Nie będę ukrywał że został bym przy Afflecku bo był naprawdę w porządku na tle przeciętnych filmów. W solowej produkcji mógłby się wykazać. Natomiast nie narzekam że padło akurat na Pattisona, od jakiegoś czasu do mnie przemawia. Cóż zapisuje się w kanonie legendarnych odtwórców tej roli. Nie będę ukrywał że w oryginalnym filmie Tima Burtona trochę raził czarny Dent. Tak tutaj trochę będzie raził czarny Gordon. Niemniej jednak film zapowiada się miodzio