Jak powstaje superbohater, nadczłowiek? Rodzi się z własnej słabości, z fobii, ze strachu - to, co było w nim małe przekuwa w to, co wielkie. Co budziło jego lęk, stało się jego atutem(atrybutem). Powstaje z woli mocy, nie z woli życia. Tylko, że pozostaje w nim litość i współczucie dla słabych i bezbronnych. Nie zdaje egzaminu, jakim jest okazanie pogardy dla życia, obojętności wobec zbrodni, nie akceptuje działania w grupie, lecz wybiera samotną walkę. Dla mnie Batman - Początek to ciekawa interpretacja nitzscheanizmu, w dobrym, hollywodzkim wydaniu.
Ja bym sie skłaniał zdecydowanie bardziej wschodnim filozofiom... ale jak nietzchego tez mozna podopiąć to ja sie nie będę kłócił :P
A ja bym się pokłóciła...czyli podyskutowała:) Wszyscy twierdzą, że na siłę tego Nietzschego podpinam, ja zas uważam, że "filozofia wschodu", poza tym, że bohater do swojego bohatersta dojrzewał w jakimś Shaolinie, się nijak tego filmu nie ima.O! O wiele wiarygodniej byłoby pokazac bohatera, jak dreczony koszmarnymi wspomnieniami, zamiast odbycia rzeczywistej podróży( w głąb siebie przy okazji), podróż swoją przeżywa poprzez literaturę, czytając wielkich filozofów:) Tylko, że to mało efektowne, przyznaję:)
"O wiele wiarygodniej byłoby pokazac bohatera, jak dreczony koszmarnymi wspomnieniami, zamiast odbycia rzeczywistej podróży( w głąb siebie przy okazji), podróż swoją przeżywa poprzez literaturę, czytając wielkich filozofów:) Tylko, że to mało efektowne, przyznaję:)"
No i właśnie wielkośc wyrastająca z koszmarów i innego syfu jest mało wiarygodna, natomiast wielkośc wyrastająca ze świadomości i duchowegej przemiany jest już wiarygodna. No ale co kto lubi nie?
i po jaka cholere szukac w filmie drugiego dna? myslicie ze tworcy zawracali sobie tym glowe? zrobili film a jakies typki pozniej dorabiaja do tego ideologie, nie badzcie smieszni...
Ja nie jestem śmieszna...po prostu znalazłam w filmie odpowiedź na pytanie, dlaczego Batman stał się właśnie człowiekiem-nietoperzem, a nie np. człowiekiem szczurem:) Abo się nietoperzy bał! To czego się bał, stało się postrachem dla innych. Że się swoimi uwagami dzielę na forum, to chyba nic złego, prawda? Mamy przecież prawo komentować filmy, nie tylko opisując je jako "świetne" "beznadziejne" albo "kaszana", jak to na forum ma miejsce.
Gościu, to że nie jesteś dość inteligentny by w jakimś fimie dostrzec coś więcej niż rozpierduche to jest twój problem wymagający raczej z większym zapałem zwrócenia sie w kierunku własnej edukacji niż pisania kretyńskich postów na forum, uwież, że łatwiej się wyedukować niż sprowadzić ludzi do swojego poziomu.
wiem jak sie robi filmy i wiem ze nikt nie zastanawia sie nad przeslaniem i czyms wiecej niz zawiera scenariusz. tak jest przynajmniej w wiekszosci przypadkow. oczywiscie mozna zastanawiac sie co znaczy kazda scena i ujecie, przypisywac im wartosci ponadczasowe, tylko po co... dla zabawy, prezentowania swojej 'inteligencji' i wiedzy humanistycznej?? film to przede wszystkim obrazek i na tym skupiaja swoja uwage tworcy, kazda ideologia dokladana jest przez niektorych widzow. taka jest niestety prawda... ale oczywiscie nieneguje zdania innych, prosze bardzo. rzeczywiscie od tego jest forum
Uh! Co za okropna wizja kina! "Film to przede wszystkim obrazek", niech sie nad Tobą zlitują bogowie, że takie herezje wygłaszasz:) Poza tym raczę wytłumaczyć - ujęć ni scenom nikt nie przypisuje wartości ponadczasowych ( gdzieś to wyczytał??), ujęcia i sceny należą do całego technicznego zaplecza kina, którego ja się tu nie podejmuję osądzać, abo sie na tym nie znam. Tym niemniej, łopatologicznie tłumacząc, te obrazki wszystkie tworzą jakąś opowieść. A skoro jest to opowieść, to nie jest nie tylko przez przypadek, bo tak ze zmontowania filmu wyszło. Zapewniam Cię, że nie staram się nigdy nainterpretować dzieła filmowego, a dyskusję o Nietzschem w Batmanie rozpoczęłam, bo zastanawiałam się, czy przginam już w swoich dociekaniach, czy też może znajdzie się ktoś, kto myśli podobnie. Jak na razie wychodzi na to, że moja wybujała "inteligencja" i wiedza humanistyczna popycha mnie w stronę najdziwniejszych wyjaśniej...trudno:) na razie obstaję przy swoim:)
ok, jak chcesz... ale pamietaj ze to tylko i wylacznie twoja interpretacja, a nie zamysl tworcow filmu
takie zycie, podobnie jest w przypadku literatury... nieraz 'humanisci' dywaguja na tematy rzekomo poruszone w dziele, a tu artysta mial calkiem co innego na mysli. w filmie jest tak ze rezyser i scenarzysta tak naprawde dowiaduja sie jakie watki poruszyla ich historia dopiero po premierze filmu. wtedy to wowczas krytycy oraz widzowie prowadza tego typu dyskusje, na sile probojac wcisnac w film jakies ukryte mysli i przeslania, nie wykluczajac przy tym ze takowe rzeczywiscie od czasu do czasu sie znajduja. zastanawiam sie ile watkow z tych wszystkich dociekiwan rzezczywiscie przezszlo przez mysl realizatora obrazu...
No właśnie...to tak jak z literaturą : książki i filmy zaczynają żyć własnym życiem - jako odrębne byty, za co nikogo nie można oskarżać, a w szczególności widza czy czytelnika, że stara się zobaczyć więcej. I czemuż to humanistami tak pogardzasz :) ? Może faktycznie mamy takie zboczenie, że wszędzie widzimy, węszymy nawiązania, motywy, ślady innych dzieł, innych twórców. Ale tak to zawsze było, że sztuki prowadziły ze sobą dialog, film z książką ( czy komiksem), a literatura z filozofią. Tak więc niepotrzebnie masz twórców filmowych za skończonych idiotów, choć, jak mówisz, jesteś z tego kręgu i może wiesz lepiej, jak to od środka wygląda. A czym się zajmujesz konkretniej? Pozdro od "humanistki" :)
nikim nie pogardzam, w zadnym wypadku... mozliwe ze zle sformulowalem kilka poprzednich wypowiedzi, stad ta uwaga. nie uwazam tez filmowcow za idiotow, po prostu wydaje mi sie kazdy powinien robic swoja robote, dlatego tez uwazam ze wszystkie aspekty dotyczace nawiazan fabuly do czegos tam, badz przeslania tudziez inne prawdy, ujawniaja sie nieco pozniej za sprawa krytykow, recenzentow oraz blyskotliwej rzeszy widzow. oni i tak wiedza wszystko najlepiej i jak kolwiek by niebylo to wlasnie oni wyznacza kierunek do ktorego zmierza tresc filmu, jakie ukryte znacznia posiada itd. tak wiec tylko wyjasniam kilka kwestii. oczywiste jest ze kazdy ma swoje odczucia co do konkretnego filmu i swoje, na jego temat, wyobrazenia. w koncu takie ciekawe i niepospolite uwagi na temat fabuly dodaja produkcji kolorytu, niema w tym nic zlego. powiem wiecej, szukajcie ich dalej, przepraszam jesli kogos urazilem
Tylko do tematu, bo dyskusja powędrowała trochę w inną stronę:
Absolutnie nie można zgodzić się z takim rozumieniem filozofii Nietzschego. To jest droga prowadząca do takich wypaczeń jak np. hitleryzm. Nadczłowiek nie rodzi się z tłumionych kompleksów, fobii i lęków. One powodują powstawanie resentymentów (termin Nietzschego), które są podstawą filozofii niewolników. Idealnym przykładem: Hitler (drobnomieszczanin, niespełniony artysta itd.).
Droga do Nadczłowieka jest inna, jest ewolucyjnym wykuwaniem wzniosłego ideału.
To oczywiście także uproszczenia. Nie bież zresztą mojego sprzeciwu do siebie, gdyż wokół filozofii Nietzschego narosło szczególnie wiele powiedzmy "publicystyczno-stereotypowych " interpretacji. Wiele osób pojmuje go podobnie jak Ty (bodajże nawet w szkołach). Taka popularna interpretacja może i pasowałaby do Batmana...?
Pozdrawiam!
Hej! Pozwól, że odniosę się do Twojej wypowiedzi bardzo niedługo, bowiem muszę się podleczyć, by móc wysiedzieć przy klawiaturze bez zawrotów głowy. Jak tylko zbiorę siły, pobiegnę do czytelni, by wesprzeć się czymś bardziej konkretnym:)
A zapowiada się na ciekawą dyskusję. Pozdrawiam :)
liuba ma rację, ja tez to zauważyłem. Cieszę się, ze nie tylko ja. :) W fimie wyraznie poruszony jest wątek nadczłowieka. Sa tu wyraźne nawiązania nie tylko do Nietschego, ale przede wszystkim do filozofii Schopenhauera i jego woli mocy. także liba masz całkowta rację mówiac o tych nawiązanaich.
A do ludzi, którzy uważają, ze film to czystra rozrywka. Nawet nie wiecie jak się mylicie. Film taka jak każda sztuka zawsze i wszędzie jest polemiką, nawiazywaniem do innych dziel i twórców kultury. Bo z kultury wysratsamy, w niej się obracamy. gdy coś tworzymy, śwaidomie lubnieswiadomie nawiązujemy i podejmujemy kulturowy dialog. Batman Poczatek jest filmem inteligentnym, bo rezyser jest
inteligentnym twórcą (obejrzyjecie doskonałe Memento i Bezsenność). To nie prawda, ze humaniści wymyslają watki, których nie ma. Dzieło sztuki ma to do siebie, ze jest niejednoznaczne, ma wiele interperretacji. Ale umysły ścisłe tego nie rozumieją, nie rozumieją humanistów, bo zyja w swiecie w którym 2+2 to zawsze jest 4.