cóż jednak to nie mój klimat i tyle. Skusiłem się by go obejrzeć ze względu na furorę jaką robi TDK(którego jeszcze nie oglądałem) i Christiana Bale'a którego bardzo lubię za American Psycho, Mechanika i Prestiż. Film obejrzałem i nie zostawił on wiekszego śladu w mojej pamięci. Jak dla mnie film na jeden raz, nie mam ochoty do niego wracać. W sumie to najlepiej lubiłem Scarecrowa, sceny z nim były naprawdę fajne i orygilnalne. Jednak motyw z zatruciem wody przez Ras al Gula i wywołanie paniki w całym mieście było bardzo cienkie. Do tego mało wyraziste postacie(Bruce'a, i Scarecrowa jeszcze się przerzyje ale reszta bardzo cienka), krótki motyw z pobytem Bruce'a chyba w Chinach(ten wątek mógłby być o wiele bardziej rozbudowany, a tak to hop-siup i po sprawie), noi ten debilny głos Batmana.
W pamięci z tego filmu utkneła mi przedewszystkim jedna scena. Ta kiedy Batman podciagał Flasa do góry na tej swojej linie. Batman starał się być chyba przerażający i charczał jak opętany. Szczerze mówiąc to jedna z najdebilniejszych scen filmowych jakie dotąd widziałem. To było tak beznadziejne że aż komiczne.
No, w końcu komuś też się nie podoba głos 'nowego' Batmana. ^_^ Dla mnie to wyglądało na zaawansowane zapalenie gardła albo na rurę wydechową _^_
Dla mnie jedynym plusem był Gary Oldman....pomimo, że bardzo cenię Bale'a :)
Pozdrawiam :)
Oldman to bardzo dobry aktor jednak Gordon był dla mnie trochę "ciotą" że się tak wyraże. Przydałby się w tym filmie taki mocny, hardkorowy i nieustępliwy stróż prawa jak Hartigan z "Sin City". Noi Bale cóż..... tej roli raczej nie zaliczy do udanych. A bardzo lubię i cenię tego aktora bo jest ambitny i gra w ciekawych filmach, choć mógłby pójść na łatwiznę i występować w jakichś durnych, amerykańskich komediach romantycznych jak wielu zdolnych i młodych aktorów.
Pzdr ;).