Jeden wielki minus, plus kilka małych. Mogę pominąć te małe minusy do których zaliczyć mógłbym brak klimatu charakterystycznego dla batmana. Oczywiście to tylko moje wrażenie. Ale to co było najgorsze to brak tego jak batman stał się batmanem. Reżyser twierdził, że skupi się na postaci batmana i że ukaże, że tak się wyrażę "co działo się w głowie człowieka, który postanowił przebierać się za batmana". Na to czekałem i się nie doczekałem. Wytłumaczenie, że śmierć rodziców coś takiego spowodowało jest za krutkie. A w filmie wygląda to tak: zabili mi rodziców, szukam niebezpiecznych sytuacji, a może zacznę się przebierać w jakiś kostium. Nie chcę upraszczać fabuły filmu, która jest na wysokim poziomie jak na ekranizację komiksu, nie o to mi chodzi. Batman w tym filmie jest taki sam jak w innych produkcjach. Gdzie jest pokazane, jak różne sytuacje życiowe, odczucia człowieka po śmierci rodziców pchają główną postać w kierunku swojego przeznaczenia. Znowu postać złoczyńcy (w tym wypadku w 2 części) przewyższa postać batmana. Co do pierwszej części to nie było tam nikogo intereującego. Czyli idealna okazja aby batman pokazał swoje uczucia, obawy, lęki. Idealny moment aby ukazać rozwój człowieka od rozżalonego spadkobiercy fortuny rodziców poprzez człowieka próbującego sobie radzić z problemami psychicznymi, aż do momentu "przejścia" do swojej postaci. Nawet po zostaniu batmanem taki człowiek powinien mieć problemy natury psychologicznej, etycznej itp. To może brzmi przesadnie ale przecież Joker, świetna postać, jest tak chwalony (to raczej do aktora) za złożoność swojej postaci. Nie jest to płytka postać tylko tajemniczy, psychopatyczny, niejednowymiarowy człowiek z krwi i kości.
I teraz moje pytanie.
Czy batman czy to w 1 cz. w 2cz. nie mógł być taki sam? Oczywiście, że mógł, powinien obowiązkowo. Przecież ten człowiek (postać filmowa) przebiera się w kstium batmana, czy to jest normalne? Nie. Takie samo pytanie Bruce W. dostał w "Batman" T. Burtona. A więc czemu tego nie pokazać w filmie. Batman to najlepsza postać to takiego zadania, najlepszy materiał, który mógłby być nawet lepszy niż sam Joker. A skoro Joker może być tak świetną postacią to batman też. Więc czemu tego nie pokazali w filmie zwłaszcza w "Batman - Początek"? Dlaczego? I to jest największy minus tego filmu.
Mówisz tak, jakbyś tego filmu na oczy nie widział.
Albo jakbyś zaczął oglądać go mniej więcej od sześćdziesiątej minuty.
Przez pół filmu pokazywano, jak Bruce przeistaczał się Batmana, począwszy od jego rozterek natury moralnej, aż po przygotowywanie sprzętu i kostiumu.
Myślę, że nie bardzo to było pokazane. Rozterki natury moralnej? Gdzie? W "Batman Forever" Bruce W. więcej mówił o swoich uczuciach i problemach niż w "Batman Początek". Przygotowywanie sprzętu nie ma nic do rzeczy, widzę, że nie zrozumiałeś o co mi chodziło. Cała zabawa ze sprzętem nie ma nic wspólnego z tym dlaczego Bruce postanawia zostać batmanem. A całe wątki psychiki batmana są mocno okrojone. Sam się zastanów czy postać Batmana może konkurować z Jokerem (budowa postaci)? Moim zdaniem nie. Batman jest jednowymiarowy, nieciekawy. A tak nie powinno być. Batman powinien być najciekawszą, najbardziej tajemniczą i nieprzewidywalną postacią w całym filmie. Tak w "B.Początek" jak i w "Mrocznym Rycerzu". Pozdrawiam.
"Myślę, że nie bardzo to było pokazane"
Zaczynam się zastanawiać, czego ty się spodziewałeś. Chyba normalnie filmu psychologicznego.
A to jest, człowieku, film NA PODSTAWIE KOMIKSU!
Jednak mimo to Nolan bardzo wyraźnie wyodrębnił kolejne etapy na drodze Bruce'a do włożenia peleryny Batmana:
Etap 0 - jego dzieciństwo, kiedy ujawniła się jego fobia do nietoperzy (prawdopodobnie miał do nich głęboki uraz po tamtym wypadku, i to po części z tego wziął się jego lęk do tych stworzeń) i wreszcie, kiedy dopada go osobista tragedia, co burzy jego dotychczasowe życie
Etap 1 - młodość, kiedy zajmuje się kształceniem i kiedy jego myśli wypełnia coraz silniejsza żądza zemsty na Chillu. Ma przy tym jeszcze bardzo proste poglądy na świat, który woli postrzegać w czarno-białych barwach i jest przy tym naładowany przekonaniem, że dokonanie morderstwa na winnym rozwiąże wszystkie problemy. Jego dość naiwna wiara upada podczas rozmowy z Falcone'm. Uprzytamnia mu to, z jakim poważnym problemem ma do czynienia i jednocześnie rozpoczyna kolejny etap jego "wędrówki"
Etap 2 - tym razem Bruce podróżuje incognito, starając się dogłębnie poznać struktury przestępczego świata, mając nadzieję, że będzie później w stanie skutecznie walczyć z badanym zjawiskiem. Podczas tego etapu upada kolejne jego złudzenie - przestaje już postrzegać świat na czarno i na biało. Jego szkolenie jest jednak jeszcze w powijakach - podczas bójki z kryminalistami w więzieniu widać, że dużo już umie, ale w jego walce brakuje stylu, i że jego umiejętności to nieskoordynowana mieszanka tego, co już poznał.
Etap 3 - przychodzi czas na właściwy trening w Lidze Cieni. Tu Bruce przyswaja sobie nie tylko tajniki sztuk walki, ale też poglądy Ducarda na zwalczanie przestępczości, przez co bohater w końcu jest już gotów, by podjąć walkę, i pełni rozumie, jak powinien do tego podejść. Nigdy jednak nie przyjmuje jednej doktryny Ligi - postanawia nigdy nie zabijać, albowiem głęboko wierzy, że to właśnie współczucie i szacunek dla życia odróżni go od swoich przeciwników i że nie dopuści w ten sposób, aby stał się równie mroczny, jak oni.
Etap 4 - gdy Bruce powraca do Gotham, w niczym nie przypomina naiwnego młodzieńca, jakim był, kiedy je opuszczał. Teraz zaczyna wcielać swój plan w życiei podejmuje walkę z przestępczością. Aby zaś pokonać własny lęk, postanawia się z nim zjednoczyć. Tu mamy świetną scenę, kiedy Bruce schodzi samotnie do jaskini nietoperzy, i te nagle całym rojem go otaczają, lecąc dookoła. Wayne jednak nie ulega lękowi, stoi tylko niewzruszony pośród gacków, można by powiedzieć, że teraz już wie, kim jest - Batmanem.
Jeśli nie dostrzegasz w filmie tak jawnie następujących po sobie przemian w psychice bohatera, to przykro mi to mówić - albo jesteś ślepy, albo rzeczywiście uciąłeś sobie drzemkę na początku oglądania, i obudził cię wrzask zbira, pochwyconego w magazynie przez Batmana.
To raz. Dwa, jak już mówiłem, film Nolana jest oparty na komiksie. Ciężko jest kręcić film o Batmanie, który byłby strice filmem psychologicznym. Powiem więcej - taka próba byłaby bez sensu, doszłoby w ogóle do oderwania od oryginalnej konwencji.
"W "Batman Forever" Bruce W. więcej mówił o swoich uczuciach i problemach niż w "Batman Początek""
No, chyba żartujesz.
Gdzie tym farmazonom, nie wnoszącym nic do fabuły, do tego, co można zobaczyć w Batman Begins?
"Cała zabawa ze sprzętem nie ma nic wspólnego z tym dlaczego Bruce postanawia zostać batmanem"
Ale wprowadza coś, czego w poprzednich filmach nie było - dodatkowe uzasadnienie, jakby podstawę tej postaci. Nareszcie wiadomo, skąd wziął cały sprzęt, nareszcie wiadomo, jak to działa - i, co jest jeszcze ważniejsze - każdy gadżet Batmana staje się wiarygodny. Nie robi już teraz wrażenia zabawki, która wzięła się nie wiadomo skąd i działa chyba magicznie.
"Batman jest jednowymiarowy, nieciekawy"
To też nie jest prawda.
Batman (zwłaszcza w TDK) balansuje cały czas na granicy. Z jednej strony jest bohaterem, który stara się poskromić przestępczość w Gotham. Jednak korzysta on z dość brutalnych metod. I tu nasuwa się pytanie: jak daleko może się posunąć? Kiedy przestanie być dobrym bohaterem, a stanie się mrocznym typem, który przeraża nawet tych, których stara się chronić?
Powiedz to teraz szybko trzy razy.
A tak poważnie, w trzeciej części, która ma powstać mają podobno grać Philip Seymour Hoffman i Johnny Depp. I oto co można przeczytać: Ciekawe jak zagra Hoffman, to będzie niesamowite, Depp będzie lepszy, czy Hoffman?, to będą świetne kreacje. A co piszą o "Mrocznym rycerzu"? Świetna postać Jokera, rewelacja, oscar dla Ledgera. A co piszą o postaci batmana? Nic albo niewiele. Batman Jokerowi do pięt nie dorasta. A jak już napisałem tak być nie może.
Nie twierdzę, że to ma być film "normalnie" psychologiczny. Po prostu mam inne zdanie na temat postaci batmana.
Widzę go jako człowieka na granicy szaleństwa. A tu jest on właściwie taki sam jak w poprzednich filmach, takie same problemy. Jokera "zrobili" inaczej a batmana nie mogli. Ta postać nie może być ciekawsza? Zawsze to samo, bogaty manekin istniejący w fabule filmu po to aby na końcu pokonać złoczyńce.
Nie zgadzam sie - posac Batmana w ,,Begins" zostala ciekawie i nowatorsko pokazana. Tak jak pisał jeden z moich przedmowców jest Nolan pokazal naszego bohatera zarowno jako malego chlopca pograzonego w rozpaczy, zbuntowanego mlodzienca szukajacego sobie miejsca w zyciu, a w koncu zamaskowanego msciciela i milionera playboya. Tak wyczerpujacego potraktowania tej postaci na duzym ekranie jeszcze nie bylo! A co do roli Jocekra w TDK - z ,,gwiezdnych wojne" ludzie bardziej zapamietali Dartha Vadera niz Luke'a Skywalker'a z ,,Milczenia owiec" zas duzo bardziej zany jest morderczy dr Lecter niz agentka Sterling - moze wiec jest jednak cos takiego w filmowym obrazie zla co przyciaga do siebie widza i bardziej go hipnotyzuje niz dobro? Moze to mozliwosc utozsameinia sie z czarnym charakterem sprawia, ze możemy zaakceptować swoje wewnętrzne demony, ciemna strone swoje natury?
Podałeś ciekawe przykłady znanych postaci, masz co do tego rację. Ale czy to oznacza, że batman nie ma szans zaciekawić widza bardziej niż taki Joker? Mam nadzieje, że nie. A może do postaci batmana powinno się dodać trochę więcej negatywnych cech, trochę "ciemnej strony natury batmana". Zatrzeć granicę dobro - zło, która to charakteryzuje tą postać, widz wie, że batman jest dobry, nie idealny ale dobry.
Piszę to bo zastanawiam się, co by mogło spowodować aby to batman był postacią tak fascynującą i ciekawą jak Joker.
Koleś, wyjaśnię ci coś:
Nie zaprzeczam, że Ledger w roli Jokera wypadł niesamowicie i należy mu się za tę rolę - pośmiertnie - Oscar.
Ale to wcale nie czyni roli Bale'a kiepską. Jeśli Batman nie wypadł tak fenomenalnie, nie musi to z miejsca oznaczać, że wypadł słabo.
Dziękuję, że mi to wyjaśniłeś. Ale ja nie napisałem, że wypadł słabo. Uważam, że Bale zagrał bardzo dobrze i świetnie pasuje do roli Batmana.
Myślę jednak, że czegoś zabrakło tej postaci i Batman znowu spadł na drugie miejsce a pozycję lidera zajmuje Joker. Mam wrażenie, że twórcy filmu bardziej dbają o to aby to "złoczyńcy" byli naprawdę ciekawymi postaciami a Batmana trktują standardowo i tradycyjnie jakby nic z niego więcej nie dało się wycisnąć.
Zapewne w kolejnej części pojawią się nowe postacie (negatywne) i znowu one będą najciekawsze w całym filmie.
Widać taki już los mrocznego rycerza, całe życie w cieniu.
"Dziękuję, że mi to wyjaśniłeś. Ale ja nie napisałem, że wypadł słabo"
W pierwszym poście wysunąłeś tezę, że Batman jest płytki. Taki osąd świadczyłby miernie o granej postaci. Zwłaszcza, że zdaniem części widzów akurat w filmie Batman Begins psychologię i wewnętrzną przemianę Bruce'a pokazano bardzo wyraźnie i dokładnie.
Jest więcej "psychologi" i "wewnętrznej przemiany" ale moim zdaniem mogło być lepiej. Nie jestem fanatycznym fanem Jokera ale jest dużo ciekawszą postacią od Batmana. Myślę, że ci dwaj powinni stać na równym poziomie. Zgadzam się z tymi widzami odnośnie "nowego wizerunku Batmana". Ale tyczy się to tylko poprzednich części w których chyba nikt się nie starał ukazać Batmana w nowy sposób.
Absolutnie się z tobą nie zgadzam!Moim zdaniem ten film był super podobnie jak "Mroczny rycerz"Bale świetnie zagrał,Nolan nakręcił i wyszło super.
maRCIN7462
To oczywiście twoja rzecz i twoje odczucia czy uważasz Gacka za interesującą postać czy nie ale moim zdaniem przy ocenie tego konkretnego bohatera popełniasz spory błąd. Dość powiedzieć, że jest on jedynym komiksowym herosem, do którego mam pewną sympatię, ale to przecież dość subiektywny argument więc podam ich nieco więcej. :) To co pierwsze uderza przy zaznajomieniu się z Batmanem to niespotykana żywotność tej postaci. Bohater ten egzystuje sobie na kartkach komiksów i książek oraz w filmach i grach komputerowych od przeszło 80 lat. Gdyby postać ta nie była ciekawa nie ,,pożyła" by sobie tak długo. Senior ten zaś prowadzi tak długi i owocny żywot głównie dzięki mnogości interpretacji: był campowy serial z lat 60, byly gotycko-surrealistyczne filmy Burtona, kreskowka z lat 90 stylizowana na film noir a teraz filmy Nolana pozowane na dramat sensacyjny tudzież na solidny thriller psychologiczny. Gacek wiec wpasowywał się zgrabnie w różne stylistyki i cieszył się popularnością w różnych czasach - nie sądzę by była to jedynie zasługa jego przeciwników...
Picard
Batman jest ciekawą postacią ale moim zdaniem powinien być równie ciekawy jak np. Joker (znowu ten Joker). Masz racje, że jest to postać bardzo żywotna. Twierdzę, że w "Batman Poczatek" postać Batmana jest bardzo ciekawie ukazana. Lepiej niż w poprzednich produkcjach ale nie wychodzi poza schemat do którego przywykliśmy. Ale to tylko moja subiektywna ocena. Chciałbym aby Batmana pokazali w troche inny sposób.
Co do żywotności Batmana. Przetrwał on właśnie dzięki komiksom, serialom. Dla przykładu podam "Star Trek NG". Filmy są świetne ale to w serialu mamy okazję poznać bohaterów bardzo dokładnie. Jest na to czas, w filmie nie bardzo.
Tak samo było z Batmanem. Na samych filmach by nie przetrwał. I może w filmie nie ma czasu na zbyt dokładną analizę postaci Batmana, która to moim zdaniem mogłaby być najciekawszą postacią w każdej kolejnej części filmu.
Batmana znamy z komiksów, kreskówek, seriali, wcześniejszych filmów. I może w tym problem. Skoro wiemy o Batmanie wszystko, twórcy filmowi nie starają się ukazać tej postaci w inny sposób. Zakładają, że widz wie, że Batman cierpi po stracie rodziców, czuje się samotny, rozdarty. Jedynie zaznaczają obecność tych uczuć w filmie a mogli by się zainteresować co tak naprawdę czuje człowiek, który wybiera życie w samotności walcząc ze złem.
maRCIN7462
Coż, trudno mi dyskutować z twoim osobistym, subiektywnym zdaniem - twoja opinia, twoje prawo. Ale ja zwyczajnie inaczej patrze na ta sprawe, widzisz ja dostrzegam w filmowym Batmanie - przynajmniej u Nolana - wszytskie te rzeczy, o których piszesz. Jest więc smutek po stracie rodzicow, poszukiwanie własnego miejsca w swiecie i sposobów nie tyle na zemste co na wymierzanie sprawiedliwosci, jest chec kontynulowania i chronienia spościzny Thomasa Wayna, jest wewnętrzene rozdarcie miedzy checia normalnego życia i spełniania potrzebą misji. To wszystko w filmie jest, nie sadzę aby można było te wątki przedstawić ciekawiej. A porównanie do Jockera? Faktycznie bardzo fajny z niego czarny charakter, do wielu osób rzeczywiście może on bardziej przemawiać niż Gacek ale nie zmiania to faktu, że dowiadujemy się o nim znacznie mniej ( u Nolana jest praktycznie całkowitą enigmą) niż o tytułowym bohaterze, przez co na zawsze pozostanie on chyba charyzmatycznym wcieleniem zła, a nie pełnowymiarową postacią. No a co do filmowych Treków to masz racje - oczywiście jesli chodzi o cześci z kapitanem J-L Picardem, bo akurat w przypadku starej załogi lepiej i pełniej pokazano ją na dużym ekranie.
Przepraszam... PŁYTKI?!
Pierwszy raz mamy tak obszerny portret psychologiczny bohatera a autorowi tematu coś nie pasuje!
Zawsze zostaje dla Ciebie "Batman i Robin"...
Przepraszam Panie Studencie Uniwersytetu Jagiellońskiego, specjalności filmoznawstwo. Dla Pana pozostaje zawsze "Jaś Fasola".
Myślę, że masz rację. Begins był bardzo klimatyczny ale Bale jako Bruce często robił miny jakby był mądry a czasem przestraszony - brakowało mi tutaj wybuchów emocji a przede wszystkim dojrzałej, poważnej twarzy jak w komiksie. Natomiast Bale w "Czarnej Zbroi" jest doskonały. A jego głos jest naprawdę dobry!
Bardzo? Ten film to cudo. Kiedy ogladałem go pierwszy raz przechodziły mnie co chwila ciarki po całym ciele. Oczywiście scena pojedynku z Ducardem na zamarzniętym jeziorze, to u mnie najlepszy obraz z calutkiej filmografii jaką do tej pory widziałem (No może na równi z WP;]). Aż mi żal że TDk nie miał takiego klimatu...Niestety nie można mieć wszystkiego;(
Całkowicie zgadzam się z opoinia maRCINa. Twórcy "mrocznego..." z wielkim pietyzmem ukazali postaci Jokera, ale zaniedbali niestety Batmana. Joker intryguje, przeraża, budzi tajemnicę, natomiast Batman nie; jest on jednowymiarowy. Inaczej jest w komiksach. W komiksach Bruce to człowiek o trochę skrzywionej emocjonalności, specyficznej psychice i bardzo indywidualnej osobowości. Jest człowiekiem skrytym, surowym,trudno nawiązującym kontakty z innymi i trudno wyrazającymi swoje uczucia. Moralnie też jest niejednowymiarowy. W walce ze złem siega po niekoniecznie dobre srodki. Były takie odcinki, że batman prawie zakatował swoich wrogów ( o ile pamiętam Gordon siłą powstrzymał go przed zabiciem Jokera)i nadużywał narkotyków wspomagających siłę ( słynny narkotyk Venom, jeżeli ktoś kojarzy o co mi chodzi). W swoim fanatyżmie walki ze złem, przypominającym nieco postawę słynnego z literatury Edmunta Dantesa pragnącego zemścic się na swoich wrogach, Bruce często przekraczał granicę dobra; ale takze racjonalnego, zdrowego i dojrzałego psychicznie zachowania. Aby zrozumieć działania świrów wchodził w ich psychike i motywację tak dogłębnie, że poniekąd wcielał sie w nich, co odbijało się na jego życiu prywatnym. W filmie, zwłaszcza w "mrocznym" tego nie ma. Tam to Alfred rozszyfrował dlaczego Joker zadaje cierpienie, nie batman. Zarówno Alfred, jak i Lucius Fox są ciekawsi niż Batman.
W komiksie ponadto Joker jest ukazany jako odbicie w krzywym zwierciadle postaci Batmana. To jego karykatura ale i dopełnienie. Chociaż tak bardzo różni mają coś wspólnego ze sobą - swego rodzaju "nienormalność". jeden jest uzależniony od drugiego. W filmie to zostało przedstwaione, ale tylko w słowach jokera, a nie w postaci batmana. A szkoda, bo film byłby ciekawszy gdyby jego twórcy tak przedstawili Bruca jak twórcy komiksu. A tak "mroczny" jest prezentacją Jokera, a nie zderzeniem dwóch indywidualności - Batmana i Jokera.
Dokładnie. Dobrze, że ktoś jeszcze podziela moją opinię. Znaczy to, że nie tylko ja uważam iż postać Batmana została ukazana nie tak ciekawie jak powinna.
Nie czytałam nigdy komiksów o Batmanie, ale jeśli są takie jak mówisz to faktycznie zgadzam się z tym, że twórcy potraktowali postać głównego bohatera po macoszemu. Film byłby dużo lepszy, gdyby dopracowano jego postać, tzn. dodano mu trochę wad, "mroku"...
Poza tym uważam, że osoby sprzeczające się z maRCINem7462 bronią nie tyle samej postaci ile Bale'a. Ale gdyby Batman był bardziej pokręcony emocjonalnie Bale mógłby lepiej pokazać swój talent aktorski - stworzyć postać na miarę Reznika czy Patrica z American Psycho.
Marcin mam dla ciebie pewną radę.
Spróbuj oglądnąć TDK, myśląc głównie o Batmanie. O tym co ty byś czuł, obserwując jego zachowania, kwestie etc. etc. Wtedy można zobaczyć, przynajmniej według mojej opinii, jak dobrze zagrał Bale i jak złożona jest postać Wayne'a(nie wiem czy tak to się piszę???). Bruce jest w "Mrocznym Rycerzu" trochę z boku, ale przynajmniej dla mnie jest to tylko plus, bo możemy zobaczyć jego bezsilność (oczywiście w pewnych sprawach, przecież to "american hero"), rozterki moralne, a także to jak zachowuje się w takich trudnych sytuacjach. Można też zauważyć, że w porównaniu do "Begins" Batman dojrzał.
Jak zauważył jeden z "filmwebowiczów" w poprzednim wpisie Batman podczas wydarzeń opisanych w filmie balansuje na krawędzi. Warto też zauważyć i podkreślić ważność końca filmu mianowicie, celem Jokera było wprowadzenie w Gotham chaosu, zdyskredytowanie wzorców, bohaterów. Udaje mu się zniszczyć Denta, wszyscy wiemy jak więc nie będę o tym pisał.Po śmiercie Harvey'a, Bruce może pokazać wszystkim, że on wygrał, pozostał obrońcą miasta, pokonał przeciwności itp. Robi jednak zupełnie co innego. Jego argumenty, podpierające tę decyzję fantastycznie podsumowują złożoność jego charakteru, jego odwagę i zwycięstwo nad Jokerem.
P.S. Mam dwa pytania:
1: Czy planowana jest III część i czy cokolwiek o niej wiadomo???
2 Co sądzicie o tym jak Gyllenhal zagrała Dawnes? Nie podobała mi się w tej roli, a jestem ciekawy waszych opini.
Zgadzam się z tobą jednak w kwestii, że postać Batmana można nieco "podkolorować". To może być bardzo interesujące. Jestem bardzo ciekawy ewentualnej 3 części :]
odpowiedź jest bardzo prosta dlaczego batman nie jest aż tak mocno opisywany w mediach jak np. joker, postać batmana występuje w każdej części tego filmu i jest od zawsze, a taki joker jest nową postacią w sensie kolejnego filmu i zwraca na siebie uwagę, mógłbym to porównać do chodzenia do lokalu gdzie nagle zauważasz nowe kobiety(jeżeli cię interesują), to logiczne, że zwrócisz większą uwagę na nie niż na stałych bywalców, czysta, ludzka ciekawość, chęć poznania czegoś nowego...