Trzeba przyznać, że pierwsze dwie części Batmana Tim'a Burton'a są chyba ikoną kina akcji
/ sci-fi ... W tych czasach nie sugerujmy się tym, że coś wygląda niezbyt realistycznie ! Liczy
się klimat który został zawarty w filmie ;) Trzeba przyznać iż dobór Jack'a Nicholson'a jako
Joker'a to był strzał w dziesiątkę ... Tyle mam do powiedzenie ;) Jak najbardziej polecam ten
film !
Film jest genialny. Ale jedno nie daje mi spokoju:
Batman ma mega sprzęt, wielki samolot w kształcie nietoperza i wystrzelił w Jokera całą amunicję mając go na celowniku- nie trafia. Joker wyjmuje ze spodni REWOLWER z dłuuugą lufą, strzela raz, BOOM BatJet rozwalony w drobny mak. GDZIE TU LOGIKA?!
Wiem, że kwestionuję tutaj logikę w filmie o dorosłym facecie przebierającym się w nocy z ogromnego nietoperza i zwalczającego zbrodnię. Po prostu nie mogę tego przeżyć ;)
Poza tym- film absolutne arcydzieło, nie ma oczy mówić. Najbardziej kultowa część Batmana. Nicholson jak zwykle zachwyca i doprowadza mnie do histerycznego śmiechu. Żałuję tylko jednego, że tak późno obejrzałam ten film :)
Mnie za to zastanawia, jakim cudem Joker przechytrzył na koniec Batmana i Vicki. Dostał cios od Nietoperka, Batman i fotoreporterka myślą, że spadł, patrzą w dół, a tu... NIESPODZIANKA- Joker łapie ich i prawie zrzuca z wieży. Jack musiałby być nieziemsko wygimnastykowany, by takie coś przeszło, bo kolejne ujęcia ukazują przecież, że miał tam cholernie mało miejsca ;)
Może to był taki dowcip ze strony Burtona? Czasem nie wystarczy cały arsenał na Achillesa, wystarczy skaleczyć go w piętę, choćby kamykiem w sandale i już się zwija ;).
Pozdrawiam!