Oglądając ostatniego “Batmana” zdałem sobie sprawę, że nie oglądam fantastyki, ale film sensacyjny o facecie w kostiumie. Wszystko, co tworzyło niesamowity klimat poprzednich części i co zdawało się być esencją tej sagi, zostało wykastrowane. Gotham City nie wygląda już jak pomieszane miasta z lat 90. i 30., Strach na wróble, zamiast całego kostiumu, dostał tylko jakiś worek na głowę, a największym cierpieniem Bruce’a Wayne’a to brak zrozumienia ze strony fajnej laski. Ale pomimo to “Batman: Początek” odpokutował dwie poprzednie części Joela Schumachera. Z faktu, iż film nie był niczym nadzwyczajnym stawiam mu czwórkę na szynach.
podpisuje sie obedwoma rencyma i jedna noga..dokladnie identyczne odczucia mialem po projekcji. pozdrawiam
no ja się podpisuję jedną ręką - taka miała być koncepcja tej części - jak to się stało, że taki sobie Mr Wayne zmienił się w zucha ? W sumie miało to być oczko do widza, który miał docenić jak też twórcy wytłumaczyli w miarę realistycznie, skąd się wziął strój Batmana, krzepa, lochy, bryka itp. Podobnie worek na głowę - to konskewencja realizowania koncepcji - czego nie można się czepić, że do końca realizowanej konsekwentnie
Jedna uwaga - BATMAN BEGINS NIE JEST CZĘSCIĄ ŻADNEJ SERII ANI SAGI - JASNE??... przynajmniej dopóki nie doczeka się sequela
...no masz rację Gieferg, to nie jest żadna seria.(może o dwóch pierwszych można tak było powiedzieć,tylko po co)...
ale porównywać go z pozostałymi filmami o Batmanie można...
To akademicka dyskusja. Czy "Batman Begins" jest czy nie jest częścią cyklu. Mój argument? "Also Known As: Batman 5 (USA) (working title)" - źródło: http://www.imdb.com/title/tt0372784/
Napewno po części masz racje, bo Burton stworzył świetnego Batmana i jego świat, lecz zrobił to wbrew komiksowi, troche inaczej, po swojemu... natomiast Nolan nomen omen maniak Batmana stworzył realisycznego, mrocznego rycerza rodem z komiksów
Batman u Burtona był bardzo jednoznaczny, natomiast u Nolana to wreszcie MROCZNY RYCERZ, człowiek który nie jest krystalicznie dobry, ba można mu dobrzo zarzucić. Ciesze się że Batman nie jest kolejnym lalusiowatym superbohaterem jak Superman, a takim go chciał stworzyc Schumacher.
Dlamnie film zasługuje co najmniej na 8/10
Nieprawda. Bardziej Mroczny był Bruce Wayne Tima Burtona. Ten to chudy laluś, który ugania się za laskami. Cienias. Film nie zasługuje na 1/10 tylko na -10/10
"Nieprawda."
Prawda :P
"Ten to chudy laluś, który ugania się za laskami."
No tak, przecież powinien się uganiać za facetami :P
"Bardziej Mroczny był Bruce Wayne Tima Burtona"
Jedna jedyna scena z BB, kiedy Batman przesłuchuje zawieszonego na lince gościa wystarcza mi w zupełności, że powiedzieć, który był bardziej mroczny.
A sorry, Ty przecież lubisz Van helsinga :D buehehehe, w takim razie nie mamy o czym rozmawiać :P
zauważyłam, że starannie wyselekcjonowałeś jeden film, który mieści się na końcu listy moich ulubionych. To tak jakbym ja się zaczęła czepiać twojego ukochanego "Obcego" (ile jeszcze części tego będzie? :/)
Niech się ugania za facetami. Byleby tego było mniej, bo Batmana zadaniem jest chronić Gotham, a nie załapywać się na kolejne, coraz łatwiejsze panienki.
A to niby ma być mroczne? Koleś z "Wyznań Gejszy" kopie co popadnie, Bruce to skrzacik, jego laska to kłoda, czarny charakter ma jakiś zapleśniały worek na głowie. Haha, ale strrrraszne.
A spoko, możesz sobie lecieć na tyłek Katie Holmes - po prostu mnie w to nie mieszaj.
"To tak jakbym ja się zaczęła czepiać twojego ukochanego "Obcego" (ile jeszcze części tego będzie?"
Zwisa mi to, po trzeciej i tak już mnie nic więcej nie interesuje :P
"A spoko, możesz sobie lecieć na tyłek Katie Holmes "
Katie to akurat ten element, bez którego ten film straciłby najmniej :P
"Haha, ale strrrraszne. "
Kto powiedział że miało być strrrraszne?