PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=106376}

Batman - Początek

Batman Begins
2005
7,6 369 tys. ocen
7,6 10 1 369292
7,4 74 krytyków
Batman - Początek
powrót do forum filmu Batman - Początek

To bardzo odważne posunięcie – wprowadzać na ekrany kin kolejnego Batmana po tak spektakularnej porażce zarówno finansowej, jak i artystycznej, jaką była czwarta część cyklu. Jednak udało się – reżyser Christopher Nolan przekonał producentów do swojego pomysłu ponownego rozpoczęcia sagi zupełnie od zera – czyli na długo przed tym, jak Bruce Wayne staje się Mrocznym Rycerzem Gotham City. Jak się w niedługim czasie okazało – warto było, bowiem film nie tylko szybko stał się sukcesem kasowym, ale też obwołany został przez zachodnich krytyków najlepszym obrazem sensacyjnym tegorocznego lata.

Co proponuje „Batman – Początek” widzowi, który widział cztery poprzednie części? Przede wszystkim zupełnie nową jakość i całkowite odcięcie się od cyklu dotychczasowych ekranizacji. Film Nolana jest więc nie tyle piątą częścią serii, czy jej prequelem, tylko pierwszym epizodem zupełnie nowego cyklu – od nowa opowiedzianego i lepiej trzymającego się mitologii komiksowej [tak więc na przykład rodzice głównego bohatera nie giną z rąk Jacka Napiera vel Jokera, zaś sam Batman pozbawiony jest słynnych, schumacherowskich gumowych sutków ].

Poza tym widz ma szansę zobaczyć na ekranie nie tylko znakomicie dobraną i ucharakteryzowaną, ale też świetnie grającą czołówkę amerykańskich aktorów – od Gary’ego Oldmana [świetny komisarz Gordon!], przez Michaela Caine’a i Morgana Freemana, po fenomenalnego w roli tytułowej jednego z bardziej cenionych aktorów młodego pokolenia Christiana Bale’a. Każda kwestia, mina, czy grymas nowego Wayne’a/Batmana jest w „Początku” perfekcyjny – Bale z niezwykłą łatwością zmienia się z zamaskowanego mściciela w zblazowanego, pełnego naturalnego wdzięku ekscentryka. Jest w tej roli lepszy nawet od Michaela Keatona, o Kilmerze i Clooneyu już nie wspominając... To Wayne idealny, w moich oczach lepszego nie było i już nie będzie. Zresztą jest to postać nie tylko dobrze zagrana, ale w ogóle dobrze przemyślana. Nie byłem na przykład w stanie uwierzyć w przemianę Anakina Skywalkera w Dartha Vadera w „Zemście Sithów”, była ona potraktowana w moich oczach zbyt skrótowo. Trwającą około pół „Batmana Begins” przemianę Bruce’a w Obrońcę Niewinnych kupiłem bez żadnych reklamacji.

Jeśli chodzi o efekty specjalne, to te w „Początku” są dokładnie tam, gdzie powinny być i takie, jakie powinny być. Nowy „Batman jest kolejnym w ostatnim czasie po pamiętnym „Sin City” filmem akcji, który nie tworzy świata od podstaw dzięki efektom, ale to efekty współtworzą go wraz z aktorami i sprawną reżyserią. Tutaj wszystko ze sobą doskonale współgra – od pasjonującej, nieco zmienionej wizji Gotham City aż po śmiertelnie logicznie wytłumaczone wszystkie tajniki stroju i ekwipunku Nietoperza. W ogóle cały scenariusz jest bardzo logiczny i niezwykle spójny, podobnie dialogi, na których w dużej mierze opierają się cechy osobowości wszystkich – ot, choćby sarkastyczny, flegmatyczny kamerdyner Alfred [Micheal Caine], czy trener Bruce’a, mistrz miecza Henri Ducard [Liam Neeson w roli bardzo przypominającej Qui-Gonn Jinna z Epizodu I Gwiezdnych Wojen].

Zgadzam się z Morganem Freemanem, który powiedział, że „Batman Begins” to film inteligentny. Oczywiście nie jest to jakieś kino ambitne, a obraz inteligentny w swojej klasie – inteligentnie nakręcony, dobrze utrzymany w sugestywnym klimacie, błyskotliwie wyreżyserowany i zagrany... I dosyć, jak na amerykańskie kino sensacyjne, nietypowy –brak w nim bowiem nachalnych morałów, patetycznych przemów i amerykańskich flag rodem ze „Spider-Mana”. To po prostu 130-minutowy kawał świetnej rozrywki, po którego obejrzeniu widz czuje, że te 15 złotych za wejście na salę kinową nie zostały wyrzucone w błoto.

Pozdrawiam i polecam.

ocenił(a) film na 10
LeM

Popieram całkowicie...
Bardzo spodobało mi się zdemitologizowanie Batmana, co nie znaczy, że przestaje być symbolem strachu. A fakt, że na koniec Neeson okazuje się byc nie Ducardem a Ra`s Al Ghulem to ładny zwrot akcji. Świetnie zagrany, z doskonałą muzyką, mistrzowskie sceny (np. pierwsze wejście Batmana w hangarze - nie widać go, porusza sie jak cień) i bardzo dobry scenariusz. Zdecydowanie najlepszy film roku i najlepszy z dotychczasowych Batmanów (Burton ukrzekł mnie swoją bajką i czarnym humorem, Nolan przebił go jednak realizmem). Czekam niecierpliwie na "Batman Strikes" (albo "Batman Attacks"). Oby tylko pojawił się Joker...

ocenił(a) film na 7
LeM

Twoja wypowiedź powinna pojawidź się w recenzjach. Marnujesz się tu, ukryty pod tymi wszystkimi postami.