Film o niczym... Zombie to tutaj tylko dodatek. Lubię filmy gdzie bohaterowie podróżują bez jakiegoś większego celu, ale jeśli to miał być horror, a ja muszę oglądać przez 2 minuty jak kolesie sobie myją zęby albo jeden koleś masturbuje się na widok kobiety zombie, no to sorry, ale wrażenie jest tylko jedno - co ja pacze? Inna wkurzająca scena to np. ta gdzie ten brodaty koleś sobie tańczył i śpiewał jakąś głupią, nieznaną piosenkę. Serio? Co to za przyjemność takie coś oglądać?
Zaletą filmu jest fajny, chilloutowy klimat i muzyka. Druga połowa, wątek z tymi ludźmi z obozu i survival w samochodzie trochę ożywiły fabułę. Ale dużo dłużyzn i głupot dyskredytuje ten film, abym miał po niego jeszcze kiedykolwiek sięgnąć. No i za mało zombie i krwi. Zombiaków jest tylko chyba 5 na cały film (nie liczę tego tłumu, który był poza samochodem bo ich i tak nie było widać dokładnie). Ogólnie rozczarowany jestem tym filmem, bo sądziłem, że będzie duuuużo lepszy. 3/10 to jest max.