Spodziewałem się totalnego gniota, a miło się zdziwiłem. Film jest jak najbardziej
oglądalny, żadnego nachalnego kiczu, a Danny Trejo radzi sobie świetnie.
Z jednej strony, tytułowy Bad Ass pokazany jest wyraźnie jako "miły, starszy pan", który nie
szuka na siłę kłopotów, z drugiej strony nie odmawia im, jak już się pojawią ; )
Mordobicie nie jest kiczowate (może tylko w ostatniej scenie trochę), fabuła może i
miejscami naciągana, na pewno nie oryginalna, ale całość ogląda się przyjemnie, zero
dłużyzn, czy wyraźnego braku weny twórców. Realizacja trochę budżetowa, ale bez lipy -
wszystko sprawnie i zadowalająco.
Film można sobie spokojnie obejrzeć do piwa. Nie spodziewajcie się tu klimatów "Maczety"
- to był inny film, o co innego chodziło, porównywanie tych tytułów jest bez sensu.
Pozdrawiam sympatycznie : )
Zgadzam się film jest lekki i przyjemny. Mnie tylko trochę poirytowała końcówka oraz to że np. jadąc autobusami w różnych momentach filmu, można zobaczyć tych samych statystów (mowa tu o pani w bodajże liliowej sukience). Jak dla mnie 7/10
ja też się zgadzam z panem boondock saints w avatarze ;) mnie też końcowka z autobusami troche irytowała. motyw w sumie jak w gran torino troche ale to troche - samotny staruszek z pieskiem przeciwstawia się takim cwaniaką i zaprzyjażnia się z sąsiadami
może nie ma tam dużo efektów specjalnych i skomplikowanej fabuły,ale film jest dobry, warto obejrzeć 7/10
Daje radę. Po zapowiedziach myślałem,że to będzie porażka,a jak się okazało,jest to całkiem przyzwoity "VHSiak". Wytrawni fani kina,na pewno będą psioczyć,jak to oni,ale myślę,że film może w szczególności przypaść do gustu osobom pamiętającym kino akcji z vhsów :) Lekkie, proste i przyjemne :)
PS: Ludzie porównują do Maczety dlatego,że wcześniej nie mieli pojęcia kto jest królem kina drugoplanowego :)