Kiedyś zabijałem się za filmami z gatunku SF. Niestety, na chwilę obecną ciężko o dobry film z tej kategorii. Prezentowany tytuł w mojej ocenie to słabizna. Straszna nuda. Po 30 minutach oglądania zaczęło mulić mnie spanie a to ewidentny znak że szkoda czasu na prezentowany tytuł.
Dlatego, że to jest film do obejrzenia po oglądnięciu (skądinąd świetnego) serialu. Jako samodzielne dzieło się faktycznie nie sprawdza. Jeśli chodzi o dobre pozycje z gatunku s-f to polecam właśnie cały serial Battlestar Galactica, lub chociaż samą miniserię/pilot serialu - trzygodzinny film telewizyjny z 2003.
SF miało swoją "złotą erę" w latach 70-tych i 80-tych, kiedy powstały takie klasyki, jak Obcy, trylogia Gwiezdnych Wojen, czy komedie SF jak Powrót do Przyszłości. Dzisiaj byle gó...o, którego akcja dzieje się w kosmosie albo "50 lat później" nazywane jest SF. To, co obecnie kręcą, to ani SCIENCE ani FICTION.