Christopher Nolan pokazuje Batmana inaczej niż to było do tej pory. Film jest zrobiony z naciskiem na realizm, nie ma komiksowego klimatu jaki miały Batmany Burtona, a sam Wayne staje się bohaterem z krwi i kości a nie z silikonu i plastiku.
Jest więc inaczej, ale czy na pewno lepiej?
Tak na prawdę nie można nowemu Batmanowi niczego poważnego zarzucić. Nolan szanuje konwencję, historia jest oparta na schematach, ale cała nowa otoczka sprawia, że patrząc na film mamy wrażenie nowości. Nie winiłbym tutaj nikogo za tą kliszową historyjkę, bo w moim przekonaniu reżyser celowo obraca się wśród oklepanych rozwiązań fabularnych, hołdujac gatunkowi filmowego komiksu.
A przy tym Nolan opowiada tą historię z całkiem innego punktu widzenia. Wszystko jest tutaj racjonalnie wytłumaczone, Wayne jest ciekawą, dojrzewającą postacią (świetny jak zawsze Bale), a gadżety przestają wywoływać lekki uśmiech na twarzy...a raczej wywołują, ale nie jest to uśmiech politowania, a raczej satysfakcji. Satysfakcji, którą wywołuje to, że nie przesadzono z udziwnieniem wyposażenia Batmana. Tylko raz podczs filmu zadałem sobie pytanie: "Jak to możliwe?", a było to przy scenie "posiłków" dla Człowieka- Nietoperza. Już po chwili okazało się, że jestem po prostu niecierpliwy, bo i ta scena została wytłumaczona jaknajbardziej racjonalnie;) Świetnie jest odkrywać "od zaplecza" jak narodziła się ta legenda, skąd wzięły się takie atrybuty Batmana jak np. charakterystyczny sygnał świetlny;)
Pisałem, że nie ma tu klimatu, takiego jak u Burtona. To fakt, ale nie powiedziałem, że nie ma tu klimatu w ogóle. Klimat jest i to rewelacyjny. Całkowicie inny, ani lepszy, ani gorszy. A tym co u Nolana tworzy ten niesamowity klimat jest strach. Strach, który staje się bronią Batmana, strach, który rozpyla po mieście doktor Crane- to on daje właśnie filmowi ten świetnie zakrecony, psychodeliczny klimat. Mi to pasuje, chociaż jednak wolę ten wspaniały, odrealniony świat jaki w swoich dwóch filmach stworzył Tim Burton.
Ogromnym plusem nowego "Batmana" jet obsada. Wspomniany już Bale świetnie wciela się w podwójną jakby nie było rolę, chociaż miejcami chyba nieco przeszarżował z ochrypłym głosem i demonicznym przedstawianiem Mrocznego Rycerza. Poza nim...kogo tu nie ma?! Caine, Freeman, Nesson, Hauer, Wilkinson, Oldman, Watanabe (a nich mu będzie)- wszyscy oni zagrali wyśmienicie! Świenie jest oglądać tak wspaniałych aktorów!
Jedynym zgrzytem jest Katie Holmes- jej występ (bo grą tego nie nazwę) jest marny, a do tego (moim zdaniem) nie jest to kobieta wspaniałej urody. Podobne zdanie musi mieć Bale, który chociaż stara się jak może nie potrafi wykrzesać nawet iskierki większych emocji do partnerki z planu. Brakuje po prostu chemii pomiędzy tą parą.
Z kwestii technicznych wymienię tylko minusy- montaż, który jest za szybki i jednak muzyka. Chociaż brzmi ona rewelacyjnie w samym filmie, a poza nim całkiem nieźle, to jednak nie tego po TAKIM duecie (Zimmer + Newton-Howard) oczekiwaliśmy. Sam pomysł niezły, muzyka jest mroczna, dynamiczna, gęsta ale jednak brakuje tu wyraźnych motywów. Ach, tęskniło się podczas oglądania za partyturą Elfmana...;)
Nie przypadło mi też do gustu nowe Gotham City- jest bardziej wiarygodne, realistyczne, brudne, ale - znowu - wolałem to Burtona, ze wspaniałą scenografią i niesamowitym klimatem.
Wrażenie po "Batman- Początek" mam bardzo pozytywne. Chociaż w głębi serca pozostaję wierny wizji Burtona, która jak byłem młody zawładnęła moją wyobraźnią, to z zadowoleniam patrzyłem na nowe oblicze Człowieka-Nietoperza i na kolejną część już z całą pewnością wybiorę się do kina.
8/10
P.S :
- "He's here!"
- "Who?"
- "The BAT-MAN" <-- te słowa wypowiedziałem wraz z doktorkiem Cranem, czując TEN dreszcz na plecach :D
"nie ma komiksowego klimatu jaki miały Batmany Burton"
kulą w płot
Batman Begins MA klimat komiksów o Batmanie, którego absolutnie nie było w filmach Burtona. U Burtona jest "odrealniony świat" taka niemal bajka z nietoperzem w roli głównej
czytałeś w ogóle jakiekolwiek komiksy z Batmanem ? :|
;)Tu mnie masz. Komiksów "Batmana" nie czytałem. Ale przez określenie "komiksowy" mam na myśli właśnie taki "odrealniony świat", nie powiedziałem o klimacie komiksów o Batmanie. Wierzę na słowo, że to Burton całkiem zmienił otoczkę Batmana, nie zmieniam jednak zdania, że to jego wizja ciut bardziej mi się podoba.