Trudno porównywać go z Batmanami Burtona. To zupełnie różne kino. Ale film Nolana też ma swój specyficzny, mroczny klimat. Generalnie komiksy o superbohaterach mnie drażnią, natomiast seria o batmanie przypadła mi do gustu (wyłączając oczywiście bezdennie głupie i nudne B&R i Batman Forever). Nolan jako pierwszy nakręcił Batmana na serio. To trzymający w napięciu thriller/film akcji, świetnie zmontowany, doskonale zagrany (w szczególności Caine i Oldman). Całości dopełnia przyzwoita muzyka Zimmera - niczym nas nie zaskakuje, ale dobrze wpisuje się w ten film. Nolan i Bale zrobili z Batmanem to co Campbell i Craig z Bondem - odmłodzili i jednocześnie dodali trochę ludzkich cech przy okazji spychając całe gadżeciarstwo na drugi plan. Oczywiście nadal wiadomo, że Batman zwycięży. Ale zdarzy mu się także dostać wp....ol. Dzięki temu film ogląda się z przyjemnością. Mogę zaryzykować stwierdzenie, że nawet osoby z silnym uczuleniem na komiksy uznają ten film za warty obejrzenia. Minus za trochę drażniącego Bale - ale to tylko takie moje odczucie, być może wnikające z mojej niechęci do tego aktora. I drugi minusik za naciągany wątek pt. "rozterki moralne Wayne'a". Ale w końcu to "Batman", a nie ambitne kino.