Pamiętam pierwszego Batmana jak jechałem do kina z kolegami. Zwykłe kino nie takie jak teraz Cinema, Multikino. Film tak jakby dorastał z widzami, co raz bardziej mroczniejszy, coraz bardziej drastyczny. Na współczesnego Batmana nie puściłbym dziecka w moim tamtym wieku. Co do filmu, wydaje się, że rzesza widowni która przyszła na Batmana nie tego się spodziewała. Nie był to Batman fruwający w przestworzach, robiący niesamowite sztuczki, posługujący się projektami broni z przyszłości. Walki w czarnej scenerii praktycznie niewidoczne, jedna melodia, grana w różnych tonacjach po godzinie zapada gdzieś bardzo głęboko. Rola Batmana skrytego, cierpiącego, rozdartego pomiędzy duchami przeszłości świetnie zagrana przez Roberta Pattinsona - który chyba najlepiej czuję się w takich rolach, dodatkowo niezapomniana konwencja poprzednich osłon (Kobieta Kot, Pingwin) wracają do korzeni. Myślę, że warto zobaczyć film