Zastanawiało mnie jak interpretować te otwarte zakończeni ale znajoma powiedziała mi, że wg niej bracia byli skłóceni a na koniec się pojednali choć zostało im mało czasu. I w sumie taka interpretacja i mi się widzi i ją przeczuwałam. Na zakończeniu filmu płakałam bo bohaterzy to tacy zwykli prości ludzie, ale bardzo ludzcy i tacy no nie wiem... Właśnie to że są zwykłymi ludźmi z jakiejś islandzkiej wsi, takimi prostymi jest jakieś takie ujmujące w tym wszystkim i strasznie wzruszające i smutne. Zawsze w filmach ujmuje mnie ten typ ludzi, szczególnie starszych, przywiązanych do czegoś lub kogoś (jak tu do baranów a w końcu i do brata), takich też prostdusznych prawdziwych i realnych ludzi. Gummi i Kiddi trafili do mojego serca. Także barany, pies, nawet ich jest mi w końcu szkoda. Strasznie smutne to ale piękne takie.