Idąc na tego Batmana miałem niesamowicie wysokie oczekiwania, gdybym miał porównywać to był to mniej więcej taki hype jak przed premierą Spider Mana No Way Home, tyle że pomnożony tak z 15 razy.
I ten film przekroczył moje oczekiwania. Przeskoczył je niczym Adam Willingen w 2001, coś niesamowitego. Pierwsza godzina troszkę mi się przeciągała, aczkolwiek z każdą sekundą film znajdywał swoje tempo I nie pozwalał oderwać oczu od ekranu. Świetna fabuła, świetni bohaterowie, genialny soundtrack I istny majsterszyk w wykonaniu pracy kamer - scena pościgu za Pingwinem absolutnie przewyższa 90% scen pościgów z filmów akcji z ostatnich 30 lat.
Jedynym małym minusem było cameo Jokera. Osobiście nie sądziłem, że użyją jego postaci w jakiejkolwiek formie, obstawiałem bardziej niekonwencjonalną drogę. Przecież sam Riddler był głównym złoczyńca filmowym przedtem tylko raz w Batman Forever, więc wtrącenie postaci, można by rzec, nieco pobocznej, na piedestał głównego przeciwnika było zamiarem bardzo interesującym. W mojej opinii postać Jokera, już raz pokazana, musi przez swoją reputację zostać największym wrogiem w jednym filmie. Skoro tutaj mamy mieć trylogię, chętnie zobaczyłbym Jokera w 2 filmie jako postać podobną do Hannibala, będąca swego rodzaju konsultantem dla Batmana, cały czas za kratkami w Arkham. Pozwoliłoby to zbudować postać I relacje między nim a Batmanem, po czym 3 film mógłby być już skupiony na walce tej dwójki.
Swoją drogą, zalane Gotham stanowiłoby bardzo ciekawe pole popisu dla Mr. Freeze. Bardzo chciałbym zobaczyć go w drugim filmie, jako głównego złoczyńcę, bądź takiego pobocznego jak w tym filmie Pingwin.