szkolenie Bruce'a, jego dzieciństwo, motyw strachu, tworzenie postaci Batmana od kuchni, ale potem jakby coś pykło w filmie i fabuła zamienia się na cykl przyspieszonych bijatyk i scen pościgów, oby jak najszybciej do końca
miałem wrażenie jakby reżyser po połowie filmu postanowił w skrócie odbębnić historyjkę z tym gazem w mieście made by Rhas al Ghul, Nolan chyba lepiej czuje się w tworzeniu sugestywnej atmosfery, klimatu i złożonych portretów psychologicznych niż w kinie akcji,
do tego beznadziejna postać Rachel i motyw jej związku z Brucem który był mdły, płytki i nieprzekonujący (związek, nie Bruce),
końcówka filmu niestety nie trzymała w ogóle w napięciu i nie wywoływała emocji, może to przez fakt że walki i pojedynki były zrobione słabiutko, kamera latała na boki jakby operator też brał udział w walce, buch buch pac i tyle było widać:/
ogółem film bardzo dobry ale nie rewelacyjny, Burton niestety o klasę wyżej