Jestem świeżo po obejrzeniu i o ile nie miałem oczekiwań, to jako tako pozytywnie się zaskoczyłem, choć w filmie nie obyło się bez żenujących momentów. Ale od początku.
Klimat jest znacznie lepszy od nolanowskiej trylogii. Tam było za mało Gotham w Gotham, które za bardzo przypominało przeciętne amerykańskie megamiasto. A tutaj czułem się, jakbym grał w serię Arkham. To na duży plus.
Batman. Cóż, Pattison mógł trochę przypakować, bo o ile jest dość wysoki, to posturowo daleko mu do gacka. A według mnie esencją Batmana było to, że był wysoki, przypakowany, w totalnie abstrakcyjnym stroju i mówiący ,,Jestem zemstą". Samo to powodowało, że wywoływał strach u przestępców. Na plus, że nie obniżał sztucznie swojego głosu jak nolanowy Batman, bo tam wyszło to śmiesznie. No i w końcu doczekałem się człowieka-zagadki, co wymusiło na Batmanie używania mózgu. Jednak nieco zawiodły mnie gadżety. O ile soczewki były praktyczne, to zabrakło mi batarangów i jakichś innych bajerów. Bruce to w końcu miliarder, ale też zwykły człowiek. Używanie nowatorskich technologii to dla niego kwestia życia lub śmierci. Sam kostium wyglądał nieźle i byłem w stanie uwierzyć, że pozwalał na dużą swobodę ruchu podczas walki. Jednak to przyjmowanie serii pocisków na klatę w tym chyba dwa razy ze strzelby zamiast unikania, trochę gryzło w oczy. No i po samym sposobie walki nie odniosłem wrażenia, że Gacek jest wyszkolonym, niebezpiecznym członkiem Ligii Zabójców, ale w tej wersji chyba szkolił go tylko Alfred.
Bruce Wayne. Hm. O ile jego bladość (niczym wampir ;P) da się wytłumaczyć, że ciągle siedział w jaskini i wychodził tylko w nocy, to ten emo styl rodem ze Spider-mana 3 i przygnębienie nie kupiło mnie. Bruce to przecież bystry chłopak i raczej wie, że jako spadkobierca takiego majątku i firmy musi się udzielać publicznie, by choćby nie wzbudzać podejrzeń. Poza tym zabawa w nietoperza trochę kosztuje, więc nie kupuję tego ,,nie dbam o to". Mogli pokazać, że uczestniczy w bankietach, ale go to męczy. Że zbywa Vicki Vale i sam zeruje szampana w kącie, czy coś w tym stylu. Ogólnie wypadł słabo, ale czytałem, że to niby taki zamysł i że później mają postać Bruca rozwinąć. Wątpię ,ale zobaczymy.
Selina Kyle. Cóż, spodziewałem się, że będzie bardziej tajemnicza. Niestety jej motyw działania wychodzi dość szybko, bo sama go zdradza. Do tego dość szybko zaufała kolesiowi w stroju nietoperza. Ale co osoba to fetysz. ;) Zabrakło mi w niej tego kociego pazura i balansowania pomiędzy Batmanem, a przestępcami. Poza tym nie przypominam sobie, by Bruce tak szybko się w niej zabujał. Myślałem, że jest już na tyle stary, że się kontroluje i korzysta z tej większej głowy. Jednak nic nie przebije sceny, gdy stoją na tle zachodzącego/wschodzącego słońca i Selina nagle wypala tekst o ,,white privilege". Normalnie ciary zażenowania.
Gordon. W sumie nie wiem, co o nim sądzić, bo cały czas chodził za Batmanem i wierzył we wszystko, co ten mówił. Niby współpracują te 2 lata, ale dla Gordona Batman to nadal jakiś anonimowy koleś w kostiumie. Jako wysoko postawiony w policji powinien mieć dalej wątpliwości, czy dobrze robi tak bardzo mu ufając, czy w ogóle współpracując.
Co do samego przeskoku i pominięcia historii Batmana to akurat na plus, bo to postać tak znana, że gdybym ponownie zobaczył scenę z rozrywanymi perłami z naszyjnika matki, to bym usnął. Może w przyszłości ktoś pokusi się o całkowite przepisanie genezy Gacka. Chętnie bym to zobaczył.
Czytałem tutaj, że Pattisonowy Batman jest jaki jest, bo dopiero zaczyna. No 2 lata to duużo czasu, by zmodyfikować swoje sposoby działania, w tym przetestować różne gadżety itp., a zakładam, że wychodził prawie codziennie. Po takim czasie powinien już być doświadczony, zwłaszcza że jest dość rozpoznawalny, choć część przestępców dalej go nie kojarzy (metro), mimo że koledzy po fachu mają schizy, gdy wyświetla się symbol na niebie.
Film faktycznie długi i raczej nie straciłby za dużo, gdyby skupili się tylko na Człowieku-zagadce, a na końcu zamiast Jokera, mogli pokazać Selinę, która przybywa do miasta i w drugiej części będzie mieszać. Wtedy mogliby się skupić na dynamice tych postaci.
Ogólnie film niezły, choć nie wiem, jak bym go ocenił, gdybym się napalił na premierę.
6/10
P.S.
Dobrym pomysłem byłby nieanimowany serial o Nietoperzu. Wtedy zmieściliby wszystkich komiksowych antagonistów i na spokojnie zajęliby się rozwojem Bruca itp.
Chyba że powstał już taki serial.