Balzac i mała Chinka (611847) zmień wyślij odpowiedź
Oryginalnie: "Balzac i chińska krawcówna".
Byłem wczoraj. I mialem troche skojarzenia ze "Stowarzyszeniem
umarłych poetów" - podobna klimatyczna jaskinia-czytelnia.
Film jest jednak inny, troche mniej pretensjonalny. Osadzony w chińskim obozie dla "reedukowanych", czyli dla niefrasobliwych inteligentów siłą nawracanych na obowiązującą ideologię.
Bardzo ładnie nakręcony, melancholijny i smutny, mimo akcentów komediowych.
Gdyby jeszcze miejscami nie ocierał się o banał.. Ale nie ma co
zbyt wiele wymagać. I tak to jedyny film na jaki warto się było
wybrać do kina od miesiąca (ostatni to "Czas religii").
Rzecz jest o dwóch młodych chłopcach i młodej dziewczynce, którzy wzajemnie uczą się życia ;P Więcej nie będę zdradzać, niech każdy sobie sam obejrzy. Recenzję można przeczytać w ostatnim "Przekroju" - nie polecam jednak przed filmem - trochę za dużo zdradza, o czym niestety musiałem się przekonać sam ;)