O ile wiem, jest to pierwszy (dobry, znany) film nakręcony pod wpływem idei postmodernistycznych. Drugim był bodaj "Edward Nożycoręki".
Co ciekawe, zwiastunem postmodernizmu w sztuce fabularnej (literatura, film) było "Imię róży" Umberto Eco, ale film pod tym tytułem nie jest wyraźnie p-styczny: za mało w nim łączenia różnych gatunków i konwencji (zwłaszcza sztuki "wysokiej" z popkulturą i kiczem), brak - tak charakterystycznej dla p-mu - autoironii i kpiny z "sieriozności".
"Co ciekawe, zwiastunem postmodernizmu w sztuce fabularnej (literatura, film) było "Imię róży" - ?
A nie "Sto lat samotności" - G. G. Márqueza?
Ej, żeby nie było. Nie jestem żadnym znawcą, czy krytykiem czy inszym specjalistą. Po prostu gdzieś przeczytałem że Marquez to postmodernizm. Mogę się mylić....
A jeśli uznać Marqueza, Eco, Pynchona i Vonneguta za postmodernistów (a podręczniki mówią że za takich ich trza uznawać), to okazuje się że ze mną i tym kierunkiem w literaturze jest tak, jak jak z mówieniem prozą i mieszczaninem z Moliera. W pewnym momencie przeczytałem co to ten postmodernizm, i okazało się że jestem zwolennikiem tegoż, zanim jeszcze wiedziałem co to. Bo jakoś tak lubiłem bardzo i „Sto lat samotności”, „49 idzie pod młotek”, i „Imię róży”, nie mówić już o książce za która przepadam czyli „Wahadłem Foucaulta” (kto to sfilmuje?), podejrzewając mgliście że coś to wszystko łączy....
Tak tylko piszę, à propos niczego.
Ciekawy jest też postmodernizm w architekturze, wzornictwie i ogólnie plastyce.
Właściwie ten kierunek już się wyczerpał, skończył. Ciekawe, co będzie dalej w sztuce? Czy nie coś z wzięte z popkultury - podobnie jak dadaizm i pop-art? Graffiti (Basquiat!), murale, sztuka efemeryczna to niby przeszłość, ale...