Film bardzo mi się podobał (oprócz zakończenia, wiadomo), ale chętnie bym zobaczył jak podszedłby do tematu taki na przykład Smarzowski. W roli Dziewiątki widziałbym Dorocińskiego, w roli Apostoła Andrzeja Grabowskiego, może Więckiewicz jako Zabawa. Co o tym myślicie? Obejrzelibyście nową wersję? Czy stara jest według was idealna i nic więcej nie dałoby się z tego tematu wycisnąć? Jakieś propozycje co do obsady?
moim zdaniem bardzo zły pomysł. Nie da się osadzić tamtych realiów w innym czasie, nie da się dziś zrobić lepszego filmu w tamtych - o tamtych - realiach
By zrobić lepszy remake (aby ogólnie miał sens) potrzeba:
- ściągnąć z muzeów Pragi, Tatry połamać je i złożyć, przyspawać zardzewiałe elementy, zrobić wycieki oleju, odspawać dachy i drzwi... wybić szyby i światła,
- uszyć dawne mundury dla gajowych i kazać chodzić z ołówkiem przy mygłach... zorganizować sposób prac leśnych jak w latach 50 - piły ręczne, ewentualnie 30-50kg piły spalinowe z muzeów i ośrodków kultury leśnej, konie do zrywki lub ciągniki ściągane z zapomnianych miejsc,
- ładować drewno na samochód wciągarką linową ręczną - ze względów BHP...
- oszukać widza wstawiając dzisiejszych aktorów w tamte realia - chyba żeby wymienianym wyżej aktorom powybijać sztuczne porcelanowe zęby, zostawiając luki w uzębieniu powstawiać czarne plomby, porobić charakteryzację by wyglądali jak szpetni bandyci
- załatwić zimę z lat 50 lub ją spreparować.
- znaleźć miejsca nie rażące współczesnością...
Osiągnąć efekt (lepszy remake) dla innego zakończenia - byłoby niezwykle trudno. Tylko po co? Nie lepiej uszanować pierwowzór i go nie ulepszać tworząc po raz kolejny odgrzanego kotleta. Lepiej zrobić film adekwatny do naszych czasów!
nie lepiej spróbować zrobić film o np. pedofilu mordującym trójkę dzieci, o którym głośno w dzisiejszych czasach?
o księdzu molestującym biedne dzieci z tropikalnej wyspy?
o polskim pacjencie próbującym się leczyć w NFZ?
Tematy proste, a filmy z odpowiednim scenariuszem wbijałyby w siedzenie (zarówno dziś jak i za lat 60 - przynajmniej niosłyby przekaz dzisiejszych czasów)
no można też zrobić film o polskich nastolatkach tracących życie przed monitorem komputera, bez zainteresowań, bez aspiracji, marzeń, napieprzających smsy i mmsy, robiących słit focie, walących dopalacze
wtedy nie będzie twego idola dla sądowej bandy
Remake, owszem, ale przestańcie już z tym Smarzowskim!
Jak ktoś pokazuje ciemną stronę życia, to zaraz mistrz. Proszę Was!
Napisałem "na przykład" i nigdzie nie nazwałem go mistrzem. A ty zaaferowany swą jakże słuszną krytyką zapomniałeś podać swojej propozycji.
Przeczytałem ;) Ale nie wydaje mi się, żeby ktoś potrafił nakręcić tego typu film. Obawiam się, że wyszedłby jak Kloss 2.
dobrze piszesz, kotletow sie nie odsmaza jak niema ludzi haryzmatycznych i czesciowo zaloga aktorska jest do kitu
taki klos nie mial szansy na sukces ani remaki bazy tez nie przejda, choc pewnie komus to zakielkuje w glowie ale tylko frajerzy uwierza ze to sie moze udac
Lubos - "Warszawiaka"
Grabowski -Apostoł
Rafał Mohr - Orsaczek
Rosati (choć może dyskusyjnie ale sądzę ,że by pasowała) - Wanda
Tomasz Schuchardt - Partyzant
Dorociński - Zabawa
Andrzej Chyra- Dziewiątka
Małaszyński - Bużka
O taką sobie wymyśliłem obsadę , było by chyba dobrze :)
Mam nadzieję, że taki film nigdy nie powstanie bo to była by jawna kpina! Panowie z powyższego postu to powinni ograniczyć się do pokazywania swoich twarzy w TVNowskich serialach... Tylko Chyry żal... no ale cóż. sam sobie taki los wystrugał.
Oryginalny film jest świetny i nie widzę powodów, żeby robić jego remake... Po co? Dla kasy?
A Pan Smarzowski to niech pójdzie na terapię zamiast kręcić filmy w których wywleka szambo z zachowań ludzkich i próbuje nam wcisnąć jakim to podłym gatunkiem jesteśmy... Opita twarz Pana Dziędziela i te jego oczy w których zawarta jest cała prawda o jego wątrobie to nie jest żaden powód do chluby i dziwię się, że przyznają mu jakiekolwiek nagrody filmowe... Dostał kilka nagród za tę samą rolę którą zagrał w kilku filmach. Litości.
Oryginalny film był świetny, ale zakończenie spieprzyli po całości.
"wywleka szambo z zachowań ludzkich i próbuje nam wcisnąć jakim to podłym gatunkiem jesteśmy" - zastanów się, to samo można o Hłasce napisać.
Naprawdę nie dostrzegasz różnicy między filmami na podstawie książek Hłaski a filmami Smarzowskiego?? Jestem w trochę kłopotliwej sytuacji, bo oglądałem tylko jeden jego film tego ostatniego - "Wesele", ale podobno inne są podobne.
Przypomnij sobie scenę śmierci Apostoła w "Bazie..." Chociaż zwykle nie płaczę na filmach, na tej sceny oczy mi "zeszkliły się".
Teraz wskaż podobną scenę w "Weselu". Może scena śmierci dziadka (teścia Wojnara) i tego, co z nim zrobiono po śmierci? :P
Mam ci teraz przytoczyć dziesiątki scen z książek Hłaski, które podpadają pod przytoczony wyżej cytat? Taka licytacja nie ma sensu, a Twoje "zeszklone" oczy nikogo chyba nie przekonają, że pisał on o dobrych i kulturalnych ludziach świadczących o pięknie swego gatunku.
Chyba się nie zrozumieliśmy. Ja nie przeczę, że Hłasko pokazywał niepiękne strony życia. Chodzi mi (i ogladamsobiedupe zapewne też), że nie było jakiejś chorobliwej ekscytacji tym oraz epatowania jak u Smarzowskiego. Była większa empatia w kreowaniu postaci i sytuacji. Nie było takiego rechotu i nie chodziło o wywoływanie go.
"nie było jakiejś chorobliwej ekscytacji tym oraz epatowania" - z perspektywy roku 2014 może nie, ale spróbuj sobie wyobrazić jak odbierano je te 50-60 lat temu.
Zrozum, że ja cały czas odnoszę się do słów "wywleka szambo z zachowań ludzkich i próbuje nam wcisnąć jakim to podłym gatunkiem jesteśmy" i do niczego więcej. Dobra, u Hłaski jest większa empatia i nie ma rechotu, ale na luzie można go pod taką charakterystykę podciągnąć i swą tezę obronić. Będzie to oczywiście duże uproszczenie, ale uproszczeniem jest to również w przypadku Smarzowskiego.
Wyobraź sobie, że aktorzy dodają do każdej swojej wypowiedzi po kilka przekleństw i masz wersję Smarzowskiego.
Samą ekranizację " Następnego do raju" uważam za najlepszy polski film powojenny i raczej nieufnie podchodziłbym do ponownego przeniesienia książki na duży ekran, ale dla Smarzowskiego zrobiłbym wyjątek. Jego filmy mają w sobie klimat przedwcześnie zmarłego pisarza: apatia, przemoc, brak nadziei w lepsze jutro i wszechobecna wódka...
Dorociński- Warszawiak
Więckiewicz- Dziewiątka
Chyra- Zabawa
Grabowski- Apostoł
Kijowska- Wanda
Ogrodnik- Orsaczek
Bosak- Buźka.
Kilka latek więcej nie robi chyba różnicy, poza tym nie widzę nikogo lepszego w tej roli...
Dorocinski - Zabawa
Dziedziel - Apostoł
Jakubik - Orsaczek
Chyra - Dziewiatka
Lubos - Warszawiak
Topa - Partyzant
Gierszał - Buźka
Cieślak - Wanda
Witam,
NIE, NIE, NIE I PO STOKROĆ NIE!!! Co za pomysł? Ostatnio na wielu forach czytam o remakach. Nawet do "Przeminęło z wiatrem". Cały czar "Bazy" polega na klimacie lat 50, które są nie do odtworzenia. Owszem można pokusić się o film oldskulowy, retro, czy jak tam, ale wyjdzie z tego kaszanka... Nie ma opcji, by tych aktorów kimkolwiek zastąpić! Apostoł to Fogiel, Dziewiątka to Niemczyk, Orsaczek to Kłosowski, Partyzant to Łomnicki, Zabawa to Kęstowicz! Koniec kropka!!! Warszawiak ktoś inny, niż poorana twarz młodego Karewicza? To byłaby kpina. Nie można oddać już tego klimatu. Gdy Hłasko napisał genialnego "Następnego do raju", pisał w czasach mu współczesnych. Petelicki film nakręcił według prozy współczesnej - nowej fali w powieści powojennej. Dziś to nie ma najmniejszego sensu. ZOSTAWCIE arcydzieła w spokoju... Jak słusznie napisał crocidura nie można już odnaleźć tego klimatu, tych miejsc, tego sprzętu, by wyglądało to tak naturalnie, jak w 58 roku. Nie sadzę by ktokolwiek mógł wczuć się w sytuację tej beznadziejności, by ją szczerze oddać. Bo by to zrobić trzeba ją zrozumieć, a to niemożliwe.
Ktoś nawet zaproponował remake "Prawa i pięści"... Hehe. Dopóki takie propozycje są zabawą w stylu kto za Holoubka, kto za Niemczyka etc., to ok. wirtualnie sobie piszcie, ale ZOSTAWCIE TITANICA!!!
Dobra jak tak prosisz, to jednak nie nakręcę remake'u.
A z innej beczki, to powiedz co sądzisz o zakończeniu filmu? Oddawało sytuację tej beznadziejności?
Przepraszam, że teraz, bo coś ostatnio zaniedbuję filmweb… Cześć:). Nie będzie odkryciem, że zakończenie filmu jest inne, niż proza Hłaski. Pewnie nie będzie spojlerem, gdy powiem, że w „Następnym do raju” Warszawiak mimo nadjeżdżających nowych wozów odchodzi, a Orsaczka zwija milicja za „obrazę głów państwowych”. Zabawa zostaje sam. Totalnie sam. Film akcenty rozkłada inaczej tak, że Hłasko nie chciał się pod scenariuszem podpisać… Ale w „Bazie” zakończenie jest pesymistyczne. Beznadziejność pozostaje. Ci, co się nienawidzili ostatecznie pozostali razem, bo już nic innego nie mieli… Zabawa żony, warszawiak nic prócz tej pracy, która i tak skończy się w raju, ale nie tu… Żeby Tobie Panie Dziejaszku odpowiedzieć na pytanie, muszę być ostrożnym i użyć wybiegu: zarówno książka, jak i film kończą się po prostu beznadziejnie… Film: co będzie dalej? Nowe wozy? Z kim? We dwóch? Egzystencja szarości, pomimo przyjaźni początkowych wrogów. I tak tylko głupcy wierzą w poranek…
Robienie remake'ów jest dobre, kiedy się przenosi realia na inny kontynent, jak np. Amerykanie z Kurosawą zrobili, albo The Killing. Ew. film od nowa można by zrobić i jako reżysera nie widziałbym tylko Smarzowskiego, ale też np. takiego Kryształowicza, który swoją Obławą pokazał, że umie się brać za ciężkie, problematyczne tematy. Tak. Zrobienie tego w duchu "Obławy" byłoby spoko.
Reżyseria: Wojciech Smarzowski lub Maciej Pieprzyca
Zdjęcia: Piotr Sobociński jr
Muzyka: Michał Lorenc
Zabawa - Bartłomiej Topa
Warszawiak - Andrzej Chyra
Wanda - Joanna Kulig
Dziewiątka - Marcin Dorociński
Apostoł - Marian Dziędziel
Partyzant - Arkadiusz Jakubik
Orsaczek - Jacek Braciak
Marcinkowski - Robert Więckiewicz
Buźka - Krzysztof Czeczot
Dyrektor - Janusz Chabior
Ksiądz - Mariusz Bonaszewski