Pomijając kwestię weteranów, co było niesamowicie śmieszne (autentycznie, uśmiałem się jak zobaczyłem tych gości - pierwsze skojarzenie to Expendables 3 :) ) to trochę dziurawy ten scenariusz. Kto by pomyślał, żeby na okręcie wojennym - muzeum, przechowywać amunicję zdolną wysadzić w powietrze pół wybrzeża?
Noooo i ten zwrot z kotwicą... Tutaj inspiracją musiał być obraz Szybcy i Wściekli - Tokio Drift (w końcu na pokładzie byli Japończycy!). Tylko zamiast ręcznego używali kotwicy ;)
No ten drift statkiem mnie rozwalił. Sporo nielogiczności ale to film Sci-fi wiec się nie czepiam. Ogólnie efeky fajne ale film dupy nie urywa.
Prawda. Kwestie weteranów były nie wyjęte "Lets drop some lead on these mother-f...". I po dodaniu sceny przenoszenia pocisku przez cały okręt to były by wszystkie dobre sceny jak dla mnie w tym filmie.
Te zwroty na kotwicy to już praktykowano w innych filmach (nie wiem jak ma się to rzeczywistości więc się nie wypowiadam), bodajże w Pan i władca: na krańcu świata albo w którejś części Piratów z Karaibów.
Kotwica swoją drogą, a fakt, że okręt wojenny z II Wojny Światowej rozwala główny statek obcej inteligencji, która stoi na poziomie kilkakrotnie wyższym od naszej, swoją drogą. Ale muszę przyznać, że film całkiem niezły. Spodziewałem się raczej gniota... Miłe rozczarowanie :P
Użyłem tego stwierdzenia celowo, gdyż do obejrzenia tego filmu nakłoniła mnie właśnie ochota na gniota. Tymczasem, mimo nastawienia na film rodzaju - wydamy miliony na efekty to nie musimy wydawać 5$ na scenariusz, film odbiegał od moich wyobrażeń. A tak swoja drogą to dobrze, że są ludzie w internecie, którzy jeszcze są w stanie czytać i pisać.
E tam muzeum. Ważne, że dosłownie ział dziewięcioma 406-tkami, dwulufowymi średnimi działami 127mm i KM-mami. :D Swoją drogą kosmici mieli szczęście, bo przed stanem spoczynku ten okręt walił jeszcze z wyrzutni tomahawków i przeciwokrętowych pocisków rakietowych Harpoon. Jak już szaleli, to mogli i to urzeczywistnić.