PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=106376}

Batman - Początek

Batman Begins
2005
7,6 369 tys. ocen
7,6 10 1 369266
7,4 74 krytyków
Batman - Początek
powrót do forum filmu Batman - Początek

Podczas oglądania odczułem pewien zgrzyt. Mam na myśli istotne zdarzenie, które pojawia się w fabule zarówno "Batmana" z 1989 jak i "Batmana - Początku". Mam tu na myśli oczywiście [----------------------UWAGA SPOJLERY!! --------------------] śmierć rodziców Bruce'a. W filmie Burtona zostało to przedstawione jako coś ważnego, coś, co w największym stopniu ukształtowało go. W "Początku" to zdarzenie też się pojawia, ale... no właśnie. Jest ot, takie sobie zdarzenie, jedno z wielu. Dla mnie jest to zgrzyt. Mówi się, że dylogia Nolana jest bardziej realistyczna, ale w tej kwestii mam poważne wątpliwości. Mały chłopiec jest świadkiem zabójstwa rodziców - coś takiego potwornie wpływa na psychikę. W Batmanie'89 jest to zresztą wprost powiedziane i, jak myślę, było to (t.j. wpływ tego zdarzenia na psychikę) czymś wiarygodnym, realistycznym. W "Początku" jakoś tak spływa to po nim jak po kaczce (w porównaniu do filmu Burtona). Nie mieliście podobnych odczuć? Moim zdaniem ta kwestia została lepiej przedstawiona w filmie z 1989.

ocenił(a) film na 8
nofelet

Zostawia firmę na pastwę korporacyjnych "sępów". Jest w stanie zniszczyć więzi z ludźmi, którym na nim zależy, wymierzając prywatną zemstę. Pozwala by rezydencja (jego rodzinny dom, dom jego rodziców) "popadała w ruinę". Przestaje dbać o dobre imię rodziny. Zostawia wszystko by "włóczyć" się po świecie. Motyw radzenia sobie z bólem poprzez wyparcie wszystkiego związanego z przedmiotem uczuć (czyt. rodzicami) - Psychologia. W końcu skrywane emocje doprowadzają do powstania alter ego. Cała pierwsza połowa filmu jest o wpływie śmierci rodziców na jego psychikę. I wypada realistycznie. Bez symbolicznych, teatralnych scen cierpienia. Oczywiście kogo to obchodzi, przecież Nolan zapomniał umieścić sceny, w której biedny Bruce staje z kwiatami nad miejscem zabójstwa/grobem rodziców.

Wracając do twojego pytania. Nie.

ocenił(a) film na 7
nofelet

Pod żadnym pozorem nie popieram porównywania filmów Burtona i Nolana. Fakt, iż w obu występuje postać Bruce'a Wayne'a/Batmana nie znaczy że filmy opowiadają identyczną historię. Jeden reżyser widział jakieś aspekty życia Batmana tak, drugi inaczej. Sam motyw rodziców dość zgrabnie wyjaśnił "senskomiksu", można powiedzieć że zamknął temat.

użytkownik usunięty
JThunder535

Burton zdecydował się przedstawić w swoim filmie oryginalnego Batmana z pierwszych kart komiksów, który zabijał. W BB reżyser chyba nie bardzo ogarnia postać Batmana. Batman/Bruce Wayne nie używa broni palnej, to po pierwsze, a po drugie nie zabija. Tzn. u Burtona może zabijać bo jest to umotywowane - wzorowanie się na komiksach z lat '40, a w BB raz zabił a potem przestał zabijać - totalny brak konsekwencji.

W Początku drażniące było jeszcze kilka innych rzeczy: "nice coat" (tym bardziej, że nastąpiło po bardzo batmanowej scenie -.-), Katie Holmes i pokonanie przez nią Scarecrowa (lol?). Poza tymi drobnymi wadami był to dobry film, który jednak jeszcze nie wychodził poza superbohaterskie schematy tak jak TDK.

ocenił(a) film na 8

Kogo zabił w BB jeśli można wiedzieć? Czy Scarecrow miał jakieś nadludzkie umiejętności, które uodparniały go na działanie paralizatora?

użytkownik usunięty
senskomiksu

Ze Scarecrowem to chodziło mi o to, że ta scena była denna. Liczyłem na to, że się popisze pod koniec filmu i stoczy jeszcze jeden pojedynek z Batmanem. Poza tym gdyby wszyscy tak dobrze radzili sobie z łotrami w maskach jak Rachel Dowes to nie potrzebny byłby nam żaden Batman w Gotham, wystarczyłoby zwiększyć produkcję paralizatorów.

ocenił(a) film na 8

Większość strasznie dosłownie bierze pewne założenia historii. Czy to, że pozwolił zginąć wrogowi jest równe własnoręcznemu zabójstwu? Wielu z nas zapewne powie tak. Jak to jednak w życiu była nic nie jest tak proste jak się wydaje. Batman Nolana to w pierwszej kolejności człowiek - Bruce. Ludzie mają to do siebie, że są niedoskonali. Każdy z nas wytworzył sobie swój prywatny kodeks wartości. Pomijając kodeksy moralne, prawo, kręgosłup moralny/emocjonalny odziedziczony po rodzicach itp. Taki prywatny kodeks/zasady ma/mają to do siebie, że choć możemy go traktować jako wyznacznik jedynych niepodważalnych prawd, to jest on w gruncie rzeczy mocno subiektywny. Nasze czyny obserwowane przez innych ludzi (i analizowane w tych samych ogólnych kategoriach) często mają/mogą mieć inny wydźwięk emocjonalny i moralny. Batman jest człowiekiem. Zachowuje się jak człowiek, jest podatny na złość, popełnia błędy, ma chwile zwątpienia, kocha itp Jego prywatny kodeks wartości (ta jedna istotna zasada) jest subiektywny, naznaczony cierpieniem. Dentowi w zasadzie też pozwala zginąć ratując dziecko (lub inaczej, przyczynia się do jego upadku i śmierci). Może dla wielu z was Batman to postać posągowa. Dla mnie to przede wszystkim człowiek i dziękuje Nolanowi za takie jego przedstawienie - niejednoznaczne, a co za tym idzie ludzkie.

użytkownik usunięty
senskomiksu

Jedno spieprzyłem, Joe Chilla chciał zabić i zrobiłby to gdyby nie uprzedzili go ludzie Falcone'ego. Batman to przede wszystkim Batman, postac z komiksu, i są rzeczy które z góry są ustalone. Nie używa broni palnej a jak zabija, to niech zabija jak w oryginale. Jak nie zabija to niech nie zabija. Jak zabija a potem już nie to niech będzie to umotywowane tak jak w poprzednich filmach o Batmanie. Dalej będzie mnie to drażnić, ale rozumiem, że tobie się to podobało gdyż Nolan przez to chciał uczłowieczyć tą postac, i'm ok with that. Wolę coś bliższego komiksom...

ocenił(a) film na 8

Właśnie dla mnie zachowanie nietoperza w filmach Nolana jest jak najbardziej umotywowane psychologicznie (ludzkim zachowaniem,wartościami itp). Mnie znowu zaczęło denerwować to wiecznie posągowe przedstawienie postaci bohaterów (ostatnio trend się zmienił). Ludzie niestety przyzwyczajają się do powtarzających wzorców, kwestia wygody, i ciężko im akceptować nowe spojrzenie na stare sprawy (rozumiem kwestie pokoleń ale ten sam wzorzec powtarza się wśród młodego pokolenia, co osobiście uważam za niepokojące - jak mamy się rozwijać nie akceptując nowego). Batmany Burtona są obrazami kultowymi (genialnie zrealizowanymi) ale przedstawiają (jak sam wspomniałeś) konkretną wersję tego bohatera i jego uniwersum. W żadnym wypadku nie jest ona jednak tą najważniejszą, jedyną słuszną. Każdy twórca ma inne wyobrażenie. Batman przez te wszystkie lata przedstawiany był w różny sposób. Nolan miał na tyle odwagi i umiejętności, że pokazał nam tą kultową postać w sposób, który nie tylko nigdy wcześniej nie gościł na dużym ekranie w tej formie ale i zapoczątkował trend, który dał nam naprawdę wartościowe obrazy z superbohaterami (Watchmen, X men pierwsza klasa).

użytkownik usunięty
senskomiksu

To prawda, że Nolan dokonał przełomu w ekranizacjach. Jednak dopiero po "Mrocznym Rycerzu" zaczął się wysyp bardzo dobrych ekranizacji super-hero (do tych wspomnianych przez Ciebie dopisałbym Kick Assa).

"Batmany Burtona są obrazami kultowymi (genialnie zrealizowanymi) ale przedstawiają (jak sam wspomniałeś) konkretną wersję tego bohatera i jego uniwersum. W żadnym wypadku nie jest ona jednak tą najważniejszą, jedyną słuszną."
W zasadzie to one są słuszną wersją z racji tego, że jedyną słuszną wersją Batmana była ta pierwsza z lat '40. Wersja Nolana to wersja unowocześniona, dopasowana do stanardów XXI wieku.

"Nolan miał na tyle odwagi i umiejętności, że pokazał nam tą kultową postać w sposób, który nie tylko nigdy wcześniej nie gościł na dużym ekranie"
Próba zabicia Joe Chilla jest zbyt ryzykownym posunięciem, myslę, że reżyser powinien pewnych rzeczy w Batmanie nie ruszać. Bats generalnie nie powinien zabijać, gdyż ma swój kodeks moralny, nie kieruje się zemstą. Jest zbyt emocjonalny, słaby wewnątrz, skoro pozwala by przejęła nad nim kontrolę zemsta. Wiem, jest to bardziej ludzkie ale to nie jest usprawiedliwienie. Nie musiał go zabijac, mógł mu wybaczyć, to tez byłoby realistyczne/ludzkie i przy okazji pozostawałoby w zgodzie między komiksami jak i realizmem Nolana.

ocenił(a) film na 8

Oczywisty jest fakt, że jeśli obraz Nolana dokonał przełomu to po jego powstaniu zaczęły powstawać dobre ekranizacje. A co mają ze sobą wspólnego? Nastawienie na ludzkich bohaterów, popełniających błędy, targanych emocjami itp Zastanawiałem się czy dopisać Kick Ass do listy, ale osobiście nie traktuje go na równi z Mrocznym, Watchmenami i Pierwszą klasą.
Co do słuszności wersji z lat 40. Na pewno znane jest ci pojęcie ewolucji. Postać nietoperza, jak wszystko, ulegała ewolucji na przestrzeni lat. Popkulturowe wzorce przerabiały ją do postaci, którą możemy podziwiać od dobrych kilkunastu lat. Postaci, która stała się bytem w dużej mierze kompletnym. Zaakceptowanym przez twórców, powielaną na wszystkich płaszczyznach sztuki. Oczywiście, każdy z twórców w większym lub mniejszym stopniu odciskał własny styl na Nietoperzu. Tak samo było w przypadku Burtona i Nolana. Dostali gotowe uniwersum i bohatera ale powołali go do życia na filmowej kliszy w swój własny, unikalny sposób. Szczególnie widać to w Batman Powraca i Mrocznym Rycerzu, w których dostali jeszcze większą swobodę. Dlatego bezsensowne są dla mnie kłótnie, który Batman jest lepszy i bardziej "batmanowy". Żaden... bo obydwie wersje posiadają zbyt wiele autorskiej formy wypowiedzi. Każdy... gdyż tak na dobrą sprawę postać Nietoperza zbyt silnie została "przemaglowana" na przestrzeni lat przez subiektywną twórczość innych ludzi by wskazać jedyną słuszną wersję.

"Próba zabicia Joe Chilla jest zbyt ryzykownym posunięciem, myslę, że reżyser powinien pewnych rzeczy w Batmanie nie ruszać. Bats generalnie nie powinien zabijać, gdyż ma swój kodeks moralny, nie kieruje się zemstą."
No właśnie że nie zabił, może i próbował, ale nie zabił...

"Bats generalnie nie powinien zabijać, gdyż ma swój kodeks moralny, nie kieruje się zemstą."
... w tedy nie był jeszcze Batmanem, nie miał wytworzonego kodeksu postępowania. Był zwykłym młodym człowiekiem ogarniętym żalem, któremu cały świat legł w gruzach...

"Jest zbyt emocjonalny, słaby wewnątrz, skoro pozwala by przejęła nad nim kontrolę zemsta. Wiem, jest to bardziej ludzkie ale to nie jest usprawiedliwienie."
... właśnie o tym cały czas piszę. Jest usprawiedliwione konwencją. Batman to w pierwszej kolejności człowiek - jest to pokazywane na przestrzeni dwóch filmów wiele razy. Scena, o której mówisz jeszcze bardziej wpisuje się w Nolanowską konwencję jeśli spojrzymy, w jakim okresie życia Bruce do niej doszło. Zanim podjął się oczyszczającej podroży, zanim podjął się nauk w Lidze Cieni, zanim pojął sama idee Batmana, zanim się nim stał.

"Nie musiał go zabijac, mógł mu wybaczyć, to tez byłoby realistyczne/ludzkie i przy okazji pozostawałoby w zgodzie między komiksami jak i realizmem Nolana."
Jak wyżej.

Pozdrawiam

użytkownik usunięty
senskomiksu

„Zastanawiałem się czy dopisać Kick Ass do listy, ale osobiście nie traktuje go na równi z Mrocznym, Watchmenami i Pierwszą klasą.”
Kwestia gustu, ale i tak wpisuje się do kategorii dojrzalszych ekranizacji komiksów, które wyszły po TDK.

„.. właśnie o tym cały czas piszę. Jest usprawiedliwione konwencją. Batman to w pierwszej kolejności człowiek - jest to pokazywane na przestrzeni dwóch filmów wiele razy. Scena, o której mówisz jeszcze bardziej wpisuje się w Nolanowską konwencję jeśli spojrzymy, w jakim okresie życia Bruce do niej doszło. Zanim podjął się oczyszczającej podroży, zanim podjął się nauk w Lidze Cieni, zanim pojął sama idee Batmana, zanim się nim stał.”
Rozumiem, że realizm wymusza zmienienia podejścia do postaci, to nie znaczy, że od razu Bruce Wayne musi być tak niestabilny emocjonalnie by planować morderstwo. Nad grobem rodziców poprzysiągł oczyścić miasto z przestępców a nie sam się nim stawać. Jeśli chcieli urealnić Batmana, to mogliby to zrobić przynajmniej w większej zgodności z pewnymi zasadami. Realizm nie wymaga zmieniania osobowości i postępowań postaci, Nolan mógł zrobić z Bruce’a człowieka, który po prostu, owszem – wacha się i nie posiada pewności siebie, który stale szuka sposobu na walkę z przestępczością. Chwycić za broń i sprzedać komuś kulkę? Tak łatwo się poddaje? Dalej mi się to nie podoba.

„No właśnie że nie zabił (Joe Chilla), może i próbował, ale nie zabił...”
To nie ma znaczenia, był zdecydowany by to zrobić i zrobiłby to gdyby nie ubiegł go człowiek od Falcone’a. To, że czegoś nie zrobiliśmy (a mogliśmy zrobić) wcale nas nie usprawiedliwia. Rozumiesz co miałem na myśli.

„szczególnie widać to w Batman Powraca i Mrocznym Rycerzu, w których dostali jeszcze większą swobodę”
„Dlatego bezsensowne są dla mnie kłótnie, który Batman jest lepszy i bardziej "batmanowy". Żaden... bo obydwie wersje posiadają zbyt wiele autorskiej formy wypowiedzi.”
BR i TDK bardziej odchodzą od oryginałów więc są mniej Batmanowe.

Ogólnie powiem tak, nie odmówiłbym ci sensu w twoich wypowiedziach ale raczej się nie dogadamy z uwagi, że ja kładę większą wagę na komiks a ty na realizm. Podkreślę jeszcze, że lubię Początek i w urealnianiu przeszkadzał mi tylko ten jeden wątek. Ogólnie to reżyser się popisał i nie zepsuł tej postaci tak jak Schumacher, ale filmy między Powrotem i Początkiem potraktujmy wiecznym milczeniem.