Po raz kolejny potwierdziła się stara prawda. Nie ufaj krytykom filmowym. Jak chwalą to znaczy, że to będzie lipa. I muszę przyznać, że jak by tam zamiast Człowieka Nietoperza byłby Człowiek Lew albo Człowiek inne zwierzę, to efekt byłby dokładnie taki sam. Film sam w sobie jako kino akcji jest niezły. I tu plus. Ale jako opowieść o Batmanie to jest tragedia jak dla mnie. Nie wiem, czy to "zasługa" drewnianego Pattersona, czy zły pomysł reżysera, ale w ogóle nie ma klimatu Batmana. Zupełnie nie wykorzystane są postacie drugoplanowe, pierwszoplanowe również. Jak dla mnie, Pingwin, Kobieta Kot czy nawet Człowiek zagadka to zmarnowane 175 minut filmu. I tutaj przypomina mi się dokładnie taka sama sytuacja z Casino Royal z Craigem. Niby film o Bondzie ale klimatu Bonda tam ani ciut ciut. Pattison nie nadaje się ani na Batmana ani tym bardziej na Brucea Wayna (jeszcze bardziej). Uczciwie dam 6/10. Pan Reeves może tutaj tylko czyścić buty Panu Nolanowi. Troszkę to przykre, bo Batman powinien bawić, seans powinien dostarczyć czystej (nawet czasem głupiej) rozrywki. Tutaj, zabawy nie ma ani troszkę.