... w absolutnie każdym aspekcie: obsady, aktorstwa, muzyki, kostiumów i fabuły.
Tam Riddler wyglądał jak Riddler a tu?! - jakiś pajac w masce Pokraka z "Pulp Fiction"! Dalej: Val Kilmer w stroju Batmana robi piorunujące wrażenie, a Pattison wzbudza wyłącznie mój smutny śmiech, bo jego głowa w tej kretyńskiej masce wygląda jak przefasonowana przez bandę dresiarzy! Czarnoskóra Cat-Woman tak samo odpada jak ta cała przesadna powaga, która pasuje tu jak pięść do nosa i stara się zakrywać wszelkie absurdy (jak u partacza Nolana).
JOEL SCHUMACHER zrobił najlepszą robotę bez 2-óch zdań (między innymi przez ogromny dystans), a ten fakt potwierdza absolutnie wszystko, co po '97 wydało na świat Hollywood pod szyldem "Batmana" - amen!!!
Komiksy z automatu są kiczowate i infantylne, a robienie z tego przesadnie poważnej epopei to najzwyklejszy kuwa absurd (!!!). Joel nie krył się z tym, że tworzył widowiskowego popcorniaka, a dzisiaj pod płaszczykiem "dojrzałości" i "mroku" wciska się ludziom parodię większą od Adama Westa z lat 60., ale trzeba mieć rozum i go używać by to dostrzec.
Gość założył temat, a kiedy nikt mu nie odpowiedział to podbił go, a teraz obraża adwersarzy. Facet - ogarnij się!
Co do sedna Twego tematu, mam sentyment do Batman Forever, ale jedynego słusznego Batmana czy Riddlera nie ma i o tym właśnie mówią komiksy.
Odpowiem od końca: to nie sentyment odpowiada za Czystą Zayebistość "Batmana Forever", tylko zwyczajny fakt, iż jest to cholernie dobrze zrobiony film - tylko tyle i aż tyle, AMEN!!!
Natomiast to nie ja powinienem się ogarnąć, a cholerne Hollywood, które nie potrafi już kręcić takich widowisk i tym samym w kółko raczy nas samymi filmowymi padakami, a także powinna ogarnąć się publika i skończyć łożyć swoją ciężko zarobioną kasę na takie pomyje, bo to jest zwyczajne robienie ludzi za ciula! Aktualne Hollywood to dno i wodorosty - bezapelacyjnie (!).