Typowa amerykańska propaganda gloryfikująca marynarkę wojenną, w wersji tak
kiczowatej ,że chyba tylko na przedszkolaku takie sceny walk, tandetne dialogi, i płytka
bezsensowna nie trzymająca się kupy fabuła może się spodobać.
Kosmici atakujący ziemię, mający zaawansowaną technologię, nie mają łączności, nie
widzą w ciemnościach boją się słońca, a jednak posiadają technologię by
przywędrować tu z odległej planety. Widać reżyser nie chciał zbytnio wytłumaczyć tego
motywu gdyż w jego założeniu film stałby się nazbyt skomplikowany:)
Tandeta w czystej postaci. Dałbym 3/10 ,ale taką ocenę mogę dać filmom Sci-Fiction
klasy B, które fabularnie nie odstępują od tej produkcji, a czasami nawet ją przewyższają
chociażby bardziej inteligentnymi scenami .
Jest to film pod typowego tępego amerykańskiego widza, może nazwałem to stereotypowo, ale nie wiem jak to można bardziej dosadnie określić.
Naprawdę postarano się by z takiej fabuły, gdzie przynajmniej można zrobić przeciętny
film rozrywkowy stworzono takie gloryfikujące ,kiczowate badziewie 2/10.
Co do Transformersow to się nie zgodzę , ten film jest po stokroć gorszy:)
Akurat 1wsza część mi się podobała, i jakoś ni jak mi się nie kojarzy z tym badziewiem no, ale to co kto lubi:)
Akurat opowieść o robotach to jedno, a opowieść o ślepych najeźdźcach z kosmosu walczących z marynarką wojenną to drugie ;p
Prosty i głupi przekaz. Jeśli spaliłeś za sobą już wszystkie mosty to tylko katastrofa może cię uratować.