Gdy pokazali karty okazało się, że to blef. Nie czuję sympatii wobec emo więc smutny Pattison z grzywką mówiącą : "to jest rok 2002"do mnie nie przemawia no i aby było mało musieli podbić to smętną Nirvana bo trzeba widzowi podkreślić styl, który sam doskonale widzi na ekranie. No takie czasy. Dziwne, że Bruce nadal w garniturze powinien w podartych dżinsach z sieciowki śmigać. I do tego te zachwyty Pattisonem. No nadal się rozwija, widać światełko w tunelu ale nie róbmy z niego już teraz wielkiego czy dobrego aktora.