Do gatunku należałoby dopisać komedia lub satyra.
Po rozczarowującym początku - chicken burrito theme - przyszedł czas na dalszą fabułę staczającą się po równi pochyłej gdzieś na samo dno, a ocenę dodatkowo zaniża wypacykowany Alex H.
Nie mam wiadomości z pierwszej ręki w tym temacie, ale czy naprawdę uważacie, że us, chiny, rosja i inne kraje zaanagżowane w eksplorację kosmosu są w stanie namierzyć niezidentyfikowane obiekty DOPIERO kiedy wchodzą one w atmosferę ziemską? I czy "na straży" tak zaawansowanego i istotnego systemu komunikacji kosmicznej stawia się dwóch kolesi w przyczepie kempingowej? No ale cóż, i tak wisienką torcie jest fakt, że do potężnego okrętu cywilizacji pozaziemskiej płynie się PONTONEM. !
Poza tym Aleksander Skarsgard pasował do swojej roli jak wół do karety. Pełen powagi, odpowiedzialny i oddany, całkowicie nie przystawał ani do swoich wesołkowatych kolegów ani do idiotycznych dialogów. Szczególnie kiedy oglądało się Melancholię Larsa Von Triera, trudno nie zgrzytnąć zębami na jego widok w tej produkcji. Liam Neeson po Liście Schindlera jest dla mnie aktorem-legendą i frapuje mnie i nie wiem dlaczego, u diabła, zgodził się na udział w tym filmie.
Zaistniała też pewna nieścisłość. Czy ktoś może odniósł wrażenie (lub może było to już poruszane), że obcy koniec końców nie mieli tak zupełnie wrogich zamiarów? Po sygnale dźwiękowym, odpowiedzieli, tylko głośniej, na atak odpowiedzieli atakiem, ale gdy okręt marynarki odpłynął i oni się wycofali ( za co, tak na marginesie, i tak dostali w tyłek salwę wszystkiego co się udało amerykanom uzbroić ), unikali ofiar w ludziach, a miało się wręcz wrażenie, że byli ekipą inżynierów, a nie wojowników. Nie wiem, może się mylę.
I na koniec kilka pytań tak ad hoc. Skąd na muzealnym okręcie wzięła się wataha weteranów? Oni tam nocowali na tych masztach, czy z czego się tam wynurzyli? Czekali na drugą Koreę? I co z wizją porucznika? Wątek został pominięty?
Żałuję, że usiadłam do kina sci fi a wstałam od komedii niskich lotów.