Najpierw coś pozytywnego – na pewno jest to dość efektowna produkcja. Nieźle się ją
ogląda, pod warunkiem że nie skupiamy się na głupotach scenariusza. Teraz do rzeczy.
Najpierw rodzice bajecznie bogaci, ale poruszają się po mieście bez ochrony. Ojciec
rodziny zamiast zajmować się firmą pracuje jako lekarz ?! No doprawdy wzruszający
przykład wolontariatu! Po przedstawieniu wychodzą z teatru na jakąś podejrzaną ulice –
tylko, że teatry raczej nie znajdują się w slamsach. Chłopakowi mordują rodziców, ale ten
jakoś na chłodno do tego podchodzi. Pewnie myśli, że to gra i zaraz dostaną nowe życie?
Hello – mordują Ci rodziców, chce się krzyczeć. Potem kto go wychowuje – ten służący?
Przyjeżdża do domu by zaraz wyjechać w świat bo wiadomo, że podróże kształcą.
Dostaje się do jakiegoś więzienia by zostać z niego wyciągnięty przez Oscara
Schindlera. Zrywa kwiatek i idzie na jakąś górę do klasztoru, by tam uczyć się walki
samurajskim mieczem. Chociaż nie wiem po co mu to będzie potrzebne. Chyba tylko
reżyserowi by podjarali się 12-latkowie. Przebywa tam nie wiadomo ile (podobno 7 lat),
ale z filmu jakoś trudno to wywnioskować.. Nauka mu się nudzi więc wraca do domciu.
Nazgule w tym czasie planują zniszczyć Gotham bo jest złe. Tylko, że przy takiej
argumentacji można by zniszczyć połowę miast na świecie. Też nikt nie stara się
wytłumaczyć czym ta grupa dokładnie jest. Nie da się też wymyślić głupszego i
trudniejszego planu zniszczenia miasta. Chyba, że bomba atomowa zarezerwowana była
na 3 część. Poza tym kto dziś wierzy, że da się zniszczyć całe miasto bez konsekwencji?
Nie da się wymyślić już żadnej innej historii kryminalnej? Więcej grzechów scenariusza
nie pamiętam i nie staram się pamiętać – szkoda czasu. Na koniec powiem, że wydaje
mi się, że ta część i tak była lepsza od ostatniej.