Jedno z największych osiągnięć polskiego filmu i nowej fali, która przypomina bardziej buntowniczy, rozliczeniowy i surrealistyczny wariant japoński niż mdły europejski. to niesamowite, że Jerzy i taki Matsumoto czy Yoshida tworzyli podobne dzieła, stosując te same "triki" nie wiedząc (wtedy*) o swojej obecności. po latach przyznaję, że Skolimowski i jego dialog zawsze byl momentami żenujący, ale całe szczęście nie popadający w pseudofilozofie jak u żuławskiego. Tutaj cringe/żenady mamy tylko strzępy i nawet fatalny łomnicki nigdy nie może mi spyerdolić kolejnego seansu. ktoś mi przypomni za co ta overacting spyerdolina jest chwalona jako "jeden z największych..." taaa największych w robieniu siary i cringu. Zanim jakiś przegryw się wypowie, to miałam nieszczęście widzieć prawie wszystkie jego filmowe role. Od małych po duże. Bleh. Szczerbic to zapomniany diament lat 60-tych. Naturalna, improwizująca buzia o wyjątkowej urodzie, która porzuciła karierę dla męża. Warto wspomnieć również o epizodycznych rolach (życiówka) Pietruskiego i Maklakiewicza (tylko Zdzichu mógł mieć branie z taką "fryzurą"), którzy mimo krótkiego czasu na ekranie dali z siebie wszystko. Komeda masterpiece. Dziwi mnie, że nakręcony rok później i chwalony przez krytyków z koziej doopy Start jest tak fatalny i pozbawiony smaku. Nadal mamy (nie)zdobyte auta i soundtrack ale to już nie to samo, bo to nie warszawskie klimatyczne ulice, nie bunt a pajacujący leaud podobny w swoim fatalnym pseudo aktorstwie do samego skolimowskiego dostający loda w samochodzie.
Restauracja/Ona i Friedmann na pętli= Abosolute Cinema.
* Anegdota: Skolimowski był na początku latach 80tych na jakimś festiwalu. podszedl do niego azjata, wycelował mu w pierś i powiedział
a: "the barrier!"
sk: language barrier?
a: the barrier :D
Skolimowski: "w sumie nie wiem dlaczego to zapamiętałem. Koledzy nie potrafili mi powiedzieć kto to to był a nie miałem wtedy jeszcze retrospektyw. to musial być ktoś z nich, japończyków. ja te filmy widzialem dopiero potem, po polsce."
Ile można wierzyc człowiekowi, który bronił 11 minut, twierdząc, że nie wie kto to altman i inarritu.