Witam serdecznie ;)
Chciałbym w miarę krótko opowiedzieć dlaczego nie jest to jeszcze póki co najlepszy film o Batmanie. Czytałem wiele opinii czy też niektóre recenzje.
Jak zawsze śmiało mogę powiedzieć jedno. Patologia! Ludzie oceniać czy skomentować filmów nie umieją.
Jeden da 10, a inny 1. Brak logicznych i rozsądnych argumentów itp.
Tak czy inaczej póki co najlepsza wersja o Batmanie to trylogia Nolana. Dlaczego? Zaraz napisze.
Mała uwaga wszystkie wersje filmowe Batmana jakie obejrzałem mają pewną cechę. Otóż każdy z nich ma coś co ten drugi nie ma.
Tak więc Batman w wersji Pattinsona, to raczej film kryminalny z nutą superbohatera w tle. Więc jeśli jesteście fanami komiksu lub np bajek o Batmanie z roku chyba 1992-1995, to nie powinniście się zbytnio nastawiać. Jest to zupełnie inna wizja Batmana. To tak jak z filmem 'Joker'.
Film jest naprawdę bardzo dobry, ale daleko mu do oryginału.
Podam plusy i minusy tej produkcji.
Przede wszystkim pod względem walki najsłabsza wersja Batmana. Mało ruchliwy i zbyt sztywny. Bokser w kostiumie i tyle. Wersja Bena Afflecka pod tym względem najlepsza. Z drugiej strony najbardziej spłycona, bezpłciowa i bez charakteru. Oczywiście to nie winna Bena, a tego co pisał scenariusz. Sam Ben dobrze wyglądał w roli Batmana. W sumie Pattinson również.
Jednakże pod względem wyglądu, charakteryzacji bohaterów, zabawek jakie miał Batman, to wersja 1989 czy 1992 przypomina tego komiksowego. Batmobil każdy wie jak wygląda. W wersji Nolana czy Reevesa poszli bardziej w coś przyziemnego, w realizm. U Snydera było to ciut lepiej.
Więc tu na plus starsze filmy.
Wiecie że Batman był znakomitym detektywem? Wersja Pattinsona pod tym względem jest najlepsza. Pokazali tą cechę Batmana którą się on charakteryzuje.
Więc tu nie można się przyczepić.
Poza tym gra i zachowanie Pattinsona czy Afflecka była bardziej naturalna i luźna. W starszych wersjach czy u Nolana aktorzy za bardzo ekspresywnie grali postać Batmana. Modyfikując np swój głos. Wiem można, to jakoś wytłumaczyć ale jak dla mnie dziwnie to wyglądało.
To teraz coś co mnie bawiło w tym filmie i nie mogłem zrozumieć.
Wiecie że Batman spotykając się z Komisarzem Gordonem robił to dyskretnie w cztery oczy? Trzymając dystans, stojąc w cieniu oraz często bez umawiania się zaskakując Gordona swoją obecnością w jego biurze czy na dachu.
W tym nowym filmie Batman chodzi sobie wśród innych policjantów jak zwykły detektyw. Wyobrażacie sobie teraz w realu, że facet w kostiumie łazi sobie po miejscu zbrodni z policjantami xD haha No nie! Takie coś by nie przeszło. Również ta akcja na komisariacie. Kiedy wzięli nieprzytomnego Batmana po wybuchu. W takim momencie już powinni odkryć kim jest Batman i go zamknąć.
Batman współpracował z Gordonem, anie że wszystkimi policjantami. I raczej nie robili to jawnie, tym bardziej że dla wszystkich innych Batman był również przestępczą. A sam komisarz dostawał zlecenie w celu złapania zamaskowanego mściciela.
W tym momencie pogadajmy o innych bohaterach z filmu. Może jeszcze o samym Gorodnie.
Przede wszystkim komisarz nie był czarny. Co prawda nie mam problemu z kolorem skóry aktorów, więc radzę żebyście sobie odpuścili głupie mądrości. Chodzi o trzymanie się oryginału i faktów o tych postaciach.
Wracając Gordon nie biegał, nie jeździł za Batmanem jako jego przydupas. Był pomocnikiem Batmana, ale chyba nie brali razem udział w łapaniu przestępców. Ja przynajmniej nie kojarzę.
W filmie zaś jest zupełnie inaczej.
Człowiek-Zagadka w filmie nerd w jakimś dziwnym i nijakim kostiumie. W komiksie kozak z wysokim ilorazem inteligencji, gustownie ubrany.
W ogóle aktor za młody i nie wyglądający na złoczyńce, a raczej na leszcza, który został przyłapany i zatrzymany przez policje za rozpowszechnianie nie legalnych materiałów w sieci.
Na miejsce Paul Dano zatrudnił bym Michaela Fassbendera. On mi bardziej pasował by do tej roli, a szczególnie gdy zobaczyłem ten obrazek -> https://1.bp.blogspot.com/-32wDBYifyCc/XuOYxkw9cbI/AAAAAAAAImQ/5k0b-v3kxDMVyxVdI nozCkcdmoAJMmvawCNcBGAsYHQ/s1600/Przechwytywanieaa.PNG
Kobieta kot w tej wersji filmowej wygląda jak jej biedna i okrojona wersja. Ogólnie szkoda gadać.
Pingwin ujdzie z wyglądu ale był również jednym z popularnych złoczyńców, wręcz geniusz zbrodni. W filmie przedstawiony raczej jako zwykły mafioza, szef klubu.
Alfred u Snydera mnie irytował. Tu zaś nie wygląda mi na kamerdynera, poza tym filmie dowiadujemy się że on szkolił Batmana w walce xD ha ha
W ogóle poczytajcie sobie o tej postaci. Bo to też ciekawe jak wersja kinowa wpłynęła na zamianę wersji komiksowej tej posatci.
Podsumowując film jest naprawdę dobry, momentami głupi, a sama postać Batmana raczej nie jest taka kozaczka czy mroczna, ani przerażająca jaką ją kreowano. Większy klimat robi same tło miasta. Walki też nie jakoś szczególnie brutalne, a przynajmniej nie takie jakie bym nie widział w tego typu produkcjach. Film 'Joker' pod tym względem o niebo lepszy.
A teraz wam odpowiem dlaczego wolę wersje Nolana, gdyż jest nadal najbliższa komiksowi. Dobrani aktorzy pasujący do swoich ról. Sam Gary Oldman jako komisarz Gordona, Michael Caine jako Alfred. Nie wspomnę o niezapomnianym Jokerze którego grał Heath Ledger, którego wręcz uwielbiałem. Mimo że również i ta wersja, trylogia Nolana starła się dodać więcej realizmu filmie o superbohaterze przez co nie mieliśmy tego przysłowiowego Batmobila i sam aktor dziwnie grał postać Batmana. To niestety wersja Matta Reevesa jest jeszcze bardziej przyziemna. A sama postać Batmana na tle swoich poprzedników wydaje się najsłabszą wersją tego bohatera. Naprawdę film da się obejrzeć po mimo wielu zmian względem oryginału. Jeśli będziecie podchodzić do tego filmu jak do filmów marvela o superbohaterach, to się zawiedziecie. Ale jako do starych filmów kryminalnych, to będziecie zadowoleni. Jak napisałem temu filmowi bliżej do 'Jokera', to jest po prostu inna wizja Batmana i tak powinno się ją traktować.
Dlatego nie jest najlepszym filmem o Batmanie.
Byłby, gdybyśmy wyciągnęli z wszystkich filmów o Batmanie te rzeczy o których wspomniałem i zapakowali do jednego.
Wtedy mielibyście tego najlepszego Batmana. Wtedy ten film mógłby śmiało konkurować z filmami marvela.
Marvel pod tym względem robią robotę, bo pomimo również różnych zamian, potrafią mrugnąć okiem do fanów komiksów, bajek itp o superbohaterach.
DC zaś niepotrzebnie kombinuje, resetuje i wymyśla znowu inne wersje bohaterów. Jakby sami nie wiedzieli co chcą osiągnąć.
Właściwa ocena to tak między 7,2 a 7,6. Połówek się nie da dawać, więc 7 lub 8 to właściwa ocena dla tego filmu. A to czy wam się podoba czy też nie, ma małe znaczenie. Filmy oceniamy obiektywnie.
A jak nie, to chociaż spróbujcie, bo ludzie tu wchodzą i później sugerują się ocenami. Taka mała rada, jak się wam film podoba, to szukajcie minusów. A jak nie, to plusów.
Nie widziałem jeszcze żadnego filmu którego mógłbym uznać za totalne dno albo za perfekcyjne. Dlatego lepiej żebyś nie oceniali jak macie dawać filmom 1 lub 10. Chyba ze robicie tak jak ja i dajecie wyższą tylko żeby poprawić średnią, którą barany obniżyli. W skali globalnej nic to nie zmieni, ale dla samej zasady.
Już nie raz się tu przejechałem na tym. Myślałem że jakiś film to dno, bo miał słabą ocenę, a po obejrzeniu okazało się czymś zupełnie innym. Dlatego myślcie jak oceniacie.
To wszystko z mojej strony, a przynajmniej mam taką nadzieje, chociaż mogłem o czymś zapomnieć napisać. Tak czy inaczej film wart obejrzenia. Ale nie oszukujmy się wielkich epickich walk w tym filmie nie uświadczycie.
Pozdrawiam myślących ;)