PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=1252}
7,6 29 tys. ocen
7,6 10 1 28805
7,9 50 krytyków
Barton Fink
powrót do forum filmu Barton Fink

Zabawa!

ocenił(a) film na 8

Uwaga. To jest topic, w którym swoje opinie na temat tego tytułu, będą wyrażać uczestnicy naszej zabawy filmowej.

Chcesz dowiedzieć się na czym polega zabawa? Patrz tutaj: http://www.filmweb.pl/blog/entry/443031/Zabawa.html

Dyskusje z uczestnikami zabawy i komentarze do ich opinii są mile widziane.

ocenił(a) film na 10
KYRTAPS

Przyznam się bez bicia, że z trudnem przebrnąłem przez pierwszą godzinę filmu, w której akcja rozwijała się bardzo powoli. "Barton Fink" zrobił na mnie spore wrażenie, ale nie potrafię dokładnie określić swoich odczuć po jego obejrzeniu, jestem zmieszany. Oczywiście cały film, jest jedną wielką metaforą. Z pewnością należy on do kina ambitnego, jednak nie sięgnę po niego drugi raz.

ocenił(a) film na 9
DaNx

Na "Big Lebowskim" się zawiodlem, a "Fargo" bardzo na plus był, jednak dopiero po "słonecznych przygodach" pana Finka mam ochotę zapoznać się z resztą twórczości braci Coen.
I tak jak w takim "Fargo" drażniły mnie zdjęcia, bo były po prostu zwykłe, przeciętne takie co nie pasowało mi do niezwykłej historyjki tam opowiedzianej, tak tutaj zdjęcia są ogromnym plusem. Zresztą cały ten "Barton Fink" jest niezwykłym filmem. Satyra na grube ryby Hollywoodu i na panujące przez dobre kilkadziesiąt lat tzw. system studyjny. Oto nasz główny bohater sprzedaje się wielkiemu studiu, zaczynajac od sztuki teatralnej "o prostych ludziach i dla zwykłych ludzi" do LosAngeles, gdzie pojawia się jakaś pustka i niemoc, ale i także szaleństwo. "Na jeden dzień lub na całe życie" czyta bohater na karteczce z hotelu, gdzie zamieszkał, hotelu o dziwnie niebepiecznej aurze, gdzie jak się okazuje, nasz bohater ma wkrótce oderwac się od rzeczywstości i skończyć z byciem prostym człowiekiem. Hotelu piekielnego, gdzie zostanie uwięziona jego dusza - w końcu podpisał pakt z diabłem, znaczy się: kontrakt z Hollywood, stając się o zgrozo jego więźniem.
Dużo humoru nie tylko czarnego, świetny komediodramat z mrocznym klimacikiem, i o smaku gorzkim. W połowie filmu dostajemy do tego wątek kryminalny i jazda! Świetne otwarte zakończenie i szalenstwo w filmie tylko pozornie normalnym. Wspomniane zdjęcia plus nastrojowa muzyka sprawiają, że nie sposób oderwać się od ekranu. Bardzo podobał mi się odtwórca roli głównej, tj. John Turturro, ale i drugi plan można śmiało pochwalić: John Goodman, Steve Buscemi (ale szkoda, że go tak mało) czy Tony Shalhoub.

9/10 (trochę jednak ta ocena naciągana, bo i momenty nie tak zaraz świetne również były, ale jednak 8/10 to zbyt nisko, a film ten zasługuje na większe wyróżnienie)

Marcineusz_Zet

Barton Fink siedział tyle,nie napisał nic.Sytuacja typowo "kafkowska", młody pisarz związnay z jednej strony kontraktem z Hollywood na napisanie scenariusza filmu zapaśniczego, a z drugiej zamknięty w hotelu, gdzie każdy element tylko podkreśla wyobcowanie i samotność bohatera. Blokada twórcza, coraz większe szaleństwo i zaskakujące zakończenie. Znakomite zdjęcia podkreślają klaustrofobiczny klimat.Pyszne kreacje aktorskie, również w drugim planie (jowialny producent filmowy, cyniczni detektywi no i John Goodman).I rozsiane tu i ówdzie tropy czym tak naprawdę ten hotel jest.Znakomite dzieło.Barton Fink siedział tyle, nie napisał nic.

ocenił(a) film na 8
Marcineusz_Zet

Właśnie. John Turturro zagrał rewelacyjnie.

Co do filmu Big Lebowski, to ten tytul bardzo mi sie podobał. Był inny, odjechany i... po prostu fajny. Nie spodobał ci się? Dlaczego?

ocenił(a) film na 8
KYRTAPS

Bardzo dobry utwór, którzy nadzwyczaj przyjemnie się oglądało.


Niemalże od zawsze ceniłem sobie kino autorskie Joela Coena. Do łez śmiałem się na ?Raising Arizona? oraz ?Big Lebowski?, z zaciekawieniem śledziłem poczytania niezwykłej staruszki z ?Ladykillers?. W dziełach Joela podobał mi się umiejętnie dawkowany humor oraz lekko płynąca fabuła. Filmy Coenów wyróżniają się na tle innych amerykańskich produkcji i posiadają to coś, własne ?ja?.

Z tym utworem było podobnie. Co prawda śmiać się nie zawsze było z czego, ale za to historia pisarza-artysty z każdą minutą co raz bardziej mnie pochłaniała i pozwalała zapomnieć o płynącym czasie.

Wraz z tytułowym bohaterem widź przybywa do nowego, nieznanego świata, o którym jedynie wiele słyszał. Słynne Los Angeles dla Finka jest dziwne, a zarazem tajemnicze i niezwykłe. Stąpając po nieodkrytym gruncie nie czuje się on pewnie. Nie zna tu nikogo i nie wie do kogo zwrócić się o pomoc. W raz z ilością dni spędzonych w nowym mieście Barton poznaje różnych ludzi. Odkrywa prawa rządzące w Hollywood. Odbywa pogawędkę z producentem nastawionym jedynie na zysk, pisarzem-alkoholikiem, sekretarką-kochanką itd.

Punkt zwrotu akcji ma miejsce w połowie filmu. Jedynie momentami trzymająca w napięciu historia nagle nabiera rozpędu. Zaczynają się przytrafiać różne dziwne rzeczy niewinnemu bohaterowi. Potrzebował on jedynie maszyny, spokoju i pomysłu, a tym czasem wpada on w sam środek piekła. Żyjąc w silnym stresie nie śpi po nocach i zaczyna mdleć...

?Barton Fink? już od pierwszych ujęć zachwyca swym wykonaniem. W oczy rzuca się kunszt duetu reżyserskiego oraz profesjonalizm operatora. Kadry są dostatecznie oświetlone, kamera porusza się z niezwykłą płynnością zapraszając nas do wnętrza obrazu.
Sprawne posługiwanie się, przez Rogera Deakinsa, światło-cieniem, niezwykły dar opowiadania historii, braci Coen, perfekcyjny dźwięk oraz bardzo dobra, delikatna, subtelna muzyka przyczyniła się do stworzenia pierwszorzędnego klimatu.

W filmie tym denerwowała mnie tylko jedna rzecz, a mianowicie postępowanie bohatera tuż po scenie z zamordowaną kobietą. Zamiast próbować posprzątać ślady krwi z łóżka, oczyścić się z zarzutów, Fink zupełnie jakby zapomniał o zajściu [które przecież wywarło na nim ogromne wrażenie] spokojnie siedzi sobie nad maszyną i stukał w klawisze.

Treść, którą przekazuje ?Barton Fink? nie jest odkrywcza. Film ten jedynie przedstawia arcyciekawą historię scenarzysty, z jednego punktu widzenia przedstawia Hollywood i dostarcza rozrywki. Moim zdaniem, aby zasłużyć sobie na miano arcydzieła temu filmowi trochę brakuje, jednak śmiało można nazwać go rozrywką na najwyższym poziomie i dziełem sztuki filmowej o cennych walorach artystycznych.

9- /10

ocenił(a) film na 9
KYRTAPS

Przyznam się, że kiedy pierwszy raz obejrzałem ten film, podobał mi się średnio. A właściwie bardzo, tyle że myślałem, że będę zachwycony. Ale, podobnie jak z innym dziełem braci Coen - "Big Lebowskim", powtórny seans zmienił nieco mój punkt widzenia. Oczywiście na lepsze. Teraz dostrzegam w tym filmie geniusz Coenów. Mimo że wykorzystują znane motywy - tu widać trochę inspirację "Bulwarem Zachodzącego Słońca" i "Kiedy Paryż wrze" - to jednak, wzorem Quentina Tarantino, tworzą coś nowego. Używają do tego pastiszu, który momentami dochodzi do granic parodii. Ale na szczęście nie przekracza jej. Tak samo jest z "Bartonem Finkiem". Świat w tym filmie jest tak karykaturalny, że jednocześnie bawi nas i przeraża. Coenowie budują własną wizję Hollywood, jednak tak bliską prawdziwej, że wszystko, co widzimy na ekranie jest dla nas autentyczne. Razem z groteskowymi postaciami i scenami rodem z horrorów. Po prostu mistrzostwo!

9/10

ocenił(a) film na 9
Mr_Myers

Kyrtapsie, "Big Lebowski" był po prostu ledwie chwilami dla mnie zabawny, bywał też nudny. Ale to dawno temu było, seans muszę powtórzyć.
Przy okazji: zapomniałem wspomnieć, ze widziałem również "Ladykillers", no i wrażenia takie same jak po Lebowskim.
No i żeby nie było, to i tu wspomne: widzialem ostatnio "Scieżkę strachu" tychże braci, film rewelacyjny.

użytkownik usunięty
KYRTAPS

BARTON FINK
reż.Joel i Ethan Coen

Piąty raz bodaj oglądam ten film, jest to niekończące się źródło delektacji, jak on mógł powstac w Ameryce, w Hollywoodzie na dodatek, to pojęcia nie mam zielonego! Rzecz zupełnie nieprawdopodobna. Cały film nieprawdopodobny, ksiązke mógłbym o nim napisać (znaczy nie że jakies mądrości zaraz, tylko że tak dużo po prostu mógłbym...).
Dlatego opisze tylko zakończenie, rzecz jak mówie fascynująca. Fink przez cały czas siedzi nad maszyną do pisania, pomysłu nie ma co by tu stworzyć, w hotelu gorąco, każdy dosłownie każdy element stanowi komentarz do jego wypalonego wnętrza (ogień ogień!), za duże buty w które wkłada stopy (zadanie go przerasta), odłażąca tapeta ze ściany jakby sublimacja natchnienia, jazdy kamery z reguły do wewntrz rzeczy (np. zlewu, ale nie tylko, także do głowy Bartona, jest szereg takich ujęć w filmie, podobnie Laurence Olivier przedstawił monolog w "HAMLECIE" fotografując tył głowy i deklamując spoza kadru, sugestia jest tu wejśc w głowe bohatera, jakby do wewnątrz-"pokaże ci życie wewnętrzne"), nawet kolor biały kartki przekłada się na ring (film ma byc o zapasach), dosłownie wszystko ma tu sens jakiś naddany ponad to czym jest w isotcie. Jest to przykład tego typu kina, gdzie każdy dosłownie element i każda postać posiada, poza znaczeniem dosłownym, jakieś znaczenie większe, jakis podtekst szerszy, nie ma tu dwóch sekund niepotrzebnych.
Ten Fink tak siedzi i siedzi, u góry obrazek dziewczyny na plaży, nad morzem, wyrażający jego marzenie, może cos w rodzaju muzy do której się zwraca w poszukiwaniu natchnienie, być może wszystko razem i jeszcze wiele wiele więcej! To marzenie, rzecz zupełnie nieprawdopodobna, materializuje się w finale, Fink siedzi na plaży, widzi dokładnie tę samą dziewczynę, w dokładnie identycznej pozie, nad identycznym morzem, wszystko w rzeczywistości tak jak na obrazku. Marzenie spełniło się więc, ucieleśnio się, Fink osiągnął to co chciał... Ach, tylko jakaż to jest diabelska ironia! W kontekście tego wszystkiego co przeszedł i czym obecnie żyje, w kontekście jego wypalonego zupełnie wnętrza, zatracaniu wrażliwości, kompletnej ruiny i wraku ludzkiego jaki z niego pozostał po oderwaniu sie od tego jedynego gwarantu jego sukcesu: prostego -jak powiada- człowieka, zaprzedania duszy diabłu jak to ktos ładnie ujął, jest to bodaj najbardziej ironiczna, zgryźliwa parodia amerykańskiego snu, jaką w kinie wymyślono odkąd ono funkcjonuje! Nie tylko tego typowego "american dream" jest to parodia, jest to krytyka wszystkiego co typowo amerykańskie, szarga się tu każdą świętośc, od przemysłu kinowego począwszy na roli artysty w społeczeństwie skończywszy, a jeszcze ile tutaj jest pośrodku odniesień, ile aluzji do twórczości amerykańskiej, do pisarstwa amerykańskiego (ten pisarz alkoholik), do życia wewnętrznego i jego problemów (Goodman), jest to film kompletny, także wizualnie cudowny, w którym każdy kadr coś znaczy, w którym nie ma sekundy zbędnej.
Cała twórczośc braciszków obraca się w gruncie rzecz wokół takiego szargania amerykańskości, bierze się rzeczy i gatunki typowo amerykańskie, jak ruch kontestacyjny (czy raczej jego pozostałości) w BIG LEBOVSKIM, jak Hollywood w BARTONIE naszym, jak wielki kryzys w BARCIE GDZIE JESTEŚ, albo epoke czarnego kryminały w CZŁOWIEKU KTÓREGO NIE BYŁO, także w ŚMIERTELNIE PROSTYM, również w FARGO czy ŚCIEŻCE STRACHU, melodramat w OKRUCIEŃSTWIE NIE DO PRZYJĘCIA, kino sukcesu w HUDSUCKER PROXY i te de, i parodiuje się to wszystko w mniejszym lub większym stylu, bardziej lub mniej, na takiej płaszczyźnie czy owakiej, ale jednak zawsze. Jest to rzecz nieprawdopodobna.
Co do mnie, to uważam BARTONA za jeden z najważniejszych amerykańskich filmów ostatniego...bo ja wiem... dwudziestolecia może, i kto wie czy nie najlepszy jaki kiedykolwiek nakręcili. Rzecz zupełnie nieprawdopodobna jak powiadam, jest to raj dla kinomana.

ocena 10/10

hehe
ta jasne najlepszy jaki kiedykolwiek nakręcili ;)

film nafaszerowany symbolami aż do bolu w niektórych momentach dochodziłem do wniosku ze one tez są tam żeby śmieszyć swoja nachalnością (e jednak nie one są po prostu nachalne ), kopiujący kafkowski klimat, parodiujący amerykańskość związaną z los angeles równocześnie będąc ta ze amerykańskością.
Barton Fink podobal mi sie jedynie od strony budowy głównego bohatera (tak jak i tytuł nas na to naprowadza) zadufanego w sobie, przygarbionego debilnego żyda (kojarzycie jak John Goodman wydziera sie hail hitler po czym pakuje policjantowi z shoot guna między oczy :))a cala otoczka wkoło jest jakby zbudowana na sile. Mająca śmieszyć i bawić lecz dla mnie to on równie dobrze mogl pracować w mięsnym i po pracy iść do domu i ślęczeć nad maszyna.

nie ma czasu na rozpisywanie sie wiec . no jeszcze jedna . i koniec

o jednak nie napisze jeszcze cos do platona

"Marzenie spełniło się więc, ucieleśnio się, Fink osiągnął to co chciał... Ach, tylko jakaż to jest diabelska ironia! W kontekście tego wszystkiego co przeszedł i czym obecnie żyje, w kontekście jego wypalonego zupełnie wnętrza, zatracaniu wrażliwości, kompletnej ruiny i wraku ludzkiego jaki z niego pozostał po oderwaniu sie od tego jedynego gwarantu jego sukcesu: prostego -jak powiada- człowieka, zaprzedania duszy diabłu jak to ktos ładnie ujął, jest to bodaj najbardziej ironiczna, zgryźliwa parodia amerykańskiego snu,"

ze co uśmiechu warte?
Przecież on wlasnie przejrzał, na oczy. Wyszedł z dusznego piekielnego pokoju, zdal egzamin życia, ukończył lekcje jaka mu dano. Zorientował sie ze nie jest wszystko wiedzadzy, a wręcz przeciwnie zew jest tylko marnym robakiem, średniej klasy pisarzem ( producent mówi ze ma na pe3czki takich jak on a i wielu lepszych, jego idol nazwal go bufonem) i może w końcu zacznie słuchać innych, nie dzwonić do recepcji żeby uciszała szloch sąsiada obok bo on wielki artysta musi stworzyć swoje dzieło w spokoju. ( bodaj po raz pierwszy poszedł nad ocean a przecież przyjechał do L.A. czy to świadczy o jego wypaleniu wewnetrznym?
czemu nie poszedł jebnąć sie do wyra albo zasnąć w rynsztoku jeśli on taki zdruzgotany, zniszczony spalony wewnetrznie? ano dlatego ze właśnie sie zrodzi a nie wypail i poszedl sobie na plaże )

Platonie przydałby ci sie tydzień w takim hotelu :D bo twoje opisy dotyczące filmów są tak oderwane od rzeczywistości jak główny bohater tego filmu. o przepraszam juz uciszam swój szloch żebyś mógł w spokoju myśleć i pisać


ocena 1/10 / a równocześnie ocena 10/10

użytkownik usunięty
Setarkos

Ha ha, hi hi, ho ho, ojejku jejku, no to sie usmiałem, ha ha ha!
Stary w większości jest to zwykły bełkot, chciałeś sprowokować i troszke zaszpanować jak widze, ale jak już prowokowac chcesz to musisz to robić stary z sensem i z głową przemysliwując sobie to i owo żeby toto nogi i głowe miało. Twoja wypowiedź ogranicza się do przymiotników albo do porównań, a to za daleko posunięte nie jest sam przyznasz, bo zwykły czterolatek może to zrobić i to jest równie dobre. Badź więc tak łaskaw i poświęć troszke więcej swojego jakże cennego wieczornego czasu, którego brakiem się widze non stop zasłaniasz (albo tym że ci tekst wcięło), wyjaśniając mi prosze gdzie jest nachalnośc w symbolach o których piszesz i na czym owa nachalnośc rzekomo polegać ma, oraz inne jeszcze powyższe rzeczy coś je wyżej wypisał, bede bardzo wdzięczny. No bo rzeczywiście film amerykański nie może sie pastwić nad amerykańskim kinem, filmów takich jak WSZYSTKO O EWIE czy BULAWR ZACHODZĄCEGO SŁOŃCA czy choćby MULHOLLAND DRIVE nie było przecież w ogóle, symbole zaś są na prawde bardzo bardzo nachalne, zwłaszcza że jest to typ symboliki która nie jest -tak jak w SŁODKIM ŻYCIU na przykład- prostacką symboliką przybyłą i komentującą jakby z zewnątrz (np.wieloryb z morza), tylko bezpośrednio wtopiona w widowisko tak, że nawet nie musimy ich dostrzegac bo wynika ze zwykłej codzienności. Są, ale właśnie nielicząc ostatniej sekwencji ognia, mimochodem i na tym polega ich oryginalność, tym samym zarzut nachalności jest zwyczajna brednią. Ale nie, bo to jest oczywiście strasznie strasznie nachalne że tapeta się odkleja w temperaturze 30 stopni celcjusza, jak cholera jest nachalne! Aha, no i oczywiście jeśli cechy Bartona które podajesz, takie jak: marne robactwo, średniej klasy pisarstwo, zdanie sobie sprawy z własnej mierności, to nie są cechy zniszczenia, zdruzgotania i kompletnej ruiny mentalnej tegoż po wyjściu z magla jakim jest amerykański szoł biznes oraz w kontekście jego sukcesów na Broadwayu z pierwszych partii filmu, to ja jestem święty Jan od krzyża! papa

ps.
*"i kto wie czy nie najlepszy jakie braciszkowie kiedykolwiek nakręcili" - oczywiście tak miało być, jest to zwyczajna pomyłka którą zostawiłem jednak z nadzieją że co bystrzejsi się zorientuje i dopowiedzą co też i z kontekstu wynika, jak widac sie myliłem co do bystrości co poniektórych...

platonie ja nie mam celu żeby opisywać dokładnie co, jak gdzie, kiedy, dlaczego. napisałem jak odczułem i kropka -.-. ja sie ekscytuje szpanuje czy cos tam. przeczytaj twoja ostatnia odpowiedz, ty czasem tam nie dostałeś wylewu ? a co do bełkotu, to wynik zwykłego szybkiego mechanicznego przelania tego co myślę o filmie bez rozwodzenia sie jak jakiś "swir". przecież nie pisze recenzji do ogólnopolskiego magazynu jak co niektórzy :D

ta myliłeś sie i dalej sie mylisz co do mej bystrości o wielki mistrzu :D

czemu mi tak wesoło ktoś mi może to wytłumaczyć ?:)

a no prawie bym zapomniał

wole wiedzieć ze jestem zwykłym/przeciętnym człowiekiem niż być nim i wierzyć ze jestem geniuszem ( przeczytaj to sobie kilka razy na glos może pomoże ;) )

i myślę ze kiedy to w końcu dotarło do finka poczuł ulgę odetchnął. pamiętasz jak mowil grubemu o tym ze nie ma kobiety? jego smutek ( to nie było tylko o kobiecie lecz całym jego życiu ). może w końcu zacznie żyć gdyż lekcje dostał pierwszorzędną" ze marnuje swoje dni/życie tkwiąc w swoim pustym samouwielbieniu

użytkownik usunięty
Setarkos

dobra, ja wymiękkam stary. normalnie tobym zresztą to podjął i kilka takich uszczypliwości jeszcze sobie dla jaj potworzył, ale szczerze mówiąc mam gdzieś. reprezentujesz typ rozmówcy głupawego, których na filmłebie jest pełno (siedze tu dwa lata, to i troche wiem) kompletnie nie potrafiącego ustosunkować się do żadnej myśli czy zdania czy spostrzeżenia czy czegokolwiek istotniejszego co się do ciebie adresuje, ograniczasz sie raptem do wyciągu jakiegoś jednego czy drugiego marnego zdanka i tworzenia bóg wie czego na jego marginesie (z reguły są to przytyki osobiste z tego co widze). co za tym idzie za bardzo z toba rozmawiac nie warto, bo i nic konkretnego nie mówisz i tym optymistycznym akcentem kończe na dzis.
ps. eee no dobra, jeszcze jedno. "wole wiedzieć ze jestem zwykłym/przeciętnym człowiekiem niż być nim i wierzyć ze jestem geniuszem"-no widzisz, to moje motto oo wielki starożytny filozofie jak już chcesz tak bardzo wiedzieć, a w przyszłości napis na nagrobku, ale świetnie skądinąd charakteryzuje typ rozmówcy jaki prezentujesz, więc jesli zająłbys sie w przyszłości tekstem samym w sobie a nie charakterystyką jego autora nie mając o nim zielonego pojęcia, to dobrze i słusznie z twojej strony bedzie, rada taka.

ocenił(a) film na 9

Panowie, opłatkiem się podzielcie;)

ty wymiękasz ?

wybacz mi o wielki ale to ty zaczales pisać jako głupawy typek. i jedynie odpisałem na twoje głupawe ataki. przepraszam bardzo.

i napisze na koniec parę zdań bo tez wymiękłem

jesteś jak nadęty bufon. piszesz recenzję jednych z najlepszych filmów czepiasz sie na sile, (gorzej jedynie by było jakbyś napisał kolor spodni nie taki za slabo ogolony) po czym walisz ocene 1/10.

i najlepsze jest to ze jak ktos sie z toba nie zgadza zostaje atakowany. dobra studiujesz polonistyke czy kto wie co tam jeszcze i masz lepszy styl wypowiedzi pisanej niz ja. Przez to moze i moje wygladaja slabiej ale to ty jestes nadentym, zapatrzonym w siebie, pepkiem swiata i jak ktos sie z twoja mysla nie zgodzi to zaczyna sie wyzywanie go od prostaczkow i glupkow. zakomunikuje ci cos styl pisania o niczym nie swiadczy i jesli to jest twoj sposob na podniesienie wlasnego ego (to co na filmwebie wyczyniasz a nieumiejetnie powyzej opisalem) to baw sie dalej i czuj sie wielki.

o i jeszcze jedno

"wole wiedzieć ze jestem zwykłym/przeciętnym człowiekiem niż być nim i wierzyć ze jestem geniuszem ( przeczytaj to sobie kilka razy na glos może pomoże ;) ) "

widzisz emotke na koniec uśmiech i mrugające oczko to był żart ale po ostatnich wypowiedziach myślę ze nie powinien nim być.

zresztą jaki to ma cel i sens madruj sie dalej i baw sie dobrze miłych świat pomimo wszystko

skończmy to bo i tak nigdzie to nie prowadzi gdyż jestem nastolatkiem pijącym ciągle przed filmwebem, bredzę cały czas, atakuje ludzi bez powodu a do tego jestem głupkowatym rozmowca i pare innych

(milo bylo mi wysłuchać tego wszystkiego nadęty bałwanie :))

zegnam

ocenił(a) film na 9
Setarkos

widzę, że opłatek nie smakuje

Marcineusz_Zet

no cos zaśmierdziały ten opłatek trochę :)

ale nie piszmy o tym bo trzeba trzymać sie tematu stalkera i bredni o opłatku pisać nie można :(

poczekaj zaloze młodzieżowy pamiętnik internetowy i tam cos skrobnę heh

o tak po drodze to wesołych świat wszystkim uczestnika zabawy ( prawie wszystkim -.-)

użytkownik usunięty
Setarkos

Do Setarkosa, mojego kochanego, najmilszego, ulubionego polemisty który czyta w moim życiu jak w otwartej księdze za co jestem mu dozgonnie wdzięczny i prosze żeby mi powiedział, ile się należy za wizyte?;)
No widzisz stary, szkoda tylko że w tej swojej jakże celnej analizie ludzkiego zachowania nie zauważyłeś, że prawie wszystkie te oceny i prawie wszystkie te opinie były jedną wielką zgrywą i zwyczajna kpiną z ludzi takich jak np. Ty, upychających filmy w jakieś zupełnie bez znaczenia cyferkowe ramy, i rozprawiających o nich w sposób mniej więcej taki:
-ty no kórfa, 6,3457 na 10 dla STALKERA?
-no tak kurfa, po hóju fest film!
-ale kórfa dla mnie zajebioza, minimum 6,98897 się należy!
-racja kórfa, racja, i jeszcze dwie setne bym dodał za gołą babę!
...i tak dalej i tak dalej, wartośc filmu nie mieści się w cyferce baranie ty jeden;) (ooo, zwracam uwage na emiotke co tak znaczy że wcale nie myśle żeś baran;D)
Wszystko to było z mojej strony jednym wielkim wygłupem i szyderstwem, przedstawiasz sie jako pokrzywdzowna bidniutka ofiara to mnie nazywając jakims bufonem, podczas gdy właśnie chciałem zakpić sobie troszke pół żartem pół serio z takich jak ty pretensjonalnych nadętych jak stado indorów pyszniących się snobów, dla których nie liczy się wartośc filmu jako takiego, liczy się nazwisko jego reżysera, bo to przecie jest wielki Bergman, to jest wielki Tarkovski, to jest wielki Fellini i inni wielcy, ich w ulubionych mieć należy, ich wypada kochać, szanować, uwielbiać i palcem nie tykać, podczas gdy film z Andżeliną Dżoli odfajkować i zjechać z góry jako gówno kompletnie się nad nim nie zastanawiając (patrz: twoja pierwsza wypowiedź na forum "Przerwanej lekcji"). Nie zauważyłeś tego wszystkiego w tej swojej trafności sądów, a szkoda. Wkładasz mi w moje usta jakies obelgi których ja nigdy nie wypowiedziałem (kiedy ja kogokolwiek nazwałem prostakiem i głupkiem?), kompletnie nie potrafisz obronić tej oceny której filmowi przyznajesz tak jakby sama tylko ona ci wystarczyła i przechodzisz z argumentów tyczących się filmu na ataki osobiste zachowując się jak siusiumajtek z drugiej podstawowej. Pozdrawiam serdecznie życząc dalszych trwałych sukcesów we wrzucaniu do ulubionych filmów znanych mistrzów i dziarskim cyferkowaniu tychże.

achh co do opłatka, to dziele się nim z wszystkimi, a zwłaszcza z moim ukochanym rozmówcą, towarzyszem setarkosem!;)

no to teraz sie nieźle podlozyles.Twoje oceny liczebne nie wywarły na mnie najmniejszego wrażenia(leje na nie. Mi chodziło o to co zawarłeś w swoich nadętych mini recenzjach).

rzeczą która mnie zirytowała w twoich wypowiedziach było nadęcie
( znajdź mi temat w którym ktoś przekonał cie do swojego zdania ), to zawsze ty masz racje, zawsze ty jesteś najmądrzejszy i jeśli ktoś sie nie zgadza (i nie daj bóg stara sie zwalczyć twoja herezje. idiotyzm) jest mieszany z blotem.

ja juz napisałem ze chce zakończyć nasza polemikę na debilnych komentarzach jakie oboje daliśmy.
Niestety nie.Ty nie dasz za wygrana bo twoje EGO musi wygrać (wiesz czemu z tobą prowadzę dyskusje ? gdyż nie chce żeby twoje idiotyczne sposoby na podbudowanie ego zwyciężyły).

nie licząc tej jednej drobnostki totalnie mi wisisz.
Mógłbyś dla mnie wogóle nie istnieć ( nie zaprzeczam ci inteligencji bo dajesz rade) ale jesteś niczym oryginalnym

ludzie dzielą sie na ludzi którzy są inteligentni i nie potrafią nic więcej niż krytykować oraz na tych którzy potrafią tworzyć ( stworzyłeś cos w swoim życiu ? ) jeśli tak to pokarz nam co? udziel sie opinii.
Daj sie zweryfikować (a jeśli jedynie potrafisz krytykować to jesteś dla mnie nikim )

olej cala moja wcześniejszą wypowiedz. Pojechałeś "Stalkera" po czym wystawiłeś ocenę 1/10 (mi to całkowicie zlewa ale innym niekoniecznie) Uważasz ze jesteś w stanie stworzyć cos lepszego? czy tylko marudzisz, bądź pierdolisz farmazony jak jakiś niedowartościowany inteligent ?

postaraj sie odpowiedzieć formalnie na to co napisałem POWYZEJ myślę ze nie dasz rady (pewnie czepisz sie wyrywku tory napisałem)

wiec o najmądrzejszy polaku jaki ziemia zrodziła: "jaka jest twoja odpowiedz"

TO TEKST DLA POZOSTALYCH UCZESTNIKOW ( platonie nie czytaj go gdyż jest to taka strata czasu jak gadanie o moim kumplu jego matce i taksówce)napisze jedno na koniec. Popijałem vodke piwem i jestem masakrycznie napierdolony co mi jedna panienka powiedziała, ale to nie ma znaczenia, styl pisma nie ma znaczenia liczy sie jedynie myśl w nim oraz zaliczenie dobrze wygladajace3j inteligentnej niuni ;)


ktoś mnie wesprze albo anty/wesprze w walce z platonem? czy może wszyscy sie boja? (niech ktoś zabierze słowo. Kto jest głupkiem w tej zabawie "sokrates" czy "platon" "?)

bo zaczynam uważać ze innego wyjścia z tej sytuacji nie ma niż ocena ludzi z otocznia. Wiec jak to w końcu wygląda panowie ?




( wybaczcie mi mój styl pisma ) !!!

Setarkos

nie wiem czemu ale właśnie skumałem

walisz mi stary jest tyle true friends

i nic tego nie zmieni to co odwalam na filmwebie jest głupotą, lecz to wcale sie nie liczy gdyż są takie jednostki jak "Pitz Patriszuia" (które są ważniejsze dla mnie niż caly filmweb).

i troche "Kyrtaps"

za uwiadomienie wielkości "Stalkera" bo wczesnej jej nie dostrzegałem

niech żyje sztuka niech zdychają debile pod warstwa ciepłego moczu którzy potrafią jedynie krytykować







zdychaj platonie :) albo pokarz co takiego w życiu stworzyłeś bo ja mam co pokazać :0


CZEKAM

ocenił(a) film na 8
Setarkos

Panowie! Może dla odmiany zaczniecie rozmawiać o filmach? W ramach tej zabawy rozmawialiście chyba już o wszystkim innym, ale nie o tytułach z listy ;D

Wesołych, spokojnych i bezstresowych świąt Bożego Narodzenia.

Platon: "reprezentujesz typ rozmówcy głupawego, których na filmłebie jest pełno (siedze tu dwa lata, to i troche wiem)"

Bawi mnie to,że pokazujesz,że jesteś ponad tym - ale jednocześnie uparcie od 2 lat korzystasz z filmweba. Wstydzisz się udzielać się w portalach, gdzie poziom jest wyższy i to Ty mógłbyś być jednym z "głupawych rozmówców"? (Bo uwaga! Są takie portale filmowe!)
Tak czy inaczej brak dojrzałości Cię również nie zdobi. Dopiero dystansem i konkretem, mógłbyś się wspiąć na wyżyny, które sobie przypisujesz.
Kompleksy trzeba leczyć w innych miejscach. I nie kosztem tych, którzy mają trafniejsze interpetacje.

ocenił(a) film na 8

Co do Bartona Finka. Ja w swojej recenzji powiedziałem to samo, co Platon, z tym że ja napisałem o tym chłodno, a Platon się zachwycał jakby to było niewiadomo co.

użytkownik usunięty
KYRTAPS

Jak chcesz o Nauczycielu, w sumie nie wiem po co, chyba dlatego że mnie to bawi...

"to zawsze ty masz racje, zawsze ty jesteś najmądrzejszy i jeśli ktoś sie nie zgadza (i nie daj bóg stara sie zwalczyć twoja herezje. idiotyzm) jest mieszany z blotem."

Może dałbyś jakiś przykład takiego zmieszania z błotem? Czy teraz napiszesz mi, że nie, bo nie chce ci sie werowac tekstów? Nie wiem stary, czy ty jesteś na prawde aż tak tępy żeby nie zauwazyć, że nie dośc że sa to wygłupy, to jednak są to potyczki na argumenty, na sceny, tyczące się ściśle merytoryki filmu a nie osób które je napisały? Ręce opadają...


"ja juz napisałem ze chce zakończyć nasza polemikę na debilnych komentarzach jakie oboje daliśmy. Niestety nie.Ty nie dasz za wygrana bo twoje EGO musi wygrać (wiesz czemu z tobą prowadzę dyskusje ? gdyż nie chce żeby twoje idiotyczne sposoby na podbudowanie ego zwyciężyły)."

No teraz to już jest parodia! Szantaż taki, taaa? Że niby jak na cokolwiek ci teraz odpowiem, to wyjde na gościa który podwyższa swoje ego! O matko, rozbawiasz mnie! I też z chęcią zakończyłbym tą wymiane literek, gdyby nie to że piszesz takie farmazony, że po prostu nie moge przejśc nad nimi do porządku dziennego, no po protu nie moge stary.;)


"ludzie dzielą sie na ludzi którzy są inteligentni i nie potrafią nic więcej niż krytykować oraz na tych którzy potrafią tworzyć ( stworzyłeś cos w swoim życiu ? ) jeśli tak to pokarz nam co? udziel sie opinii."

Wow, po pierwsze gratuluje wiedzy o ludziach na całej kuli ziemskiej, jeżeli sprowadza sie ona do tak debilnego sądu!
Po drugi, co to w ogóle jest??? Co cię to w ogóle obchodzic może na boga?? No zgodnie z ta teorią gościowi który nic nie stworzył zabrania sie złego pisania o filmach, bo jemu musi się wszystko podobać. Idąc dalej takim rozumowaniem powinieneś czepić sie mayersa, który zjechał BARBARELLE albo siebie samego, żeś zjechał PRZERWANĄ LEKCJE, albo Kyrtaps że zjechał DZIKA BANDE, albo Blekita że zjechał...nie no, Blekit chyba niz nie zjechał, ale nie w tym rzecz;) Idąc dalej dochodzimy do wniosku, że tylko ludzie którzy robią filmy i tworzą coś mogą pisac o innych krytycznie... No brak mi słów...


"postaraj sie odpowiedzieć formalnie na to co napisałem POWYZEJ myślę ze nie dasz rady (pewnie czepisz sie wyrywku tory napisałem)"

poaranoja totalna! Najpierw mi nie mówisz że jak ci odpowiem to zawyże ego, a teraz mnie prosisz żeby jednak odpowiedział! paranoja totalna. a dlaczego ty mnie o to prosisz szanowny kolego? ano dlatego, że w twoim odczuciu napisałeś taką prawde, cała prawde i tylko prawde, że dosłownie nikt nie potrafiłby jej podważyć ograniczając się do jakiegoś wyrywku jak piszesz. stary, i ty mi mówisz żeś nie jest nadęty bufon? no paranoja.


"olej cala moja wcześniejszą wypowiedz."

w kontekście wczesniejszego wyznania brzmi to cholernie śmiesznie!


"Pojechałeś "Stalkera" po czym wystawiłeś ocenę 1/10 (mi to całkowicie zlewa ale innym niekoniecznie) Uważasz ze jesteś w stanie stworzyć cos lepszego? czy tylko marudzisz, bądź pierdolisz farmazony jak jakiś niedowartościowany inteligent ?"

Jak wyżej. Oczywiście że nigdy nie stworze nic lepszego, nigdy nie nakręce żadnego filmu nawet! Tylko co z tego stary??? Przecie to nie znaczy, że nie moge źle o nim napisać na rany chrystusa!! Jako widz, jako odbiorca sztuki, motge wypisywac co mi się tylko chce!
Inna rzecz czy ja pisałem źle o STALKERZE? Bo ja twierdze że pisałem dobrze, tylko zaczepnie. Ale ty sugerujesz sie oceną, cyferką, napisałem źle bo było 1/10 i kilka prowokacyjnych wkrętów, i jak ty możesz mi gadać że masz w dupie te cyferki, he???



"TO TEKST DLA POZOSTALYCH UCZESTNIKOW ( platonie nie czytaj go gdyż jest to taka strata czasu jak gadanie o moim kumplu jego matce i taksówce)napisze jedno na koniec."

Stary, po pierwsze jest różnica jak Blekit powie jakiś żart a propos tego co piszemy (jak to o opłatku), albo jak sobie Myers z Kyrtapsem rozmawiają po kumpelsku, ale zawsze na marginesie filmu, a w takim jak twoje zachowaniu kiedy przez godzine siedzisz sam nad kompem i walisz 4 razy pod rząd jakieś farmazony, które nikogo poza tobą samym obchodzić nie mogą. Mnie w każdym razie kompletnie nie interesuje twoje życie osobiste, tylko jesli juz to twój punkt widzenia na dany film, problem w nim zawarty czy coś takiego. Zreszta ja nie ma nic do tego, możesz sobie tak robić, tylko sensu w czyms takim nie widze za grosz.

Co do stylu to jak najbardziej, widzisz że ja się czepiam stylu gdzieś?? Czepiam sie tego co mówisz, a nie jak mówisz! Jak pisze że to są brednie, to mam na mysli w jej wartswie merytorycznej, a nie formalnej szanowny Nauczycielu.



Teraz cos ode mnie. Stary, w ani jednej mojej opinii nie znajdziesz wyzwiski, obelg, jakiegoś ubliżania tobie czy komuś innemu. Piszesz że mieszam ludzi z błotem jeśli się nie zgadzają ale to jest brednia. Popatrz na moją rozmowe z Blekitem o DZIKIEJ BANDZIE. I teraz prosze Belkita żeby mi napisał, czy czuje się zjechany z błotem? Popatrz na moją gadke z Myersem o TRZECH KOBIETACH. I teraz mi niech Myers napisze, czy czuje że go mieszam z błotem, rugam, obrażam? a teraz do Kyrtapsa z okazji STALKERA: stary, czy ja ciebie zmieszałem z błotem?
Setarkosie Wspaniały, a teraz popatrzmy na twoje sądy. Tylko w tym jednym tekście nazwałeś mnie debilem, niedowartościowanym inteligentem, zarzucasz mi że mieszam ludzi z błotem, odmawiasz mi prawa do wyrażenia opinii bo nie jestem zawodowym filmowcem (no nie moge z tego!), po prostu co to wszystko jest jak nie stek bredni? Nie w warstwie formalnej, nie jeśli chodzi o STYL, tylko w treściowej ma się rozumieć są to brednie, nie zarzucaj mi czegoś co nie jest zgodne z prawdą.


Na koniec:

"ktoś mnie wesprze albo anty/wesprze w walce z platonem? czy może wszyscy sie boja? (niech ktoś zabierze słowo. Kto jest głupkiem w tej zabawie "sokrates" czy "platon" "?) bo zaczynam uważać ze innego wyjścia z tej sytuacji nie ma niż ocena ludzi z otocznia. Wiec jak to w końcu wygląda panowie ? "

Ok, w sumie możemy to zrobić, no wiec który z nas dwóch dżentelmenów (z których tylko jeden jest dżentelmenem i na pewno nie jestem to ja;) ma więcej racji?

ocenił(a) film na 9

Rację będzie miał ten, który pierwszy to zakończy.
Nie czuję się zmieszany z błotem.

ocenił(a) film na 8

Ochłońcie trochę. Są święta :D
Sokratesie, to jest zabawa, a nie wojna. Wszystko można obrócić w żart.
To jest forum dyskusyjne, a nie sąd ostateczny.
Ostatnio jakoś bardzo bojowo jesteś nastawiony.

Pewnie chodzi ci o Stalkera... Ja podczas dyskusji z Platonem dowiedziałem się, że on również uważa ten film za wybitne dzieło. Po prostu tego wprost nie napisał i skupił się na tym, co ewentualnie można było by zmienić. Wszystko zależy od podejścia do filmu.

ocenił(a) film na 9
KYRTAPS

Ja też nie czuję się zmieszany z błotem:)

Przyznam, że ta wasza "wojna" trochę mnie bawi, ale podejrzewam, że wkrótce zacznie irytować. Wtedy jednak nie napiszę, żebyście przestali, bo macie prawo pisać, co chcecie, ale zwyczajnie przestanę czytać. Kyrtaps dobrze zauwazył (właściw wszystcy to zauważyli, ale on przypomniał): to jest zabawa, a nie wojna. Więc może, Sokratesie, odpuść trochę, ok? Masz oczywiście prawo wypowiadać się, ale lepiej skupiaj się na filmach, a nie osobach. A jeśli już chcesz coś komuś powiedzieć, wytnij z tego te "skurczybyki", "palanty" i tym podobne. Jestem na 100% pewien, że, obrażając kogoś, nie uważasz tak, tylko zwyczajnie bawi cię to, jednak pomyśl także o innych, dobrze? Przynajmniej w czasie świąt...

Pozdrawiam wszystkich.

Mr_Myers

dla mnie to jeden wielki żart :D

jak komuś zaczyna przeszkadzać to spoko mi to wisi ja od samego początku próbowałem sprowokować Platona. i mnie również powoli zaczyna to nudzić


nie wczytywałem sie dokładnie w wasze ostatnie wypowiedzi bo juz mi sie nie chce ale racje macie wystarczy tej zabawy.

było wesoło Platonie ;) ( niech żyje prowokacja hehe )

nie zaprzeczycie ze niezłe gadki z niej wplynely szczególnie w stalkerze ( niestety teraz juz jedno wielkie g,, sie robi które niczego nie wnosi )

wesołych świat

Setarkos

Mi sie film podobal, i to nawet bardzo. Nie widze w nim slabych stron. Widzialem go w kinie, po nie przespanej nocy i nie usnalem, a zdarzami sie. To juz o czyms swiadczy. Studiuje filmoznawstwo i wlasnie pisze prace o Bartonie na jutro ;], to znaczy na dzis.

Mimo ze nie czytalem waszych wypowiedzi w calosci(strata czasu), a jedynie pobierznie, calym sercem popieram "przeciwnika Platona" (wybacz nie pamietam nicka, a nie chce mi sie sprawdzac, strata czasu). Tak jak wspomniany Antyplaton rowniez nie lubie bufoństwa (chyba zaczynam zmyslac slowa),a z wypowiedzi Platona az bije nadeciem. Internetowym skryto-znawcom mowimy nie!

W kazdym razie, piszac ta prace doszedlem do ciekawej interpretacji tego filmu. Przepraszam jesli ktos juz o tym pisal ale jak mowilem nie mialem czasu by czytac wszytko dokladnie.

Glownym bohaterem filmu nie jest Barton Fink. A przynajmiej nie ten Barton Fink. Prawdziwy bohater podczas trwania calej akcji filmu siedzi na plazy. Potwieraja to pojawiajace sie co jaki czas na pozor pozbawione znaczenia ujecia plazy.Powtorze zeby zaznaczyc, cala akcja filmu toczy sie w glowie kolesia siedzacego sobie na plazy. Zakoncznie wydaje sie to potwierdzac. Wszystkie postacie to wariacje jego osobowosci( alter-ega w uproszceniu, jesli wolicie, skojarz z Tozsamoscia). Obrazek nad maszyna bylby w takim wypadku polaczeniem jego swiata zewnetrznego z wewnetrznym. Owe buty (niewatpliwe bardzo wazne) ktorym, ktostam przypisuje metafore przerastajacego Bartona zadania, dla mnie reaczej sugeruja ze Fink i Charlie to ta sama osoba badz osobowosc. Kolejna wskazowka naprowdzajaca na taka wlasnie interpretacje jest nowela pisarza-alkoholika (nie pamietam jak on tam mial), ktora pokrywa sie z tym co napisal Barton . Nie mam czasu aby rowodzic sie nad tymale jestem przykonany ze potrafilm bym znalesc wiecej "wskazowek". Zachecam do obejrzenia filmu jeszce raz pod katem tej interpretacji, ja to napewno uczynie. Moze sie ona okazac calkowice bledna, a napewno nie zostanie ona poparta niezbitymi dowodami. To wlasnie jest piekno tego filmu.

10/10 ( dal mnie jeden z najlepszych filmow jakie widzialem)

ocenił(a) film na 8
majkiman

Wydaje mi się, że teza o siedzeniu na plaży jest nie do utrzymania.

Po pierwsze dlatego, że akcja rozgrywa się, a dopiero na końcu widzi kobietę która siedzi na piasku odwróconą do niego plecami (oczywiście możemy mieć do czynienia ze swego rodzaju mentalną retrospekcją)

Po drugie, w ręku ma paczke.

Z drugiej strony, własnie się nad tym zastanowiłem, Fink chyba nie mówi, że jedzie do hollywood - rozmawia przy barze następnie jest scena na plaży (woda uderza o skałę) i następna scena to korytarz hotelowy. To może dać do myślenia.

Nie wiem jednak czy jednoznaczna interpretacja, jeśli ktoś takową przyjmie, będzie miała wpływ na odbiór filmu.