PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=540909}
5,9 76 tys. ocen
5,9 10 1 75995
4,9 21 krytyków
Battleship: Bitwa o Ziemię
powrót do forum filmu Battleship: Bitwa o Ziemię

boże jak można wyprodukować taki chłam, to tylko Ameryka potrafi. Film jest bez sensu,
zero fabuły. kosmici z taką technologią polegli no śmieszne ludzie troszkę realizmu by się
przydało. Bo gdyby doszło do Inwazji z taką technologia nie mielibyśmy szans

ocenił(a) film na 6
mastek1986

Aż tak bardzo nas nie wyprzedzali. Poza tym to był tylko oddział zwiadowczy, raptem 5 statków w tym jeden komunikacyjny. Obcy przylecieli tylko po to by przeprowadzić zwiad i założyć przyczółek dla sił inwazyjnych. Działali w obcym terenie, bez rozpoznania, więc realizm taktyczny został jak najbardziej zachowany. Nie zawsze siła ognia gwarantuje przewagę, ale gdyby nawet to jednak ziemia dysponowała większą siłą ognia. Oczywiście w starciu z siłami inwazyjnymi - gdyby przyleciały - nie poszłoby tak łatwo, ale i kosmici pewnie niewiele by zyskali. Doszłoby do użycia broni jądrowej i raczej ziemia po tym nie nadawałaby się do użycia.
Co dalej? Łatwo się domyślić. Pierwszy atak został odparty, ludzie zapoznali się z technologią obcych i w części ją skopiowali. Obcym nie pójdzie już tak łatwo. Fakt, że wysłali najpierw oddział zwiadowczy zamiast dużej floty świadczy, że nie są pewni ludzi i nie dysponują nieograniczonymi środkami.

Największym absurdem było to, że obcy chcieli się komunikować za pomocą ziemskich systemów łączności, a wiadomo sygnał pędzący z prędkością światła nie jest najlepszy do komunikacji przy odległościach kosmiczny. Wiadomość z ziemi do najbliższej gwiazdy Proxima Centauri leciałby 4 lata, ale to czerwony karzeł, więc nie utrzymałby na swojej orbicie w odpowiedniej odległości planety takiej jak ziemia. Najbliższa gwiazda podobna do słońca to Virginis 61 znajdująca się w odległości 28 lat świetlnych, a więc wiadomość leciałaby 28 lat. Dość czasu na przygotowania na inwazję.

ocenił(a) film na 1
cyfrowy_baron

hehe bronisz teorii aż miło.
Oddział zwiadowczy, taktyczny realizm, nieźle nieźle ;)

To może tak: na logikę -
1. Jeśli zwiad/ wywiad, to może zamiast wchodzić w atmosferę ziemską wystarczyło wysłać sondy, roboty czy coś, a samemu pozostać niewykrytym?
2. Tylko jeden statek miał możliwość komunikacji? WTF? Oszczędzali na łączności w takiej misji? WTF?
3. jeśli zwiad to nie przygotowanie przyczółków do inwazji :)
4. Co ja robię!?!?! Dyskutuję na temat niedorzecznego filmu gdzie chodzi tylko o efekty......

ocenił(a) film na 6
xrey

Taktyka zwiadowcza, z zabezpieczeniem przyczółka była stosowana przez oddziały amerykańskie w czasie 2 Wojny Światowej. Oddział lądował na wybrzeżu, gdzie tworzył przyczółek dla lądowania kolejnych oddziałów i jednoczenie wysyłano oddziału rozpoznawcze.
Na wysyłanie rozpoznania można sobie pozwolić jeśli ma się w pobliżu wroga bazę wypadową, jednak gdy operacja militarna jest przeprowadzana np. z jednego kontynentu na drugi, nie można sobie pozwolić na wysyłanie przez ocean oddziału rozpoznania.
Tutaj dodatkowo istniało ryzyko wykrycia, więc przyczółek był konieczny, Po to zresztą zabrali cały statek komunikacyjny.

Wysłać sondy? Można. W czasie 2 Wojny Światowej również wysyłano samoloty zwiadowcze, ale to zawsze było za mało, nic nie przeprowadzi zwiadu tak dokładnie jak odział lądowy.

ocenił(a) film na 1
cyfrowy_baron

ok ok. może poprostu mylimy pojęcia
A. Rozpoznanie i zwiad,
B. Tworzenie przyczółków dla desantu poprzez dywersję, sabotaż,
C. Dywersja, sabotaż, misje ratownicze poprzez wykonanie operacji na tyłach wroga - pojedyncze zadania.
W obu przypadkach wykorzystuje się oddziały specjalne i specyficzny dla nich sposób działania. Ino cele są zupelnie inne. Punkt B poprzedzony jest punktem A. Ja uważam zę w tym absurdalnym filmie nie wiadomo co tak naprawde chcieli osiągnąć.

Przy dzisiejszej technologi amerykanie, ktorych armia jest najbardziej zaawansowana technologicznie, z lubością długo bombardują z przeciwnika z powietrza, nim wyślą wojska lądowe. Po prostu. I często robią to właśnie to za pomocą samolotów bezzałogowych - to a propos sond i robotów itp na polu walki.
Pozatym nie mieszajmy II wojny światowej do dyskujsji sci-fi, bo rozwoj technologiczny, w tym rozwój środków łączności, i wzrost znaczenia lotnictwa tak zmieniły realia pola walki, że wszelkie bezpośrednie odniesienia do tej epoki są archaizmami.. No może jedyne co się nie zdezaktualizowało to zasady działania wojsk pancernych, ale to też dyskusyjna kwestia...

Jednostek specjalnych używa się tylko wtedy kiedy jest absolutna konieczność i nie ma możliwości wykorzystania przewagi w powietrzu (teren górzysty, przeciwnik nie dysponujący regularną armią).
No i nie jarajmy się tak 101 powietrznodesantową i szeregowce Ryanem, bo grubo wcześniej lepsze akcje wykonywali Fallschirmjäger ;)

Podsumowując - zgodnie z fabułą filmu - wystarczyło wprowadzić w atmosferę statek bezzałogowy wypchany zębatymi jojami, hehhe, i potem je tylko wysypać w odpowiednim miejscu, skoro były takie deadly skuteczne ;)
Wystarczył by jeden koleś z joystickiem przy monitorze, am I right?

ocenił(a) film na 6
xrey

Twoje argumenty nie przekonują mnie. W tym filmie najbardziej wiarygodne jest to, że obcy zachowują się w sposób dość nieoczekiwany i niezrozumiały z ludzkiego punktu widzenia, dlatego uważam, że przyjęta przez nich taktyka jest najbardziej wiarygodnym elementem tego filmu. Gdyby działali tak jak ludzi i zgodnie z ludzkimi oczekiwaniami, to byłaby kolejna bzdura.

Co do wykorzystania lotnictwa, to dziś amerykańskiemu lotnictwu niemal zawsze towarzyszą naziemne oddziały specjalne, które wyznaczają i oznaczają cele. A naloty najpierw są poprzedzane dokładnym rozpoznaniem za pomocą satelitów i oddziałów specjalnych.
Twoja uwaga, że jednostek specjalnych używa się tylko w razie konieczności nie ma pokrycia w rzeczywistości. Dziś oddziały specjalne są wykorzystywane w każdej większej i mniejszej bitwie, są wręcz nadużywane.

Co do tych latających zębatych joj, to ich skuteczność jest rzeczywiście zastanawiająca. W zasadzie mając taką skuteczną i trudną do zniszczenia broń, nie potrzebowali by niczego innego. Ale i tutaj można sobie co nieco dopowiedzieć, jak chociażby to, że ta broń ma ograniczenie w postaci źródeł zasilania. Może jest trudna do wyprodukowania, zbyt kosztowna by produkować ją w nieograniczonych ilościach, itp...

cyfrowy_baron

Sam lubię tego typu filmy, gdzie liczy się wielka rozwałka. Nie przywiązuję uwagi do błędów logicznych. Nie przeszkadza mi driftujący pancernik, załoga dziadków, itd. Ale jeśli już mam się wypowiedzieć na temat sensowności, to obcy wypadają słabo i działają nielogicznie, bo tak naprawdę zależy im na czym? Czysty zwiad -> lądujemy -> sprawdzamy czy planeta nadaje się do zamieszkania i dajemy zielone światło naszym? W takim razie po co atakują miasto? Że okręty, to rozumiem, bo się bronią. Ludzi jednak nie traktowali jak zagrożenia. Joja były banałami do zniszczenia ze względu na ich małą prędkość podczas lotu, tyle, że twórcy filmu musieli pokazać efektowność (do czasu pojawienia się lotnictwa). Poza tym sprzęt obcych, to jakiś złom, który jest bezużyteczny. Ni to lata, ni to pływa, bezbronne i skacze jak żaba po bojach. Kosmici w takiej postaci wymyśleni po to, żeby mogli ich amerykańce zlać. Miłe dla oka i tyle.

ocenił(a) film na 6
A.MacGyver

Po co zaatakowali miasto? Ano po to, że była tam baza wojskowa.
Obcy mało skuteczni? To akurat pokrywa się z tym co pisałem na początku, aż tak bardzo technicznie nas nie wyprzedzali.
Czy budowali przyczółek dla inwazji? Świadczy o tym kopuła z pola siłowego, która miała ich chronić. Tworzyli w ten sposób bazę wypadową dla rozpoznania.
"Czysty zwiad -> lądujemy -> sprawdzamy czy planeta nadaje się do zamieszkania i dajemy zielone światło naszym?" - dokładnie tak! Byłoby wielkim absurdem gdyby atakowali bez przeprowadzenia rozpoznania. Poza tym świadczy to o tym, że nie liczyli na szybkie zwycięstwo, lecz spodziewali się długich działań wojennych. Nie chcieli niszczyć planety więc musieli użyć konwencjonalnej broni.
Co do jojo to twoja uwaga rozwiewa moje wątpliwości, rzeczywiście ta broń w starciu z lotnictwem nie miała większych szans. Te okręty skaczące jak żaby na dobrą sprawę też. Militarnie nie byli dużo lepsi od ludzi, ale posiadali kopuły ochronne, co dawało im pewną przewagę. Poza tym to kolejne ZA rozpoznaniem. Nie znali ziemi, nie wiedzieli z czym przyjdzie im walczyć, musieli się tego dowiedzieć.
Paradoksalnie, Twoja wypowiedź stanowi logiczne uzupełnienie moich argumentów.

cyfrowy_baron

Starasz się mi udowodnić, że te kilka statków obcych, to było jedynie rozpoznanie. Ja nie twierdzę inaczej. Wszystko na to wskazywało. Mi chodzi jedynie o to, że obca cywilizacja używała jakiegoś archaicznego sprzętu. Oglądając czasem miałem wrażenie, że ci kosmici, to pacyfiści. Gdyby naprawdę doszło do takiego starcia ze sprzętem, jaki widzimy w filmie, to obcy padliby po 5 min.., a niszczyciele nie miałby nawet rysy. Broń obcych nie miałby szans nie tylko z lotnictwem ale też z żadnym z okrętów. Dziwne, że na filmie do obrony używali jedynie CIWS Phalanx, które bywają zawodne. A gdzie wyrzutnie RIMów? Te systemy są w pełni zautomatyzowane i nie dopuszczają niczego do okrętu. Poza tym to były niszczyciele rakietowe, które powinny na samym wstępie zmasakrować przeciwnika, a w filmie chcieli wykończyć obcych armatką. Dlatego uważam, że logika strasznie kuleje. Biada takim Obcym.

ocenił(a) film na 1
cyfrowy_baron

Sam sobie przeczysz. I logice też. Piszesz że taktyka obcycjh jest inna niż nasza i że nie możemy jej oceniać po naszemu, a jednocześnie ciągle przykładasz nasze ziemskie kalki i porównujesz z ziemską strategią prowadzenia konfliktów.
"Jak coś jest nielogiczne to znaczy że w tym jest głębszy sens a ziemianie tego nie ogarniają". Wow, toż to gotowa recepta na genialny epokowy film. Zaraz to opatentuję, jeśli się tylko zgodzisz.

A na poważnie - uważąm ze to po prostu luki w "scenariuszu", chociaż to słowo na wyrost akurat w tym przypadku.
Film jest niedorzeczny i nastawiony na efekty. Kropka. Nie robiłbym z niego na siłę przełomowego filmu sci-fi/ akcji ;)

My friend - o wojskowości można dyskutować godzinami. Wiec postaram się skrócić tego offtopa.
To że wojsk specjalnych się nadużywa to już broszka dowództwa. Lotnictwo jest realną siłą uderzeniową, a w nim rośnie rola lotnictwa bezzałogowego. I Kropka.
Siły specjalne są angażowane tylko tam, gdzie nie da się tej przewagi wykorzystać. Czyli na terenie trudno dostępnym, albo w miejscach gdzie rozpoznanie elektroniczne nie przynosi rezultatów, w akcjach niewykonalnych dla konwencjonalnych sił. Tak po prostu jest.

To że generałowie w ciągu otatnich 2 dekad rajcują się ich skutecznością i ich nadużywają, nie oznacza że takie jest ich przeznaczenie. Inna sprawa że przeciwnik adaptuje się do nowych warunków i często zwiad elektroniczny nie przynosi rezultatów. Czyli nie można odpalić rakiety i trzeba wysłać śmigłowiec.

"A naloty najpierw są poprzedzane dokładnym rozpoznaniem za pomocą satelitów i oddziałów specjalnych."
Brawo. Jesteś blisko. Co nadal oznacza kolejność:
1. satelita , a potem rakieta albo nalot
2. jak sie nie da satelitą to dopiero rozpoznanie ludźmi, ale to ostateczność. Potem rakieta lub nalot.
Oznacza to nadal doktrynę że lepiej odpalić 10 rakiet niż stracić 10ciu ludzi w zestrzelonym śmigłowcu w źle rozpoznanym terenie. Operacje specjalne są obarczone dużym ryzykiem i nikt w ciemno nie wysyła żołnierzy.


Nadal chyba nie widzisz różnicy między zwiadem i rozpoznaniem a tymi przyczółkami dla desantu...
Podpowiem Ci - zwiad i rozp. powinny zostać niewykryte przez przeciwnika ;)
Jak ktoś robi rozpierduche to juz nie jest zwiad, tylko dywersja dowolnej maści. Tylko musi to robić skutecznie, mieć po swojej stronie przewagę w postaci zaskoczenia i możliwość szybkiego ulotnienia się. Wtedy możemy mówić o special ops.
A jak się siedzi w wielkim blaszaku naprzeciwko okrętów niszczyciela i naparza do nich z artylerii pokładowej to chyba już podchodzi pod regularną bitwę morską co nie? Zaskoczenia też nie było bo był kontakt wzrokowy, bron na standby itd. Hehe ziemskie rozpoznanie pontonem z ryjaną tez było, taki akcent komediowy ... ehhh...

W tym filmie to nie jest operacja wojsk specjalnych. Może przygotowanie do desantu, ale tez bezsensu bo bez efektu zaskoczenia i na środku pacyfiku? WTF? Tam była tylko baza marynarki. Zajęcie odseparowanej wyspy to nie jest taki zajebisty strategiczny krok. Sam stwierdziłeś ze lotnictwo powinno się z nimi bez problemu rozprawić. Tylko co, zle oszacowali siły wroga, czy jak? bo już się gubię? oznaczało by to, ze nie mieli zadnego wcześniejszego rozpoznania? yyyyyy...


A moze film to po prostu bzdura i porażka?
Jestem za. Pozdrawiam.


P.S.
Przypomnę konflikty, a Tobie, jesli będzie Ci się chciało, pozostawię przeanalizowanie roli sił specjalnych i lotnictwa, włacznie z aspektem politycznym, ok?
Falklandy, Afganistan I, Kosowo, I wojna w Iraku, II wojna w Iraku, Afganistan II .
Jak już to zrobisz, i nadal będziesz chciał dyskutować zapraszam na specops.com.pl/forum/ ;)

użytkownik usunięty
cyfrowy_baron

Najpierw zgodzę się z przedmówca - film bazujący na efektach specjalnych (nawrót pancernika na kotwicy był powalający :)
co do Największego absurdu to nie nie chcieli się komunikować pr zpomocy ziemskich urządzeń - ich statek komunikacyjny uległ zniszczeniu przy wchodzeniu w atmosferę (spadł na chiny czy coś takiego) i tu jasno pokazuje że niewiele nas wyprzedzali skoro musieli mieć cały statek do kontaktu.

Co do absurdów filmów tego typu to po kiego grzyba kosmici mają wchodzić w atmosferę? z orbity mogą nam przetrzepać tyłki a potem na spokojnie nas dobić (tak na dobrą sprawę ziemia jest totalnie zacofana jeśli chodzi o możliwości obrony przed czymś tak błahym jak meteor a co dopiero o kosmitach pisać).

A ogólnie filmik miły dla oka - totalny odmóżdżacz, gloryfikujący amerykańskie siły zbrojne - co denerwuje.

ocenił(a) film na 6

Ich statek uległ zniszczeniu i nie chcieli się komunikować za pomocą ziemskiego systemu komunikacji - byli zmuszenie, gdyż innego nie mieli. Nie zmienia to jednak faktu iż pomysł jest absurdalny, gdyż jak wyjaśniłem tym systemem wiadomość na ich planetę będzie leciała ileś tam lat.
Cały statek do kontaktu? No cóż, większym absurdem byłoby gdyby pojedyncze jednostki bojowe mogły komunikować się z odległą planetą. Statek komunikacyjny pełnił rolę przekaźnika. Ziemskie systemy komunikacji np. komórkowej nie będą działały bez przekaźników naziemnych i bez satelitów. Więc to, że mieli statek komunikacyjny do komunikacji z rodzimą planetą wydaje mi się jak najbardziej uzasadnione.

Czy mogą nam "przetrzepać tyłki z orbity"? Skoro tego nie zrobili to znaczy, że nie mieli takiej możliwości. Atmosfera to dobra osłona. Gdy nastąpił wybuch na słońcu 13 marca 1989 roku plazma wysokoenergetycznych cząstek zwanych burzą magnetyczną spowodowała wyłączenie sieci energetycznej w prowincji Quebec w Kanadzie. To jak strzał z potężnego działa plazmowego, a jednak atmosfera się oparła. Musieli by ziemię bombardować np. bombami atomowymi, ale oni przecież nie chcieli zniszczyć planety tylko ludzi. Poza tym ziemskie systemy obrony są w stanie strącać obiekty na orbicie.

Nie wszystko w tym filmie było absurdem. Polecam film paradokumentalny "Atak kosmitów - Interceptor", w którym to filmie naukowcy nie filmowcy starają się pokazać jak mogłaby wyglądać inwazja z kosmosu.

ocenił(a) film na 1
mastek1986

film porażka ... :(

ocenił(a) film na 6
mihle

masę absurdów ale można się pośmiać, np obcy musi przestawiać cały wielki statek żeby celować w dane miejsce, masakra, ale za to ładne bitwy na morzu - w innych filmach mało takich scen.

ocenił(a) film na 1
phoxx

no właśnie dlatego dostał ode mnie 1 punkt, a nie 0 ;)