Pamiętam kiedy na ekrany kin w 2005 roku wszedł "Batman Początek" byłem sceptykiem. Niewyobrażałem żeby ktoś stworzył lepszego Batmana niż Tim Burton. A jednak Christopher Nolan stworzył zupełnie coś innego, wspaniałego i śmiem twierdzic że lepszego niż "Batman" i "Batman Returns" Tima Burtona. Film ten posiada wspaniałą obsadę, rewelacyjną fabułę i nastrojową muzykę w wydaniu Hansa Zimmera i James Newtona Howarda.
Aktorstwo to wielki atut tego filmu. Christian Bale stworzył najlepszą kreację Batmana. Za dnia jest playboyem (i cholernie dobrze mu to wychodzi) a w nocy postrachem przestępców. Nietoperz Bale`a jest przede wszystkim bardziej zwierzęcy i ściekły niż depresyjny Batman Michaela Keatona. Duże brawa dla twórców za to że stworzyli wspaniale postać Bruce`a Wayne`a nie jest to facet z depresją jak u Burtona ale Playboy pełną gębą. A Batman to w końcu ktoś kto wzbudza szacunek nie tylko budową ciała (tutak Keaton też przegrywa) walką (pamiętacie "walki" w wykonaniu Keatona) ale także głosem. Tak w przypadku "Batman Begins" jestem wielkim fanem chrypki. Nie brzmi tak irytująca jak w rewelacyjnym "The Dark Knight" i co najważniejsze zmienia głos Bale`a. Dodatkowy atut chrypy jest taki że to mówi BATMAN a nie Bruce Wayne. Postac kobieca a więc panna Rachel Dawes w wykonaniu Katie Holmes to nie krzycząca blondynka jak u Burtona (mam na myśli Vick Vale) a zaradna i bezkompromisowa pani prokurator. Oczywiście gra Holmes to nie jakaś rewelacja ale napewno spisała się przyzwoicie. Postać Alfreda to napewno duży atut filmu. Michael Caine stworzył lokaja który umie zażartować jak i kłócić się z paniczem Waynem. Dobrze że Nolan pod tym względem nie naśladował Burtona i nie mieliśmy do czynienia z bardzo opiekuńczym Alfredem :) Lucius Fox ma dla mnie w przypadku tego filmu duże znaczenie. Nie tylko dobrze się go ogląda ale w końcu wiadomo skąd wzieły się zabawki Batmana. Bardzo dobra gra Morgana Freeman`a. No i czas na złoczyńców Ra`s Al Ghul Liama Nissona to wspaniała postać. Nie tak szalona jak Joker ale ze swoimi zasadami którymi się kieruje. Każde pojawienie się tego faceta na ekranie sprawia że słucha się go z dużą uwagą (a przynajmniej ja słuchałem :P) i pod tym względem jest to bardzo ciekawa postać. Dr Jonathan Crane (aka Scarecrow) to już postać która bardziej prszypomina wcześniejszych wrogów Batmana. Wspaniała kreacja Cilliana Murphy`ego który pod względem fizycznym idealnie pasował do tej roli.
Co do fabuły to wygląda ona naprawdę kapitalnie. A więc strach przed nietoperzami, śmierć Waynów, Bruce w Azji, trening z Ligą Cieni, Powrót do Gotham... to wszystko sprawia że film ten ogląda się naprawdę wyśmienicie. Historia to połowa sukcesu tego filmu. Również chciałbym poruszyć sprawę muzyki, wielu uważa że muzyka w tym filmie jest przeciętna. Ale ja się z tym nie zgadzam. Owszem nie jest to tak epicka ścieżka jak w przypadku "Batmanów" Elfmana. Ale jest to po prostu inna, i jest to dopiero wstęp do czegoś wielkiego. I oczywiście ma to swój epicki początek w "Mrocznym Rycerzu". A muzyka w "Początku" jest bardzo nastrojowa. Posłuchajcie tylko takie kawałki jak "Vespertilio", "Eptisecus" czy "Tadarida". I powtarzam mamy do czynienia z po prostu inną muzyką niż ta która króluje w filmach Burtona (mam na myśli dwa filmu o człowieku Nietoperzu)
Mimo całej swojej symaptii do tego filmu widzę również minusy. Myślę że za takim malutkim minusem jest Gotham. Oczywiście dzielnice takie jak Narrows czy slumsy robią wrażenie to jednak samo centrum Gotham mogło być lepiej pokazane. W bardziej brudny sposób. Chociaż detale takie jak wygląd Narrows, slumsy gdzie byli żebracy, miejsce w którym stał Tumbler pod Wayne Tower budują klimat. Myślę również że postać Rachel mogła być lepiej zagrana ale to już szczegół. I to koniec nie przypominam sobie większych minusów. Podsumowując "Batman Begins" to naprawdę dobre kino i jeden z moich ulubionych filmów.
9/10
P.S. A może to centrum Gotham tak własnie miało wyglądać? Pytanie do fanów komiksu o "Gacku". Jak mianowicie w komiksie wyglądało Gotham czy Nolan kierował się komiksem czy tylko swoim widzi mi się? Czy miastu jest bliżej do wersji Burtona czy bardziej przypomina realistyczną wersję Nolana?
Z całą pewnością Gotham w filmie Nolana jest bardzo urealnione. W komiksach Gotham to była 'zwykła' metropolia, w której przestępczość cały czas rosła. Burton w pierwszej części mimo iż trochę je odrealnił, to dodał gotyku i scenografia wyszła świetnie. Jednak w drugim jego filmie, Gotham już praktycznie nic nie przypomina tego co zapamiętałem w komiksach. Wszędzie tylko wysokie wieżowce, i w każdym palą się wszystkie światła wieczorem. W dodatku dodane te ogromne pomniki ludzki, mimo wszystko dodaje klimatu, kompletnie je odrealniają.
Dla mnie najwierniejsze Gotham stworzył Nolan w "Początku". Było realne, duże, brudne i posiadało Wayne Manor, Arkham, Wayne Tower. Jak dla mnie maks ocena. Świetna scenografia.
W "Batmanie" fakt Gotham było odrealnione, ale za to wyglądało wspaniale :) A co do wyglądu miasta w "Returns" to faktycznie Burton już trochę tam przesadził. Pokazał swój świat dodając tam Batmana. U Nolana przeszkadza mi to że za dużo jest tam zwykłych szklanych budynków (idealnie to widać w "Mrocznym Rycerzu" kiedy dzieje się akcja z barkami) co sprawia że to miasto jest trochę zbyt nowoczesne. Mogli pokazać troszkę starsze budownictwo i ograniczyć ilość drapaczy chmur.