Film jako taki nie jest zły. Ale że wychowałem się na Batmanie (zwłaszcza na filmach animowanych, które obecnie sobie odświeżam w oryginalnym udźwiękowieniu, czasem zerkałem też do komiksów) to dla mnie odwzorowanie co niektórych było słabe. Scarecrow czy Zsasz zrobieni chyba najlepiej, zwłaszcza ten pierwszy, bo "nożownik" pojawia się epizodycznie, ale ciekawie. Po nich komisarz Gordon i Lucius Fox (poza tym że jestem fanem Morgana Freemana). Na szarym końcu sam Batman i wierny Alfred. Chociaż ten ostatni przynajmniej charakterem przypominał pierwowzór. Niestety sam Batman był za mało... Batmanowaty. Christian Bale ma, mimo wszystko, zbyt delikatną twarz do tej roli. Usta, szczęka, wszystko takie chłopięce, bardziej pasowałby do Spidermana, którego zaklepał już Tobey Maguire, a wyszło mu to bardzo dobrze. Bruce Wayne to twardy chłop z kwadratową szczęką i spojrzeniem które samo w sobie pokazuje jego siłę. Niestety Bale nie ma tego czegoś...