PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=106376}

Batman - Początek

Batman Begins
2005
7,6 368 tys. ocen
7,6 10 1 367737
7,3 61 krytyków
Batman - Początek
powrót do forum filmu Batman - Początek

Jestem świeżo po obejrzeniu dwóch wersji Batmana - Burtona i Nolana. Z ogólnej opinii wynika, że to Batman Begins, a więc wersja nolanowska cieszy się większą popularnością i uznaniem wśród krytyków i widzów, jednak moja próżność jest bezgraniczna i twierdzę, że jeśli milion osób ma zdanie inne niż ja, to najprawdopodobniej milion osób jest w błędzie :) Tak więc chciałbym oficjalnie, wszem i wobec zjechać marną pseudopsychologiczną i quasiemocjonalną produkcję wysmażoną przez całkiem niezłego w gruncie rzeczy reżysera Christophera Nolana a wynieść na piedestały genialne dzieło Tima Burtona i ukazać w jak wielkiej niewiedzy żyje społeczeństwo.
Oczywiście wstęp był tylko żarcikiem mającym na celu wnerwić potencjalnego Czytelnika i odstręczyć go od lektury, w pewnym sensie przekonać Go, że ów skromny tekst jest li tylko pamflecikiem. Tak więc jeśli ktoś mimo wszystko przebrnął dalej i chce się wybudzić z marazmu - zapraszam do lektury.
Omówię poszczególne elementy, w których Batman po prostu miażdży swojego wyrodnego wnuka, pominę natomiast kilka drobnych szczególików, w których Batman Begins jest lepszy od swojego wiekopomnego dziadka.

1. Miasto
Pierwsze ujęcie burtonowskiej wersji to ogólny plan Gotham, który przywodzi na skojarzenie dwa inne arcydzieła sztuki filmowej - Metropolis Fritza Langa i Łowcę Androidów Riddleya Scotta. Wspaniała scenografia, nagrodzona zresztą Oscarem w 1990 roku w kapitalny sposób łączyła cechy cyberpunkowej metropolii, pełnej brudu, śmieci i futurystycznych technologii i miasta amerykańskiego z lat 30' - 40' ogarnietego prohibicją. Zawierała więc z pewnością inspirację oryginalnym komiksem Boba Kane'a, który w tym czasie właśnie stworzył postać Człowieka-Nietoperza. To zresztą widać nie tylko w ogólnej strukturze miasta, ale również w drobnych, a jak cieszących oko szczególach jak np. mundury policjantów, używanie przez nich karabinów Thompson, bardziej znanych pod pieszczotliwą nazwą Tommy-gun czy aparaty fotograficzne reporterów lub kostiumy zwywkłych przechodniów - prochowce i kapelusze. Samochody natomiast to zwyczajne amerykańskie pojazdy z tamtego okresu (schyłku lat 80') - taki zabieg, takie wymieszanie uniemożliwia nam dokładną lokalizację akcji filmu w konkretnej epoce i stanowi jeden z czynników budowania wspaniałej, groteskowej atmosfery.
Nolan serwuje nam zupełnie inny Gotham. To raczej nowoczesne "city" pełne drapaczów chmur, współczesnych pojazdów i budynków jakie możemy zobaczyć w takich miejscach świata jak Nowy Jork czy Hong-Kong. Nie ma tu ani krztyny klimatu, wszystko jest bezduszne, niby istnieje coś na kształt slumsów ale... zbyt tu czysto. Fatalnym zabiegiem było stworzenie kolejki zbudowanej nad poziomem ulic i jeśli mnie oczy nie zmyliły (a to całkiem możliwe przy ich stanie) to całość była po prostu efektem pracy komputerów. Kolejny element to drużyny SWAT, z którymi rozprawiał się Batman. Nie pasowało mi to zupełnie do klimatu tej opowieści. Ze SWATEM mogą walczyć bohaterowie Matrixa, ale nie Człowiek-Nietoperz, którego rodowó sięga lat 40', jak już wcześniej się rzekło...

2. Kobieta
Tu bedzie krótko, bo na czym jak na czym, ale na kobietach to ja się kompletnie nie znam i jedyne, co o nich wiem, to to, że obok filmów Stanleya Kubricka to najpiękniejsze wizualnie rzeczy na świecie ;). Burton zatrudnił Kim Basinger - nie dość, że nienajgorszą aktorkę, to jeszcze kobietę, o której można powiedzieć, że wpasowuje się w nurt klasycznego, posągowego piękna - długonoga szczupła blondynka. Jest więc idealnie dopasowana do klimatu opowieści i ogólnego pomysłu o "charakterystyczności" każdego z bohaterów. Wiadomo - taki gość jak Batman musi mieć najlepszą laskę w mieście. A kto jeśli nie taka blondie będzie się lepiej prezentować u jego boku?
U Nolana miota się po ekranie Katie Holmes. Przepraszam, że tak pytam, ale co to ma być, do jasnej anielki? Drewniana i całkowicie sztuczna postać nie posiadająca żadnych cech charakteru, bezpłciowa i marginalna. Nie wiem czy wycięcie scen z nią byłoby zauważalne dla całości...

3. Wrogowie
Demoniczny Joker odgrywany przez Jacka Nicholsona to uczta dla serca, choć przyznam szczerze, że jest możliwość obalenia go przez Heatha Ledgera w kontynuacji nolanowskiego filmu, czyli Dark Knight. Niemniej jednak film jest jeszcze w produkcji i żadnego wiekszego (poza trailerami) odniesienia póki co nie ma, więc nie będę gdybał. A kreacja Nicholsona, jak już powiedziałem to perełka, tak samo jak charakteryzacja i kostiumy - krzykliwe kolory i zabawne desenie, w dodatku żarty z dolnej półki, przerysowana broń i niesamowity sposób bycia. Wszystkie te elementy złożyły się na niesamowity, groteskowy (po raz drugi pada to słowo, dokładniej o tym nieco później) wizerunek króla (czy raczej błazna) przestępczego światka Gotham City. Żeby porównanie bylo jeszcze mniej sprawiedliwe, dorzucę tu kolejnego burtonowskiego typa spod ciemej gwiazdy z kontynuacji filmu, to jest Powrotu Batmana, czyli Pingwina. Cóż to była za obleśna ofiara losu - po prostu brak słów i kolejny punkt dla Burtona! Wracając jednak do pierwszej części - oprócz Jokera występowało też jego mięso armatnie, czyli zwykłe oprychy, więc nie ma sie za bardzo o czym rozpisywać. Przejdźmy zatem do filmu Nolana.
Głównym antagonistą u niego był Henri Ducard. Postać śmieszna w samym swoim zamyśle - wafel wielkiego przeora tajemniczego klasztoru ninja gdzieś na zadupiu świata, Ras'al Ghula; patetyczny do bólu, co moment wyrzucający z siebie jakieś "glębokie" przemyślenia i prawdy życiowe ("Nie nauczyłeś się uważać na otoczenie!"). Oprócz tego, mamy też postać doktora Johnatana Crane'a, który, o ile się nie mylę jest Strachem na Wróble (niestety z filmu w ogóle nie można było tego wywnioskować.) Jego maska jest po prostu przekomiczna - coś na kształt Leatherface'a z Teksańskiej Masakry Piłą Spalinową, dalece odbiega to od wizerunku stworzonego przez Kane'a, nie ma w sobie tej groteski (znów) i dozy śmieszności znanej z pierwowzoru. W dodatku scen z nim tyle, co kot napłakał - jeśli Nolan postanowił, że tak właśnie się skończy Scarecrow, to chyba utopię się z rozpaczy. Zmarnować taki potencjał, Boże widzisz, i nie grzmisz!

4. Rodzice Bruce'a Wayne'a
W pierwszej wersji Batmana tej scenie poświecono dwie minuty - kiedy Bruce słyszy wypowiadane z ust Jokera słowa "Czy tańczyłeś kiedyś z diabłem w świetle księżyca?" przypomina sobie, że to właśnie młody gangster Jack Napier zabił jego rodziców. Ten Jack Napier, który potem stał się Jokerem. Przy okazji, dzięki tej małej scence wpleciono motyw zemsty oraz zależności między protagonistą a antagonistą w klarowny sposób.
Co natomiast wymyslil sobie Nolan? Pierwsze pół godziny filmu to ciągłe retrospekcje, a to do niefortunnego upadku do studni (faktycznie, ciekawy pomysł na uzasadnienie strachu i nienawiści do nietoperzy, ale ile razy w filmie to przypominano, zliczyć nie mogłem. Czyżby reżyser bał się, że widz zapomni?), a to do dramatycznego przeżycia jakim była śmierć państwa Wayne. Kolejna śmieszno - żałosna scenka - pan Wayne umiera z uśmiechem na twarzy mówiąc jakieś patetyczne frazesy do swojego syna. Tak, już mi się chce w to wierzyć...

5. Gadżety
Batman jest filmem powstałym na kanwie komiksu o ludziach posiadającyh nadnaturalne zdolności (choć wszystko jest umiarkowane). Dlatego też można pozwolić sobie na pewną dozę fantazji, np. tak dziwaczny kształt pojazdów bohatera, które jednak mają klasę i styl. Nie przeszarżowano ze sprzętem - linki z hakami do łatwiejszego dostawania się na wyższe kondygnacje zabudowań Gotham.
Batmobil w Batman Begins to, jak określa go jeden z funkcjonariuszy policji - czołg. Co z tego, że jest bardziej wiarygodny skoro wygląda jak połączenie amfibii z monster-truckie, albo, jakby powiedział to mój wujo - skrzyżowanie kurwy z osą? Brzydkie toto i bez żadnego wyrazu. Tak samo pelerynka z samoistnie twardniejącego materiału - dziwnym zbiegiem okoliczności wynaleziono ją w firmie Bruce'a...

6. Batman
Michael Keaton jaki jest każdy widzi - ot, taki sobie jeden z hollywoodzkich aktorów, ani zbyt popularny, ani zbyt przystojny, ani znów wybitny. Może się podobać, może się nie podobać - tak samo jak jego kreacja w filmie. Nie o tym jednak chciałem pisać. Batman w filmie Burtona to tajemniczy, powtarzam, tajemniczy obrońca Gotham City. Nikt o nim zbyt wiele nie wie, nie wiadomo, skąd czerpie pieniądze na swój sprzęt, nie wiadomo też skąd pochodzi sam ekwipunek. Jest poniekąd wpisany w miasto, jest jego symbolem, jest jego częścią, jego pierwiastkiem. Nie ma Gotham bez Batmana - nie ma Batmana bez Gotham. Akcja filmu nawet na sekundę nie opuszcza tego skorumpowanego miasta, gdyż to ono jest teatrem działań bohaterów.
Nolan postanowił nam na patelni podać, gdzie bohater posiadł swoje umiejętności i skąd ma pieniądze na cały ten cyrk związany z bronieniem miasta przed mętami. Wymyślił żenującą akcję ze wspomnianym już tajemniczym zakonem Ninja i ich wielkim wodzem - nigdy niemrugającym Rhas'al Ghulem, walki na miecze (to nie Nieśmiertelny!), medytacje, rozterki moralne i arcyzabawną akcję z ucieczką Wayne'a z tego miejsca - rzucenie kawałka rozżarzonego drewna na beczki z prochem. Beczka śmiechu! Tak samo jak pobyt w więzieniu, który jak dla mnie jest najbardziej absurdalnym motywem filmu. Miało to na celu niby skonfrontowanie Batmana i jego przyszłych antagonistów, wniknięcie w ich umysł, poznanie ich punktu myślenia. Spoko. Kolejnym chybionym pomysłem jest namiastka osobowości bohatera. Nie cierpię łopatologicznych i pseudointelektualnych sylwetek bohaterów w filmach i nie cierpię jak próbuje sie z filmu akcji zrobić psychodramę. Podobny zabieg zastosował Ang Lee w swojej wizji "Hulka". Postacie mają mieć jakieś cechy charakteru, jakieś wady i zalety, jakieś charakterystyczne punkty - niemożliwe jest stworzenie psychologicznego rysu w filmie! (No, powiedzmy że można ale to karkołomne zadanie i udaje się nielicznym. Np. John Cassavetes żeby nakreślić dość realistyczny portret chorej kobiety i wniknięcie w jej umysł nakręcił 2,5 godzinny film którego jedynym tematem są relacje owej kobiety z rodziną!!). Plusa można dać mu za to, że chociaż próbował...

Czas na małe podsumowanie. Jeśli z tekstu wywnioskowaliście, że nie podobał mi się Batman Begins, to jesteście w błędzie :) Otóż podobał mi się, obejrzałem go z zainteresowaniem i przyjemnością, ma sporo zalet jak gwiazdorska obsada (chociaż to akurat miał każdy Batman, czy Burtona, czy Schumahera), doskonałe zdjęcia, świetna rola Michaela Caine'a, widowiskowość a także sam fakt, że Nolan stworzył coś nowego, nie był odtwórczy. Jednak sprawia wrażenie gilmu pociętego, niepelnego. Przez 125 minut seansu odnosiłem wrażenie, że Nolan nakręcił za dużo materiału i chciał wcisnąć jak najwięcej w jak najkrótszym czasie - montaż jest prawie jak w teledysku, scena goni scenę, nie można się skoncentrować niemal na niczym. Zabrakło też humoru, który u Burtona był wręcz wszechobecny i wpisany w konwencję. W końcu, jeśli już mowa o konwencji - oryginalny Batman był g r o t e s k o w y. To w moim odczuciu zdecydowało o jego świetności - wszystko było wyolbrzymione, skrzywione, w pewnym sensie odrealnione, inteligentnie wymieszane, pełne humoru i dystansu. Batman Begins jest poważny, starano się zrobić film r e a l i s t y c z n y (o człowieku-nietoperzu). Wyszło niemrawo i bez klimatu. Mam tylko cichą nadzieję, że druga część będzie już taka, jakbym pragnął, by była. Wraca bowiem Joker, panowie i panie. Tymczasem kończę już moje wynurzenia bo pora późna, a Ty penwie też jesteście już znudzeni i zmęczeni. Niemniej jednak - zapraszam do polemiki i dyskusji. Pamiętajcie, że to tylko moje zdanie.
(Ale to prawda).

Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 7
Dobry_2

witam pana dobrego.
przeczytalem od deski do deski i musze przyznac, ze bardzo mi sie podoba Twoj tekst. Jestem dosc duzym fanem batmana, zaczalem oczywiscie od komiksow i to dosc wczesnie, a Batmana Burtona ogladalem wielokrotnie, co sprawilo, ze obok Parku Jurajskiego, pierwsze dwa Batmany na zawsze zostana powiazane z moim dziecinstwem.
Ogladalem rowniez Batman Begins, po pierwsze bylem zachwycony odejsciem od konwencji jaka towazyszyla czesci trzeciej oraz czwartej. A teraz do rzeczy: chcialem sie nie zgodzic w sprawie kobiety, poniewaz byl to element, ktory najbardziej mnie draznil w orginale (moze po prostu nie lubie blondynek). Kim odebralem raczej jako krzyczaca idiotke niezdolna do jakis blyskotliwszych mysli. Ale coz, moze to ja jestem w bledzie:) Poza tym, chcialem tylko dodac, ze Keaton miazdzy Bale'a i to doszczetnie. Kolejna rzecz denerwujaca mnie w filmach o superbohaterach (poza wymieniona juz kwestia kobiety krzykaczki) to niesamowici sztuczny ton z jakim mowi glowny bohater, taki maksymalnie przesadzony twardziel. Bale naduzywal tego tonu bardzo czesto przez co brzmial bardzo sztucznie, a Keaton wrecz przeciwnie.
Jak juz napisales, miasto Gotham (w wersji Burtona) to prawdziwe miejsce zapomniane przez Boga, boisz sie kazdego zakretu i alejki. Po prostu swietne. Nolan staral sie bardzo, ale dla mnie nie bylo to nic nadzwyczajnego.
Podsumowujac, chcialem podziekowac panu Nolanowi, za to ze po wielu latach wskrzesil dawna legende czlowieka nietoperza i sprawil ze nie przypomina juz swiatecznej choinki. Jednak nalezy pamietac, ze Batman Burton'a jest klasykiem absolutnym 4 fever!!!
pozdrawiam rowniez.

p.s. za ewentualne bledy w pisowni, ortografii, etc. przepraszam.

ocenił(a) film na 7
bornstubborn

Ja rowniez zdecydowanie uwazam "Batmana" Burtona za o wiele WIELE lepszego niz obraz Nolana.

Po obejrzeniu nowego Batmana mialem nieodparte wrazenie, z enie ogladam adaptacji komiksu,a jedynie przeniesiony w nasze realia filma kcji z Batmanem wplecionym an sile w fabule.

Ani niema w "Begins" klimatu, ani ciekawej fabuly, oponent Batmana jest wrecz smieszny, kobieta drewniana jak stolek - ogolnie oczekiwalem duzo wiecej, a dostalem obraz przecietny, taki na 6,7 / 10.

użytkownik usunięty
Dobry_2

Zacznę od tego, że za lepszy film i lepszą wersję Batmana uważam wersję Nolana, mimo że wychowałem się na wersji Burtona. Ale od dzieciństwa czytałem też komiksy i Batman Burtona po prostu NIE BYŁ tym Batmanem z komiksów jakie znałem, tak więc dopiero po kilkunastu latach od tamtego czasu doczekałem się w końcu filmu o TYM Batmanie.

Ad.1 Miasto

Kwestia gustu. Ja wolę Batmana w nowoczesnym i zywczajnym mieście. Przez to jest prawdziwszy tak sam Batman jak i cały świat przedstawiony.

"Kolejny element to drużyny SWAT, z którymi rozprawiał się Batman."

Kiedy Batman "rozprawia się" ze SWAT???

Punkt dla Nolana.

Ad.2 Kobieta

Nie mam nic do powiedzenia na obronę Katie Holmes :P na szczęście w sequelu ją wymieniono.
Punkt dla Burtona.

Ad.3 Wrogowie

Po pierwsze - Ducard w tym filmie to właśnei prawdziwy Ras al Ghul jakby ktos mial watpliwosci.
Po drugie - w Begins liczy się sam Batman, nie jego wrogowie jak to było u Burtona, dla mnie to plus. Bo na dobrą sprawę perwszy Batman mógłby sienazywać "Joker" a drugi "Pingwin i Catwoman".
Tak czy inaczej - punkt dla Burtona.

Ad.4 Rodzice Wayne'a

Burton, który komiksów nie czytał, wymyślił sobie, że korzystniej będzie zrobić z Jokera zabójcę Wayne'ów mimo że nijak się to miało do tego co było o tym wydarzeniu wiadomo. Nolan powrócił do korzeni po ra zkolejny pokazując że to jest TEN Batman, którego znamy z komiksów.
Punkt dla Nolana.

Ad.5 Gadżety

"Batman jest filmem powstałym na kanwie komiksu o ludziach posiadającyh nadnaturalne zdolności"

Batman nie posiada nadnaturalnych zdolności :P
A batmobil z Begins podoba mi się bardziej niż ten od Burtona, ponadto jest on w RZECZYWISTOŚCI o wiele bardziej funkcjonalny.
Punkt dla Nolana.

Ad.6 Batman

No i tu największy plus Begins.
To po prostu pierwszy film w całości o Batmanie, pierwszy film który pozwala poznać tę postać, a grający go Christian Bale jest lepszy w tej roli od Keatona, Kilmera i Clooneya razem wziętych.

"Nolan postanowił nam na patelni podać, gdzie bohater posiadł swoje umiejętności i skąd ma pieniądze na cały ten cyrk związany z bronieniem miasta przed mętami. Wymyślił żenującą akcję ze wspomnianym już tajemniczym zakonem Ninja i ich wielkim wodzem"

Widać, że o Batmanie to ty za wiele nie wiesz. Nolan tego NIE wymyślił. Wszystko jest wzięte z komiksów, szkolenie Bruce'a na dalekim wschodzie byłow nich wielokrotnei wspominane. Nolan to po prostu pokazał.
Punkt dla Nolana.

I jeszcze punkt dla Burtona za muzykę, bo to zrobił Elfman deklasuje zupełnie muzykę z Begins.

Werdykt:

Nolan - Burton 4:3
(i tak obydwa filmy mają u mnie 10/10)



"W końcu, jeśli już mowa o konwencji - oryginalny Batman był g r o t e s k o w y. "

Jaki "oryginalny" Batman? Batman Burtona to nie jest oryginalny Batman.

użytkownik usunięty

PS. zapomniałbym - jeszcze jeden punkt dla Nolana za Alfreda i Gordona. O ile Alfed u Burtona jest jeszcze w porządku (choć z Cainem nie ma się co równać) tak Gordon o Burtona jest całkowicie beznadziejny, nie ma za wiele wspólnego z postacią komiksowym i jest po prostu zmarnowany.

Wiesz, sam Burton przyznał kiedyś, że nie trzymał w dłoniach żadnego komiksu. To widać.

ocenił(a) film na 10
Dobry_2

BATMAN ten film mógł się podobać ale 18 lat temu a teraz porównywać go do filmu BATMAN BEGINS to jak porównywać kupe do obiadu.

ocenił(a) film na 9
madmax707

"BATMAN ten film mógł się podobać ale 18 lat temu a teraz porównywać go do filmu BATMAN BEGINS to jak porównywać kupe do obiadu"

Facet, w życiu nie słyszałem bardziej kretyńskiej filozofii.

Rembrandt to mógł się podobać, ale kilka stuleci temu - teraz powinno się tylko oglądać obrazki w formacie jpg na kompie.

ocenił(a) film na 9
Der_SpeeDer

Do Dobry: Zero jest obiektywizmu w tym co piszesz, bo z góry uważasz że najnowszy Batman jest gorszy. Wymieniłeś pare cech i porównałeś ale nie koniecznie każdy ma takie poglądy jak Ty. Ja bym na przykład porównał ukazanie psychiki postaci bo to jest dla mnie ważne i tu wygrywa Begins. Porównałbym muzykę i również w Begins jest dla mnie lepsza. Porównam aktorstwo i w Begins jest lepsze (jedynie Jack Nickolson trzyma poziom), mroczny klimat jest lepszy w Begins, wieksza spójnośc z komiksem, gorą Begins. Więc jak widzisz dla każdego inne cechy filmu mogą odgrywać większą role, a skoro jak sam przyznaleś według krytyków i widzów lepszy jest Begins to jednak coś w tym musi być.

ocenił(a) film na 7
Dobry_2

"Batman" był moim ulubionym filmem jak byłem mały. Teraz mam 19 lat i uważam, że Nolan może uczyć sie od Burtona wielu rzeczy, a głównie reżyserii. Burton potrafił zrobić niezapomniany, zapadający w pamięć obraz, a wręcz własny świat. Gotham Burtona było prawdziwym miastem, jak widzę Nolanowskie próby stworzenia Gotham to miasto wygląda jak jeden wielki komputerowy obrazek, bez polotu za to za dużą kasę. Nolan zrobił b. dobry film, nie mniej jednak jest on bardziej podobny do Spider-Manów ostatnio wyprodukowanych, niż do Batmana Burtona. Kreacja Batmana u Nolana jest śmieszna. Bale, mimo tego że jest genialnym aktorem imitując jakiś niski "chrypkowy" głos robi groteskowy obraz Człowieka-Nietoperza. Wystarczyło tylko ściszyć głos i mówić prawie szeptem jak robił to Keaton. No i bez jaj, ale KATIE HOLMES jako wybranka Batmana? Przecież to kpina. Powinni byli wziąć jeszcze Paris Hilton... Keira Knightley byłaby najlepsza w tym miejscu. Dobry scenariusz i obsada (prócz holmes) są głównymi plusami "Batman Begins", znacznie lepszy scenariusz, kapitalna reżyseria, obsada i muzyka są głównymi plusami "Batmana". Batman Begins - 7/10, Batman - 11/10

ocenił(a) film na 7
Satch

a mnie zdenerwowalo w Batman Begins podejscie do wrogow, w filmach Burtona stwierdzam z czystym sumieniem, czarne charaktery sa miejscami bardziej rozwinietymi postaciami niz chociazby sam Batman (e.g. Pingwin w Batman Returns, po prostu genialnie). A tutaj mamy Liama, w miare dobrze zarysowanego ale tak czy siak mu duzo brakuje, nie wspominajac juz o Strachu na wroble, ktory pojawia sie i znika, a jego historie mozna strescic w jednym lub dwoch zdaniach. Jak dla mnie to za malo i w ogole nie pachnie mi to jakims tam mistrzostwem lub czymkolwiek aspirujacym by zastapic Burtonowski pierwowzor. Batman i Batman returns, zawsze bedzie wygrywal w zestawieniu z Batman begins i to nie ze wzgledu na sentymenty lub czas powstania, ale na podstawy takie jak scenariusz, rezyseria, gra aktorska, zarys postaci oraz subtelne bawienie sie konwencja. To jest cos!!!

ocenił(a) film na 10
bornstubborn

scenariusz? moze ja sie nie znam ale nowy batman jest wlasnie na podstawie komiksu a lepszego scenariusza niz komiks nie trzeba poza tym genialnie zagrał Christian Bale zagral genialnie. bardzo fajnie modulował glos i jako postac przedstawiony jest swietnie. skoro tytuł to begins to oczywiste ze najbardziej bedzie przedstawiony batman czyli postac glowna a nie postacie złe...w ktoryms poscie ktos madrze napisal ze czesc pierwsza Batmana mogla rownie dobrze by sie nazywac Joker a druga to pingwin i kobieta kot... Batman Begins napewno nalezec bedzie do moich ulubionych filmow ;]

użytkownik usunięty
Dobry_2

Film był ok ale jednak z pierwszą częścią Burtona nie wygra. Troszkę za dużo nowoczesności. Batman (czyli Christian Bale) jest naprawdę spoko. Michael Cane w roli Alfreda też przyzwoity . Mi imponowało w koniksie zawsze i też w dziele Burtona,że on ukazał go jako kogoś śmiertelnego czyli że można go zranić , zestrzelić ale miał coś w sobie takiego mrocznego. Był wyzuty praktycznie z uczuć po utracie rodziców. Miał tam jakieś podstawowe instynkty ale był mroczny w środku , był nocą , takim przerażającym rycerzem ciemności. Burton część tego pokazał ale też nie wszystko. Natomiast Nolan trochę za bardzo go ugłaskał. Zupełnie się z Tobą zgadzam Dobry , że miasto Gotham jest za mało mroczne , za dużo nowoczesne. Najbardziej mnie boli Scarecrow czyli dr Jonathan Crane i tu ma Nolan poważny minus,że go tak trochę pokazał w kilku scenach a później zginął(pewnie? bo po tym prądzie nie wiem co się z nim stało?). To był ważny wróg Batmana!Ja już się nie mogę doczekać Jokera , Heath wygląda demonicznie w trailerze i ten śmiech ciarki po plecach przechodzą. Widać już po nim, że w tym filmie gra pojebańca jakim bez wątpienia był Joker. A to , że Heath już niestety:( nie żyje doda jego postaci większej mroczności. Ale też Nicholson zagrał Jokera genialnie i trzeba mu to oddać. Ciekawe jaki będzie Joker Heatha, myślę,że też fantastyczny. Wkurza mnie ,że amerykanie mają tyle cashu i czasem spieprzają dobre postacie z komiksów robiąc z nich mniej widowiskowe niż w komiksie - patrz Venom vel Eddie Brock w Spidermanie 3 - mój ulubiony wróg Spidermana totalnie spieprzony

Dobry_2

Jak wielu z Was ja również wychowałem się na Batmanach Burtona. Przez wiele lat napalałem się oglądając je na kasetach VHS dziesiątki razy, nucąc ten główny motyw muzyczny w toalecie, przy goleniu czy w autobusie. Ale po obejrzeniu dziś "Batman Begins"(pierwszy raz) nie mogę jednoznacznie stwierdzić, że stare Batmany biją nowego na głowę.

1. Miasto: metropolia w stylu lat 30-stych wygrywa.

2. Kobieta: ani Kim Besinger, ani ta z BB nie są w moim typie. Ale chyba postawię na Besinger. Nooo... chyba, że weźmiemy pod uwagę Cat Woman. Ona miała klasę...

3.Wrogowie: rzeczą charakterystyczną dla filmów Burtona są bardzo teatralne postacie (czasami aż przeteatralizowane). Nicholson wybronił się na całej linii mimo kiczowatozielonych włosów i nienaturalnie czerwonego (ponoć spowodowanego oblaniem kwasem) uśmiechu. Postacie Burtona mają być takie teatralne i to nie przeszkadza. ALE! Czarne charaktery w Batman Begins (i w zapowiadającym się mim zdaniem nieźle "The Dark Night") też są fajne - bardziej rzeczywiste, z krwi i kości. Np. Joker w nadchodzącej produkcji Nolana nie będzie pomalowany szminką i pofarbowany na zielono farbą z tubki. Będzie pokryty bliznami, zdeformowany i odrażający.

4. Rodzice: jeśli o nich chodzi to muszę trzymać stronę oryginału, czyli komiksu, a więc Joker ich nie zabił. (wierzę przedmówcy na słowo, bo podobnie jak Burton komiksu nie czytałem).

5. Gadżety: Hmmm... z jednej strony Batmobil Burtona jest stylowy, budzący respekt, a ten Nolana pokraczny i niekształtny (połączenie F-117 z terenówką). Ale funkcjonalnie stary styl i prestiz przegrywa na całej linii. Gdyby Batman jeździł pojazdem czterokołowym długości autobusu, który zamiast skręcania kołami wystrzeliwuje linki czepiające się budonków, nie uciekłby nawet rowerzyście. Ale kogo to obchodzi... mam podobny z klocków LEGO na półce i budzi respekt.

6. Batman: kostium z Batman Begins wydaje się bardziej rzeczywisty. Sprawia wrażenie wielofunkcyjnego pancerza a nie kawałka gumy jak w starych częściach. Ale jeśli chodzi o aktora to będę trzymał stronę Keatona (właściwie wybrałbym Vala Kilmera gdybyśmy tylko o aktorstwie dyskutowali). Za to pochwalone przez któregoś z rozmówców modulowanie głosu Ledgera mnie osobiście wkurzało (ta nienaturalna, wymuszona chrypa... blee...)

Podsumowując ten miejscami przydługawy wywód, zmierzam do tego, że zarówno "stare" jak i "nowe" mają swoje plusy i minusy. Nie rozstrzygał sporu... Po prostu Batman rządzi jako bohater, a mroczny klimat miały wszystkie wymienione części.
Amen.

ocenił(a) film na 9
Dobry_2

Panowie i Panie ..

Czy warto porównywać te dwie produkcje? Film Burtona był nie-co inny tak samo jak Nolana.. Moim zdaniem nie warto porównywać bo oba obrazy są bardzo dobre.

Ale gdybym już musiał wybrać zdecydowałbym się na produkcje Nolana. ;)

Azazell

zgadzam sie . oba są mroczne i tajemnicze- dobre kino tylko ze nolana produkcja pokazuje batmana w wersji rozszerzonej. Chodzi mi o to ze pokazał batmana jako człowieka mający słabości, upadki, lęki.Uczłowieczył go. u burtona był rasowy bohater który walczy z przestepcami . u nolana batman walczy jeszcze z samym soba.Ciekawe jak wypadnie Dark Knight

Dobry_2

http://www.filmweb.pl/topic/823740/BATMAN+vs+BATMAN+BEGINS+g%C5%82osowanie.html

Dobry_2

Faktycznie wersja Burtona jest lepsza, ale i Nolan może być dumny z tego, co stworzył. "Batman-Początek" ma kilka apetycznych scen - apetycznych głównie wizualnie. Prawdą jest jednak, że zabrakło mu czegoś, co miała wersja z Keatonem. Raz, że mamy zupełnie inne postaci (żal po Jokerze :/),dwa że pojawia się wyjątkowo mydlana panna Holmes...
A co najważniejsze, największą zaletą burtonowskiego filmu była jego plastyczność (zdjęcia!) i skrzywienie, o którym napisałeś. Przejaskrawienia w filmach nie zawsze się sprawdzają, ale tam - jak najbardziej.
Jedyny naprawdę psychopatyczny czarny charakter, ktorego sie tu dopatrzyłam to Johnatan Crane.

Dobry_2

jako fan Burtona i jego wersji Batmana, napisze co w Batmanie: poczatku mi sie podobalo:
-Strach na wroble (wlasciwie nie wiedziec czemu:). ta jego maska miala, wg mnie oczywiscie, w sobie to cos, ze az strach bylo na nia patrzec;]
-ujecie Gotham City podczas wschodu slonca - cos przepieknego.
-ujecie Batmana stojacego na jakims szczycie po pierwszej "akcji" - to rowniez sie udalo'
-kostium - Batman wreszcie wygladal jak (czlowiek-)nietoperz, we wczesniejszych filmach tego nietoperza za cholere nie moglem dostrzec:)
-finalowa walka Batmana z Ducardem w pociagu - prawie tak dobra jak ta w wiezy w pierwszej czesci
reszta filmu SUX!!!

ocenił(a) film na 9
Dobry_2

Nie mogę stwierdzić, aby Batman Nolana mi się nie podobał. Powiem więcej bardzo dobrze się go oglądało, ciekawa historia, dobrzy aktorzy..., ale jakoś nie za bardzo czułem się jakbym oglądał Batmana.
Może dlatego, że Burton w swoich filmach stworzył tak silnie oddziaływujący świat, że w wizji Nolana czegoś mi brakuje.
To oczywiście kwestia gustu, ale mnie zdecydowanie bardziej odpowiada Batman w nienaturalnym, surrealistycznym świecie Burtona, niż umieszczenie go w normalnym świecie.
Do tego czarne charaktery u Burtona posiadały coś nadnaturalnego, niemożliwego, nie pasującego do normalnego świata (trudno to określić), zaś u Nolana czuję, że negatywne postacie są po prostu osobami chorymi psychicznie, mogącymi być także w zwykłym świecie.
Dziękuję za uwagę.

Wawrzyniec_85

Ja również wolę Batman Burtona (ale głównie ze względu na sentyment). Pozdrawiam;)

ocenił(a) film na 10
Nature_Girl

Film Nolana duzo lepszy - ciekawszy, glebszy, bardziej realistyczny, z ciekawym zarysowaniem bohaterow.

ocenił(a) film na 10
Picard

Co żal, Nolan dużo lepszy od Burtona. Ciekawszy, wciągający, lepiej zrobiony, zagrany. Tamten film to bajka fantasy dla fanów gatunku, a BB to znakomite kino akcji i najlepsza część cyklu.

ocenił(a) film na 7
Dobry_2

Zgadzam się ze wszystkim co napisałeś. Gdyby chciało mi się tyle pisać o batmanach napisałbym to samo. Ponieważ jestem leniwy to napiszę niewiele, to co uważam za najistotniejsze.

Keaton jest takim sobie aktorem i wygląda dosyć ciapowato, inaczej niż Bruce Wayne a mimo to, zagrał batmana lepiej niż Bale, który miał lepsze warunki.

Nolan pisze znakomite scenariusze (np. Prestiż) ale reżyserem jest takim sobie. Gorszym od Burtona. Chciałbym, by Burton nakręcił jeszcze jakiegoś Batmana albo, by za Batmana wziął sie Alex Proyas (Kruk, Mroczne Miasto, Ja Robot).

Gotham City Nolana bardzo odbiega od komiksowego Gotham City i nie ma klimatu. Jest za słoneczne i za nowoczesne. Burton zrobił lepsze.

Ogólnie, mimo iż Batman Burtona odbiegają od komiksu historią to świetnie oddają klimat komiksów.

Najlepszymi jednak Batmanami filmowymi są chyba jednak seriale animowane.

ocenił(a) film na 8
Dobry_2

Zgadzam się po części z Twoja opinią. Gotham u Burtona było naprawdę intrygujące, sprawia wrażenie nie do końca 'odkrytego' jeśli można to tak nazwać.

Kobieta - Katie Holmes rzeczywiście była bezpłciowa i średno kobieca.

Wrogowie - Wrogów wykreowanych przez Burtona są w stanie pobić wrogowie z 'The Dark Knight'. W Batman Begins Nolan starał się urealnić Stracha Na Wróble, ale w moich oczach mu nie wyszło. Antybohater nawet mnie nie poruszył.

Rodzice - tu się z Tobą nie zgadzam. W ''Początku'' jest wszystko dobrze wyjaśnione, to jest jeden z największych plusów u Nolana.

Gadżety - podobały mi się i w filmie Burtona, i Nolana.

Batman - co do Batmana nie jestem pewnien. Może się to wydawać głupie, ale oboje mnie przekonali, mają wady i zalety, więc nie wiem, który jest lepszy. Może jednak ciut bardziej podobał mi się Bale, ale nie jestem w 100% pewnien.

idę.

black_peace

"Nie mogę stwierdzić, aby Batman Nolana mi się nie podobał [...] ale jakoś nie za bardzo czułem się jakbym oglądał Batmana."

Czy wy żeście w ogóle komiksy czytali? 0_o Przecież Begins jest prawie jak Year One Miller'a i kilka innych historii...

użytkownik usunięty
Dobry_2

"nie cierpię jak próbuje sie z filmu akcji zrobić psychodramę"

a ja lubię (kwestia charakteru).

Poprzednie Batmany to byli tylko nieustraszeni ludzie, którzy w walce ze złem mieli po prostu dużo szczęścia, ale to byli tylko ludzie. Nowy batman(Bale) to postać, która zmieniła się z szarego człowieka w bohatera.