Bardzo cenie braci Coen i jeśli miałbym wybrać ich najambitniejszy projekt, byłby to "Barton Fink". Można go odczytywać na wiele sposobów i każdy jest dobry. Jest tam krytyka Hollywoodu (czy jest miejsce na indywidualistów, którzy mają własną wizję robienia filmu?), studium samotności (obcy w mieście, brak porozumienia między ludźmi), szaleństwo.
Nie ma jednak sensu wyjaśniać poszczególnych scen, które coś symbolizują, podobnie jest z filmami Lyncha. Właściwie "Barton Fink" jest najbardziej zbliżony do lynchowskiego świata, odrealniony (sceny w hotelu, szczególnie w końcówce), mroczny, groteskowy. Film jest w zasadzie dramatem, ale z elementami thrillera, komedii i horroru. Bardzo ciekawe wymieszanie.
Jest trudny w odbiorze, prawda. Niektórzy może powiedzą: bez sensu, nudny, głupi... Jest on bardzo wartościowy, ale nie mogę rzec, że dla każdego bo bym skłamał. Raczej dla wybranej widowni.
W pełni zasłużona Złota Palma w Cannes.
Zainteresowała mnie twoja uwaga odnośnie filmów Lyncha. Czyzby Coenowie byli zbliiżeni do tego pana? A może na odwrót? Bardzo cenię Davida, ale po obejrzeniu pierwszego dzieła braciszków muszę stwierdzić jedno - w tworzeniu mrocznego, odrealnionego świata uprzedzili go. Oglądając ".Blood Simple" miałam wrażenie, że widzę kolejny film Lyncha. Z jedną małą różnicą, bo u Lyncha nikt nic nie wie, u Coenów jednak my jako widzowie wiemy i tylko oglądamy za drugiej strony lustra. Klimat jednak podobny jak nie taki sam. Biorąc pod uwagę, że ów film powstał przed tym jak Lynch wypracował swój styl mamy pełny pbraz geniuszu braci. Odnoszę wrażenie, że nie są wystarczająco docenieni. Owszem, w kręgach ludzi zainteresowanych kinem wszyscy ich znają, ale kto poza nimi może się poszczycić znajomością ich nazwiska.
Wnioskuję więc za porównywaniem Lyncha do Coenów, a nie na odwrót.
"Barton Fink" jest dziełem wybitnym. Ciężko mi cokolwiek więcej napisać na jego temat. Jego geniusz, wizja Coenów, klimat, historia, wielowarstwowość, ilość metafor, możliwość interpretacji na tak wiele równych sposobów czynią tą producję nie tyle wybitną jak nadają jej zaszczytny przydomek arcydzieła. Jest ono sztuką w najlepszym tego słowa znaczeniu.
Muszę zobczyć jeszcze kilka razy. 1 to zdecydowanie za mało, aby ogarnąć wszystko...