Po przeczytaniu komentarzy spodziewałam się, że w filmie będzie sporo brytyjskiego absurdu, takiego właśnie do granic możliwości. A jest go właśnie dość mało, aż sama gdzieniegdzie miałam pomysł, co głupiego mogłoby się stać, gdy tymczasem bohaterowie odgrywali poważne role. Stąd też moje zwątpienie, czy to po prostu nieudana produkcja, czy niezbyt dopracowana próba bawienia się absurdem. Z góry piszę, że do absurdu nic nie mam, a nawet cenię go zwykle bardzo mocno.