PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=1252}
7,6 29 tys. ocen
7,6 10 1 28770
7,9 50 krytyków
Barton Fink
powrót do forum filmu Barton Fink

Po obejrzeniu tego filmu pierwszy raz od wielu lat mogłem powiedzieć że zrozumiałem filmu , film nie jest trudny i to właśnie jest w nim najtrudniejsze , film zaczyna się zwyczajnie i kończy się zwyczajnie jak w normalnej scenie i na prawdę długo zastanawiałem się jaką mu dać ocenę i jeszcze nie wiem ale na razie jest 8/10 , więc mam takie pytania :

O co chodziło z tym piekłem ? Czemu Coenowie pokazali nam piekło i czemu spotkało ono głównego bohatera ?
Jakie ten film ma przesłanie ?
Czy są jakieś wymowne sceny z ukrytym przesłaniem i jak tak to jakie i co ukazują ?
Np obraz w pokoju Bartona na który tak ciągle patrzył albo Charlie mówiący "Heil Hittler "
Czemu Audrey została zabita ? Co było głównym przesłaniem tego filmu.

Na 90% jestem pewny że

Charlie był diabłem
Hotel był piekłem albo czyścem
w paczce była głowa(to wiedziałem od początku gdy zobaczyłem paczkę w filmie i z tego względu że film oglądałem późno w nocy w myślach mówiłem żeby tylko jej nie otwierał :D)

Śmieszą mnie natomiast posty użytkowników że Charlie polał benzyną Hotel i go podpalił ^^

Heh, widać że dzieciak, ja nawet zapomniałem że istnieje takie słowo jak kieszonkowe.

ocenił(a) film na 9
Lecho1523

Film wg mnie może byc trudny, dlatego raczej, że nie ma w nim nagłych zwrotów akcji, poza zabitą kobietą i sceną z pożarem - dla mnie to dośc prosta historia o pisarzu (genialny Turturro) z niemocą twórczą. Jedynym facetem, z którym tak naprawdę miał kontakt, to był John Goodman, wg mnie nie było żadnych producentów ani pewnie nawet kobiety, całe Hollywood to tylko otoczka, wyobraźnia reżyserów, film jest prosty i metaforyczny jednocześnie, w końcu pisarz ukończył w bólach pisanie scenariusza a scena na plaży to podsumowanie jego twórczej pracy, po skończonej robocie mógł sobie odetchnąc w Kalifornii, tak to widzę, może mój odbiór jest spłaszczony trochę, ale tak rozumiem to dzieło po drugim seansie, a trzeciego na razie nie planuję.

Thommy

Ten temat to już historia, nie musicie mi na niego odpowiadać:)

Lecho1523

Pomimo to przepraszam, ale zabiorę głos bo lubię ten film :) Wydaje mi się, że większość przedmówców umknęło
to, że w tym filmie groteskowo przedstawiono nie tylko Holywood ale także głównego bohatera. Moim zdaniem nie
ma żadnego powodu by przedstawiać Bartona Finka jako idealistycznego geniusza przeżywającego niemoc twórczą
w piekle bezmyślnego, prostackiego Holywood. Idealizm i "społeczne zaangażowanie" Bartona, w sensie " będę
tworzył Wielką Sztukę o życiu Prawdziwego Człowieka" są tak samo prostackie jak chłam sponsorowany przez
holywoodzkiego producenta, jednak bardziej naiwne. W gruncie rzeczy postawa Bartona i postawa Lipnicka to
dwie strony tego samego medalu, obaj są megalomanami i egoistami skupionymi głównie na sobie,
oderwanymi od rzeczywistości, którą tak bardzo Barton chce mistrzowsko opisywać. Symbolem tej rzeczywistości
jest Charlie Meadows, traktowany przez Bartona jako trywialny obcesowy prostak, ale skrywający w sobie
mroczną tajemnicę. Dla mnie Charlie Meadows to nie Zły, szatan ale symbol rzeczywistości, w której pozory
mylą i w której zawsze jest jakieś drugie, trzecie a nawet czwarte dno, czego ludzie pokroju Bartona nie
rozumieją, stawiając się "ponad", w roli wszechwiedzących. Myślę, że jest w tym filmie element autoironii,
bracia Coen mrugają do nas okiem wyśmiewając pozę, którą wielu byłoby skłonnych im przypisać.
O czym świadczą rozważania na temat sposobu polowania kormorana i wydrzyka i co to może znaczyć,
ptak spadł czy łowi? ;)

ocenił(a) film na 5
Lecho1523

Film jest tak złożony, że ciężko go rozłożyć na czynniki pierwsze. Interpretacja metafizyczna z Hollywood jako piekłem jest sensowna. Mnie ciekawi bardziej interpretacja polityczna.

"Barton Fink" to niewątpliwie zjadliwa satyra na Hollywood. Przy czym nie tylko na rządzące tam mechanizmy i szefów wytwórni. Coenowie nie oszczędzają samych siebie jako twórców, pisarzy scenariusza.

Wątek wojenny, odniesienia do nazizmu ("Heil Hitler") wydają się być nieprzypadkowe. Coenowie przyrównują Hollywood do dyktatur, totalitaryzmów jakie panowały w Europie w tamtym czasie. Bo przecież cele Hollywood są dość polityczne: zdobyć jak najwięcej ludzi, widzów.

Barton reprezentuje tutaj socjalistcznego pisarza, teoretyka, który próbuje zrewolucjonizować sztukę. Chce pozbyć się drętwej klasyki i stworzyć teatr dla mas, traktujący o problemach plebsu. Barton przegrywa, podobnie jak europejscy teoretycy, bo nie rozumie prostego człowieka. Gdy w jego pokoju odwiedza go prostaczek Charlie i proponuje opowiedzenie paru historii z życia codziennego, Barton nie słucha. Woli wygłaszać puste frazesy o swoim powołaniu.

Na drugim krańcu jest Lipnick - rubaszny hollywoodzki aparatczyk, który sam siebie nazywa "showmanem". Jego władza wynika z popularności produkowanych przez niego filmów. Lipnick zna szerokie gusta tłumu i idealnie się tam wpasowuje. Jest zatem jak demagog wygłaszający komunały, mówiący ludziom dokładnie to, co chcą usłyszeć. Znamienna jest scena ostatniego spotkania z Bartonem. Lipnick w mundurze wojskowym wygląda jak dyktator republiki bananowej.

Gdzie w tych politycznych sporach zagubił się sens sztuki? Czyżby tkwił w tym pudełku?

ocenił(a) film na 10
Lecho1523

Wczoraj obejzalam film po raz drugi.
Za pierwszym razem wywarl na mnie wrazenie, ale mialam pewne trudnosci ze zrozumieniem calosci.
Wczoraj jednak w koncu dotarlo do mnie o co chodzi.

Ten film to jest "film w filmie". Mieszanka prawdziwej historii, oraz historii w historii. Kluczem do zrozumienia gdzie autorzy wprowadzaja nas w wyobraznie bohatera sa drobne szczegoly w filmie. Naleza do nich m. innymi: fotografia dziewczyny na scianie, fotografia Charliego wlozona w ramke poprzedniej fotografii, pokazany fragment biblii, temperatura w hotelu, tapeta oraz odglosy, ktore slychac w hotelu.
W skrocie przedstawie moja wersje wydarzen:
Bohater jest pisarzem. Wysmienitym autorem, geniuszem swojego gatunku. Dostaje nowe zadanie, z pozoru zbyt proste dla niego, jest przeciez tworca gornolotnym a tu nagle wyzwanie tak proste, ze az nie moze mu podolac. Film o zapasach! Przezywa niemoc tworcza i poszukuje inspiracji. Jest typem samotnika, nie ma przyjaciol ani rodziny. Inspiruja go wiec przedmioty i zdarzenia ktore ma pod reka: obrazek dziewczyny, obrazek Charliego, fragment biblii (cos tam o szatkowaniu na kawalki, nie pamietam dokladnie), odglosy w hotelu. WTo wlasnie te przedmioty wprowadzaja go w szal tworczy, ktorym dzieli sie przez telefon z kims ze swojej rodziny. Moim zdaniem Charlie jest wytrorem jego wyobrazni. Byc moze spotkal go pierwszy raz, trudno powiedziec - linia miedzy realnym swiatem w filmie i wyobraznia bohatera jest cienka. Spotkanie z pisarzem jest prawdziwe i wstrzasa Bartonem, kiedy zaczyna analizowac jego kochanke. Barton jest slaby i nie umie wyrazac swojego zdania. W scenach "nierealnych"jest inny, obwazny, silny, przebojowy. To on zaczyna calowac dziewczyne. To on mowi o swoich emocjach zamiast stac w cieniu i obgryzac pzanokcie. Nie slucha innych i przejmuje kontrole nad swoja niesmialoscia. To on tanczy na zabawie i jest krolem parkietu. To nie jest prawdziwy Barton, to tylko jego marzenia, to ten Barton, ktorym chcialby byc.
Ta nierealna historia jest po prostu scenariuszem jego filmu o zapasniku! Jest Charlie - zapasnik w sensie fizycznym. Jest tez Barton - zapasnik "mozgowy". Przyznam, ze juz sam ten film bylby swietny, ale wplecienie tej historii w kontekst jest mistrzowkie.
A czym jest pudelko? Pudelko jest symbolem tajemnicy. Bo siedzi sobie Burton w swojej glowie i juz sam sie pogubil, gdzie jego wyobraznia sie konczy i gdzie zaczyna realne zycie i widzi tam to pudelko. Nierealna dziewczyna go pyta co tam ma i czy to jego i on juz sam nie wie gdzie teraz jest czy tu czy tam i czy pudelko jest prawdziwe czy wyimaginowane, dlatego nie wie jaka jest odpowiedz.
Ciekawe tez jest to, ze taki Barton Fink - genialny pisarz i analityk ludzkiego charakteru marzy o tym aby byc gorszym czlowiekiem, bo mniej lubie tego Bartona, ktorym nie jest na prawde.
Bardzo ciekawa historia, obejrze jeszcze raz i na pewno zlapie wiecej szczegolow.

ocenił(a) film na 9
zjadarka_2

No proszę, z taką interpretacją jeszcze się nie spotkałem. Najczęściej mowa jest o alegorii piekła i skojarzania Hollywoodu z piekłem, a Charliego z szatanem. Bardzo ciekawa interpretacja.
Jednak poprosiłbym w takim razie o umiejscowienie w niej takich symboli, jak odrywającej się tapety, która raczej nie wygląda mi na inspirację (obrazek owszem tak). Widać, że tapeta pokryta jest jakąś mazią (być może łatwopalną). Druga sprawa to wszechobecne motywy butów. Pary butów przed drzwiami, ale nie wszystkimi (nie ma ich przed pokojami Bartona i Charliego i chyba niby pary kochanków). Całowanie buta prze producenta, wzmianka o czyszczeniu gratis butów w hotelu przez recepcjonistę, czy w końcu zamiana butów.

ocenił(a) film na 9
Lecho1523

"Jakie ten film ma przesłanie ?"

Wydaje mi się, że wymagasz i doszukujesz się w każdym filmie tanich morałów w stylu "szanuj bliźniego jak siebie samego" i jeżeli nie są Ci wyłożone na tacy to czujesz niedosyt.

Naprawdę po zobaczeniu tego filmu nie przychodzi Ci na myśl żadna konkluzja?