Niezbyt pochlebne recenzje tego filmu za bardzo mnie nie odstraszają, czasami wręcz przeciwnie. Narzekania na zbyt mroczny klimat, dramat, tragedie mnie nie przejmują - takiego filmu się spodziewam. Taka atmosfera byłaby moim zdaniem znacznie bardziej na miejscu, niż ten cały nadmierny patetyzm w "The Dark Knight Rises". Tamten film był oddalony klimatem od kanonu komiksów niemalże tak bardzo, jak się da (podobnie jak poprzednia część), jednak niepotrzebnie nawiązywał do jedynki, w tym także do planu ras al ghula. Spodziewałem się epickiego zakończenia bez zbędnych nawiązań, a otrzymałem faktycznie dobre, jednak wyssane z klimatu (lub nierówne pod tym względem) kino z nadmiernym Nolanowskim patetyzmem. W przypadku "Batman v Superman" wydaje się to mieć swoje miejsce. Jest mrocznie, jest epicko, no i w końcu starcie dwóch wielkich postaci. Osobiście przedramatyzowanie by mi z pewnością w tym przypadku nie przeszkadzało, aczkolwiek zobaczymy, jak wyjdzie. Jednak krytycy mają więcej filmowi do zarzucenia, więc nie ma co się tak pozytywnie nastawiać...
Duża większość fanów była zachwycona filmem. Wystarczy nawet zobaczyć opinie widzów na Metacritic. Mój znajomy który widział film w stanach powiedział, że nigdy nie widział czegoś takiego. Ludzie dosłownie stali kolejkami przed wejściem do sali kinowej i podczas sensu bili brawa, a nawet krzyczeli. Sala kinowa oczywiście była wypełniona co do ostatniego miejsca. Złe recenzje póki co nie wpłynęły na wynik BoxOffice'u - film radzi sobie dobrze. Ja czekam do poniedziałku i mam nadzieję, że wyjdę z kina równie zachwycony.
Też mam wielką nadzieję. Niestety jednak recenzje mogą wpłynąć na box office. Najlepszym tego przykładem jest "Captain America" , którego kontynuacje zdobyła uznanie krytyków i bardzo wysokie noty, co zostawiło piętno na różnicy w zarobkach obu części. Trzymam kciuki za ten film. Mimo iż ostatnio Marvel wręcz miażdży DC powodzeniem filmów (epoka Nolana niestety za nami...) to może ten film przywróci wiarę w kolejne projekty studia. Osobiście jestem fanem mrocznych wizji komiksów DC.
Ja też lubię mroczne klimaty w DC. Teraz pozostaje czekać na Suicide Squad - jestem pewien że ten film zarobi sporą kasę. Nie martwię się też o solo Wonder Woman. Mam nadzieję, że jak ruszą teraz w kwietniu zdjęcia do Justice League będziemy mieć jakieś nowe informacje odnoście dalszej obsady i inne smaczki.
Oj tak. Zwłaszcza, że Suicide Squad ma tak dobre trailery. Szaleństwo aż bije z ekranu i z pewnością DC zamiesza tą produkcją.
Ja się jaram jak pochodnia duetem Harley & Joker, obsada moim zdaniem jest genialna, przymykając oko na czarnego Deadshota.
Oj, czekam na ten duet! Szczególnie na Leto. To może być naprawdę ciekawy Joker :)
Amerykanie zawsze przesadzają przy tego typu nerdowskich filmach. Na premierze Gwiezdnych wojen podobno niektórzy faceci marszczyli sobie. Nie popadajmy w skrajności i zachowanie cechujące jaskiniowców.
Dlatego chodzę na przedpremiery i nie czytam recenzji. Wiele recenzentów nie jest wcale obiektywna i niezbyt wie co dany film miał przedstawić. Wystawienie złej oceny tylko, dlatego że "mroczne" i "ponure" jest poniżej jakiegoś poziomu. Nie wiem czego oni oczekiwali, bajeczki w stylu Avengers w której sypią żartami co 2 minuty?
Tylko żeby nie ze skrajności w skrajność. Mrok w takim filmie jest jak najbardziej do przyjęcia, ale żeby nie przesadzili... Już w "Batman Begins" miałem osobiście nieco dość takiej ponurej atmosfery zwłaszcza, że był to właśnie wysokobudżetowy film Nolana, a nie maksymalnie wierne komiksom Batmany Burtona, gdzie bez takiego mrocznego klimatu obejść się akurat nie mogło. Ale to tylko moje odczucia.
"maksymalnie wierne komiksom Batmany Burtona"... eee od której strony wierne? Od tej że Batman bije się jak baba, od tej że Joker to były gangster który chce zabić swojego ukochanego nemesis, od tej że komisarz Gordon to leniwiec który prawie nic nie robi, od tej że Pingwin to porzucone przez rodziców zdeformowane dziecko wychowane przez pingwiny czy od tej że Catwoman to zamordowana sekretarka zmartwychwstała dzięki magicznej mocy kotów? Klimatu z komiksów też tam nie ma za grosz. Może z tych starych z lat 40-tych (nie wiem bo nie czytałem) ale na pewno nie tych z lat 80-tych.
Mrok, gotycki klimat, kicz. Najbliższe komiksom odwzorowanie filmowe, o to mi chodziło ;)
To jak znajdziesz jakiś dobry komiks z Batmanem o gotyckim klimacie, to krzycz, bo przeczytałem ok. 300 numerów różnych komiksów o Gacku i gotyku to tam jak na lekarstwo.
Chociażby pierwszy w Polsce komiks (1990) , nawiązujący stylistyką do filmu Burtona. Poza tym znaczenie bliżej pierwowzoru komiksowego był Burton, niż taki Nolan, który chciał z groteskowej postaci człowieka nietoperza zrobić thriller w realistycznym świecie (chociaż takie spojrzenie na Batmana też szanuję, zwłaszcza "The Dark Knight"). Burton nawiązał także do świetnej wizji Batmana - bodajże- z serialu "Batman, animated series".
No ta, tylko że ten pierwszy w Polsce komiks był adaptacją filmu a to zupełnie inna sytuacja. Batman TAS też był po filmie Burtona. Zarówno Burton jak i Nolan wzięli postacie i motywy z komiksów, i poprzerabiali je po swojemu tworząc produkcję w swoim stylu i mówienie, że którykolwiek z nich był bliżej wiernego zekranizowania komiksu mnie śmieszy. Najwierniejszy jak na razie był Schumacher w Batman Forever, ale paradoksalnie wcale nie wyszedł z tego udany film.
Tyle że Batman Nolana szedł w doskonałość pod względem realizmu, a to się gryzie z komiksami. Bądź , co bądź mówimy tu o gościu w galotach i stroju nietoperze, natomiast Nolan stworzył prawdziwego "rycerza".
Tak samo jak Burton zrobił teatralnego Batmana głupio machającego peleryną, Jokera lubującego się w kiczu i groteskowego Pingwina. Filmy tak odrealnione i baśniowe, że komiksy zostawiły daleko w tyle.
Biorąc pod uwagę realia komiksów i umowność ich świata jestem w stanie pokusić się o stwierdzenie, że to Batman Burtona był najwierniejszym filmowym odwzorowaniem.
Schumacher nie wniósł nic poza niekontrolowanym, maksymalnie tanim kiczem i najwyżej kiepskiej jakości filmami. A filmy Burtona w swojej konwencji miały chociaż zacny klimat i świetne postaci (chociaż Jim Carrey w BF wypadł nieźle) :)
Nie twierdzę bynajmniej, że Schumacher nakręcił dobre filmy ani że cokolwiek dobrego wniósł, ale właśnie Batman Forever był najwierniejszą adaptacją komiksu o Batmanie. Val Kilmer, chociaż słabo grał, wizualnie prezentował się lepiej niż Keaton. Złoczyńcy mieli origin mniej więcej zgodny z komiksem, podobny charakter, motywacje i cele, czego nie można było powiedzieć o villainach z filmów Burtona. Gotham nie było ani gotycko-baśniowe ani pseudo-realistyczne, za to bardziej przypominało komiksowe. Nie było przegięcia ani w jedną ani w drugą stronę, tylko próba możliwie wiernego odwzorowania komiksów. Scenariusz był do dupy bo i komiksy o Batmanie z przełomu dekad były czasem do dupy. Na przykład ten w którym Batman walczył z potworami z gier komputerowych, które przeniknęło do rzeczywistości. Były nawet zrobione z pikseli. Głupota nie mniejsza niż maszyna wysysająca mózgi.
Nie twierdzę bynajmniej, że Schumacher nakręcił dobre filmy ani że cokolwiek dobrego wniósł, ale właśnie Batman Forever był najwierniejszą adaptacją komiksu o Batmanie. Val Kilmer, chociaż słabo grał, wizualnie prezentował się lepiej niż Keaton. Złoczyńcy mieli origin mniej więcej zgodny z komiksem, podobny charakter, motywacje i cele, czego nie można było powiedzieć o villainach z filmów Burtona. Gotham nie było ani gotycko-baśniowe ani pseudo-realistyczne, za to bardziej przypominało komiksowe. Nie było przegięcia ani w jedną ani w drugą stronę, tylko próba możliwie wiernego odwzorowania komiksów. Scenariusz był do dupy bo i komiksy o Batmanie z przełomu dekad były czasem do dupy. Na przykład ten w którym Batman walczył z potworami z gier komputerowych, które przeniknęło do rzeczywistości. Były nawet zrobione z pikseli. Głupota nie mniejsza niż maszyna wysysająca mózgi.
Bądź, co bądź Burton nawiązał do komiksów o człowieku nietoperzu, np. "Killing Joke" Alana Moora. Jakby nie było, to Burton wykreował mroczne ja Batmana i po czasie mrocznej ery komiksów zapoczątkował nową wizję człowieka nietoperza w kinie, która została podpatrzona przez Schumachera.
Trochę nawiązał do Killing Joke, ale nie bardziej niż Nolan w "Mrocznym Rycerzu".
Osobiście czuję u Burtona więcej komiksowości, Nolan ukazał w pełni nowatorską wizję Batmana totalnie oderwaną od komiksów.
Bądź, co bądź Burton nawiązał do komiksów o człowieku nietoperzu, np. "Killing Joke" Alana Moora. Jakby nie było, to Burton wykreował mroczne ja Batmana i po czasie mrocznej ery komiksów zapoczątkował nową wizję człowieka nietoperza w kinie, która została podpatrzona przez Schumachera.
Nie ma obiektywnych recenzji, tak samo jak nie ma obiektywnych ocen. Ile trzeba powtarzać razy to stwierdzenie w sieci, aby ciemnogród w końcu przyjął to do wiadomości?