andriej tarkowski światowej animacji 
czerpie z tego samego źródła 
źródła wielkiej matki. 
 
duchy przodków mieszkają w drzewach. 
 
las pamięta przeszłe wcielenia. 
 
dzika radzieckość wprost bije z ekranu, ale geniusz na tym właśnie polega, że wychodząc od części lokalnej, daje nura w morfologiczne pola wzruszeń, które będzie wspólne każdemu. 
 
tak zwana hiperprzestrzeń 
tak zwanych dzieł wiecznych 
uchylona. 
 
co można więcej zrobić po czymś takim? 
 
nic. 
 
nicziewo, 
wot i wsio. 
 
po czymś takim można już tylko zamilknąć. 
 
tak zwany syndrom rimbauda. 
 
definitywne zakończenie swego dzieła poprzez definitywne uwolnienie się od potrzeby tworzenia. 
 
wszystko zostało powiedziane. 
 
nie ma już nic do powiedzenia.