PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=626318}

Batman

The Batman
2022
7,4 128 tys. ocen
7,4 10 1 127892
7,2 99 krytyków
Batman
powrót do forum filmu Batman

Bardzo mnie cieszy, że Matt Reeves jest fanem "Siedem" Finchera i czerpie z tego filmu garściami. Jest tu tyle nawiązań do arcydzieła z 1995 roku, że wygląda jakby scenariusz napisał Andrew Kevin Walker, dodając do pierwotnej wersji kilka scen walki i skakania po dachach. Musiałem też sprawdzić, czy zdjęć czasem nie robił Darius Khondji są aż tak bliźniacze (ale w sumie Fraser ma już doświadczenie w tego typu mrocznych klimatach - jak choćby Foxcatcher, czy ostatnio Diuna).

Najważniejsze, że te nawiązania, bardzo oczywiste (a więc zrobione umyślnie) - są zrobione ze smakiem i świetnie wpisują się w historię Batmana-detektywa a nie jak zwykle portretowanego w filmach - Batmana-superbohatera (co zresztą odbiega od oryginału postaci DC i bardzo cieszy powrót do korzeni).

Miasto Gotham - niemal pierwszoplanowy bohater filmu - idealnie pasuje do metropolii z filmu Finchera, gdzie zawsze pada, jest mrok, krew i brud. Batman z Seline są sportretowani wręcz identycznie, jak tandem - doświadczony Somerset i młody, nieopierzony MIlls. W pewnej chwili myślałem, że w jakiejś drugoplanowej roli wystąpi tu Brad Pitt. Zresztą w miarę seansu można się też było spodziewać Kevina Spacey'a w roli złoczyńcy (który jednak z wiadomych przyczyn w filmach już nie występuje), bo nawiązanie w Batmanie do postaci psychopaty z "Siedem" nasuwa się samo. Akurat tu równie dobrze (jeśli nie lepiej niż Spacey w Siedem) odgrywa swoją postać - Paul Dano, a to już jest niebywała sztuka.

Niewiele zatem brakowało, aby był to Batman, na jakiego wielu (w tym ja) czekało. Mroczny od początku do końca, z klimatem thrillera, niż filmu o superbohaterach, ciężki psychologicznie, dopracowany scenariuszowo, z wyrazistymi postaciami, świetnie zagranymi rolami (tu też szacun dla Patisona - udźwignął), z nieoczywistym przesłaniem, bez pójścia na skróty, generalnie Batman, który zostawi nas po wyjściu z kina z pewnym uczuciem niepokoju, nieoczywistym zakończeniem, jakimś moralnym rozdarciem.

W Siedem Fincherowi to się udało w 100 proc. Film ten przez lata będzie zawsze doceniany, jako jedyny w swoim rodzaju w tym gatunku i jeden z najlepszych w ogóle w historii kinematografii. Tylko Fincher, aby tego dokonać musiał postawić się hollywoodzkim producentom, którzy tak uwielbiają spierdzielić końcówki. Tam było ultimatum - albo robimy wg scenariusza do końca albo nie robimy w ogóle. W Batmanie niestety albo Reeves nie miał pomysłu jak to zamknąć albo po prostu weszła mu na głowę wytwórnia, która obawiała się zbyt mrocznego zakończenia. Film powinien się skończyć z 10 min wcześniej (gdzieś przy słowach - I am vengence, bez spojlerowania nikomu). Nie jestem też w stanie zrozumieć, jak można było wyciąć scenę Batmana z Jokerem (do obejrzenia na YT), która świetnie się wpasowywała w klimat. Z tych dwóch powodów Batman jest "jedynie" filmem bardzo dobrym a nie wybitnym. Wielka szkoda, choć i tak warto.