni dla tego typu filmów dosyć interesujący, nie wiem dlaczego masz do tego zastrzeżenia.
Napisałem:
"Wyznacznikiem klasy kina nie są efekty tylko całokształt." Ewidentnie odnosi się to do KINA a nie do tego konkretnego filmu.
Napisałem też:
"Efekty specjalne nie są powalające a miał to być najważniejszy element w tym filmie". Zwracam uwagę na zwrot "W TYM FILMIE".
Oceniłem w TYM filmie (piszę celowo kapitalikami abyś nie miał wątpliwości) efekty specjalne bo cała reszta jest na opłakanie niskim poziomie. Niski poziom widać wyraźnie:
aresztowanie Thooropa, próba odbicia Aurory przez ludzi jej ojca, ucieczka przed automatycznymi myśliwcami, procedura przekazania Aurory etc. Nie sądzę więc, żeby Kassovitz nie zdawał sobie z tego sprawy. Jak masz zły scenariusz to w kinie akcji można jeszcze ratować się efektami specjalnymi. A te mnie nie zachwyciły.
Mam nadzieję, że teraz ma to dla Ciebie sens.
I proszę, nie sugeruj mi, że film mi się nie podobał bo go nie zrozumiałem. To nie Hamlet Shakespeare'a ani nie Ferdydurke Gombrowicza.