7,9 15 tys. ocen
7,9 10 1 15451
7,5 17 krytyków
Baza ludzi umarłych
powrót do forum filmu Baza ludzi umarłych

Zabawa filmowa 2011 i pół

użytkownik usunięty

Niniejszy temat jest miejscem przeznaczonym dla Uczestników "Zabawy filmowej 2011 i pół". Więcej informacji o Zabawie znajduje się tutaj: http://www.filmweb.pl/user/amerrozzo/blog/534255

Film "Baza ludzi umarłych" wygrał w kategorii "FILM POLSKI". Uczestnicy Zabawy są zobowiązani do wystawienia w tym temacie opinii o swoich wrażeniach po seansie. Inni użytkownicy portalu Filmweb są tu mile widzianymi gośćmi.

Gdyby pojawiły się tu prowokacyjne wpisy, proszę Uczestników o ich całkowite zignorowanie. Odpowiadanie na prowokację będzie przeze mnie rozumiane jako złamanie Regulaminu.

Opinie zamieszczone w tym temacie zawierać mogą mnóstwo spoilerów!

ocenił(a) film na 9

To jest prawdziwie męski film, w którym faceci mierzą się siłą swoich charakterów a nie muskuł.

Zarys fabuły może wydawać się nieciekawy: jacyś robotnicy , w jakichś górach ścinają drzewo i mają problem z jakimiś wozami. Ale to tylko szkielet na którym zbudowana jest jakże absorbująca intryga sztuki przekonywania i stawiania na swoim.
Mamy całą gamę barwnych postaci, które dążę do różnych celów za pomocą mniej lub bardziej etycznych środków odnosząc zróżnicowany skutek (nierzadko kończą marnie).
Dodatkowo film to kopalnia niebanalnych tekstów których nie powstydziłby się Tarantino.
No i aktorsko prawdziwa uczta z Leonem Niemczykiem na czele.Plus fajny klimacik górskiego odludzia.
9/10

‘Baza ludzi umarłych’ Czesia Petelskiego to obraz pełen psychologicznej głębi, brak w nim, z kolei jakichkolwiek uproszczeń. Brak w nim bohaterów jednoznacznie złych i jednoznacznie dobrych. Wszyscy są typami ‘spod czarnej gwiazdy’, którzy nawet pod wpływem traumatycznych niekiedy przeżyć nie przechodzą wewnętrznej przemiany. Więc w ogóle nie rozumiem zastrzeżeń Hłaski jakoby jego utwór (‘Następny do raju’), na którym opiera się film został ugrzeczniony i ocenzurowany.
Sarkastyczne dialogi i dowcipy powalają z nóg, a metaforyczno-naturalistyczna otoczka (np. motyw z czaszką) skłania do przemyśleń, intryguje...
.
Duży plus dla Wojciecha Krysztofiaka za scenografię. Kostiumy, charakteryzacja i aktorstwo na najwyższym poziomie. Brak słabszych kreacji aktorskich. Emil Karewicz (Warszawiak), Leon Niemczyk (Dziewiątka), Tadeusz Łomnicki (Partyzant) – paluszki lizać.

Do tego nietypowe, niejednoznaczne zakończenie. Film zdecydowanie wytrzymuje próbę czasu (co nie zawsze ma miejsce w przypadku starych produkcji).

10/10

ocenił(a) film na 8

najmocniejszą stroną w tym filmie są kapitalne teksty, takie przy których można się uśmiać po pachy jak też i takie życiowe bardziej.

postacią najbardziej charyzmatyczną nie jest bynajmniej główny bohater Zabawa, a może po prostu to mnie ciążył w jakiś sposób obraz Zygmunta Kęstowicza jako dobry dziadek z "Klanu".najbardziej wiarygodny wydał mi się L:eon Niemczyk w roli Dziewiątki, najbardziej charyzmatyczny był jednak Warszawiak (Emil Karewicz), niby niepozorny z początku a okazała się największym bystrzachą. no i jeszcze bardzo mi się podobała rola Teresy Iżewskiej (niezapomnianej Stokrotki z "Kanału"), z początku trochę drewniane może były dialogi w jej wykonaniu, ale potem bardzo ładnie się rozkręciła grając prostytutkę.

jednakże najfajniejszą postacią w całym filmie był Apostoł - Aleksander Fogiel wykazał się wspaniałym talentem komediowym (zresztą później równie brawurowo zagrał brawurowo jedną z najzabawniejszych scen "Rękopisu znalezionego w Saragossie").

zorientowałem się, że w naszej zabawie jest kategoria "najlepsza kwestia" - jego złote myśli mogą tam trochę zwojować :)
"Gdzie mi tu dupę wystawiasz, kiedy się modlę", "Jak to mówi Pismo Święte: niewiasta..., NIEWIASTA... ehm... coś takiego... Cholera jasna, zawsze po wódce mam łeb jak dziurawe wiadro. A jakbym tak z tydzień nie pił to bym se przypomniał." a świetna też była akcja z perfumami :)

ocenił(a) film na 9

Nie spodziewałam się, że to tak fantastyczny film! Humor, tragizm... Pomimo upływu ponad 50 lat (szmat czasu!) tak aktualny, wbrew temu co powiedział Czesław Petelski w jednym z wywiadów, że "film funkcjonuje w czasie, w którym powstał, starzeje się szybciej niż jakakolwiek inna forma sztuki." A zrealizował ten film sam, wyjątkowo bez Pani Ewy. Petelecki tak o filmie mówił:
"Nikt nie miał wątpliwości, że bohaterami filmu są ludzie okaleczeni przez wojnę, wypaczeni przez życie. (...) W polemikach, jakie film wywołał chodziło przede wszystkim o realia, o czas i miejsce akcji, o to czy film oddaje powojenną rzeczywistość, czy też ją szkaluje. (...)" Złe samochody, złe drogi i ludzie, których nie da się określić jednym słowem. A ta cenzura to działała jakoś niemrawo, tyle smaczków przemycono kreśląc owych "bandziorów" z Bieszczad. Pytany w wywiadzie (...jest Pan członkiem Partii, a tym samym kolaborantem, a przecież Państwa filmy władzy nie rozpieszczają?) Petelski odpowiada: "Władze nie są od głaskania i chyba nikt tego od nich nie oczekuje, a już najmniej członkowie Partii. Ci, którzy szukali w Partii ułatwionego życia, dawno są poza jej szeregami". sic! wywiad z roku 1985

Sten44 to leciało tak: (Apostoł) "Jak to mówi Pismo święte... nie... Niewiasta! Niewiasta ehmm hmm coś takiego. Cholera jasna! Zawsze po wódce mam łeb jak dziurawe wiadro. A jakbym tak z tydzień nie pił to bym se przypomniał. W każdym razie coś z niewiastą. I coś, ...że bardzo źle." :D <padłam po tym tekście>

Inne mocarne teksty w mojej opinii:
(Partyzant) "W mieście bracie nuda. Tam masz tylko bracie wódę i dziwki. Dziwki kłamią, od wódy łeb boli..."
"Masz pojęcie, jaki szum powstał? Żona ważniaka i takie rzeczy! Ustrój może się od tego zawalić! Co chcesz? Dziewczyna za Niemca nauczyła się wszystkiego..."
(Apostoł) "Nie wypinaj mi dupy przed twarzą, kiedy się modlę!"
"Lekkomyślny młodzianku, wypiłem twoją wodę, żeby cię uchronić od pokus piekielnych... Komu się chciałeś podobać? Komu? Nam? Ha! chciałeś jechać do miasteczka, żeby się oddać brudnej rozpuście. Precz! Zresztą twoja woda była obrzydliwa..."
(Dziewiątka) "Raz w życiu pomyliły mi się kroki. I od tego czasu chodzę krzywo."
"Na to drzewo czekają! Czekają!" Pytany: dobrze jeździcie? odpowiada - "Nie! Ale szybko!"
"Pracujemy kolektywnie. Jak jeden ma lewy kurs, to reszta ma defekty."
(Apostoł na pytanie: panowie zwariowali? Z kołem do lokalu?) "Nie. Przyjechaliśmy zwariować. A jak robną? Zapłacisz pan?"
(Warszawiak) "Te! Zabawa, masz żonę? ...A może się założymy?"
(Orsaczek) "Oszukali mnie! (...) Sto tysięcy! Za wszystko, co ukradłem? Sto tysięcy?!"

Ale najważniejsze są gorzkie słowa z piosenki:

Haaaaarmonia z cicha na trzy czwarte rżnie. Ferajna tańczy, ja nie tańczę. Z szaconkiem! Bo się może skończyć źleeeee!

A jak! Szaconek dla filmu! 9/10

użytkownik usunięty

Kapitalne widowisko! Znakomite dosadne dialogi. Często wulgarne, ale z klasą (gdyby dziś zrobiono ten film, to wszystko, co dobre, utonęłoby w morzu "kur.ew"). Świetna wciągająca historia. Miałem duże obawy przed seansem, ale film wciągnął mnie dosłownie od samego początku (zazwyczaj potrzebuję 10 minut na rozruch). Wybitne kreacje aktorskie i barwne postaci. Stosunek do nich zmieniał się u mnie przez cały film. Nie ma tu bowiem bohaterów jednoznacznie złych czy dobrych. Kurde, sfilmowano kawałek życia i zrobiono to naprawdę celująco.

Ode mnie tylko taka krótka opinia. Każda postać zasługuje na dłuższy komentarz, ale nie mam ochoty na dłuższe pisanie. Generalnie jestem zachwycony.

ocenił(a) film na 9

Rewelacyjny film, w czasie seansu nasuwało mi się niemało skojarzeń z Ceną strachu, ale muszę przyznać, że w ostatecznym rozrachunku polska produkcja wywarła na mnie jeszcze większe wrażenie.

Po przeczytaniu Waszych powyższych postów, w zasadzie nie mogę zbyt wiele dodać. To, co mnie podobało się najbardziej to:
- świetne teksty;
- nietuzinkowi bohaterowie wspaniale odegrani przez aktorów;
- kapitalna atmosfera środowiska ludzi przegranych, żyjących na zupełnym odludziu, toczących swoje codzienne boje egzystencjalne;
- scenografia i zdjęcia.

Drugi film z Zabawy :) obejrzany, póki co oba były ciekawe i interesujące, oby tak dalej. Póki co Baza ludzi umarłych to mój faworyt do zwycięstwa.

ocenił(a) film na 8

fakt, film z ery "przed-przekleństwami". dialogi były przez to w jakiś sposób ograniczone, a jakże często w tych filmach z lat 50-ch i 60-ch to właśnie teksty należą do najmocniejszych stron. nie na darmo zresztą te czasy uznaje się niekiedy na najlepsze w polskiej kinematografii. dla mnie osobiście polska szkoła filmowa to lepsze filmy, a w każdym razie na pewno bardziej klimatyczne niż okres "kina moralnego niepokoju", kiedy to jednak polskie kino odnosiło największe sukcesy na arenie międzynarodowej. zboczyłem z tematu tym sposobem :)

ocenił(a) film na 7

Bardzo się cieszę, że obejrzałem ten film. Gdyby nie zabawa to pewnie poczekałby jeszcze długi czas.
Nie potrafię wymienić żadnego plusa więcej niż zostało wymienione. Mi osobiście najbardziej podobał się klimat - mroczny i deszczowy tak jak filmowa pogoda. Super teksty, super kreacje. Niestety z upływem czasu moje podniecenie filmem zaczęło spadać i niekiedy nudziłem się trochę, zwłaszcza kiedy usunięto Niemczyka:(

ocenił(a) film na 8

Gdybym dzień wcześniej nie obejrzał Panny Nikt Andrzeja Wajdy, mógłbym powiedzieć, że Baza to najlepszy polski film, jaki kiedykolwiek widziałem. Najbardziej zachwycił mnie sposób przedstawienia bohaterów. Cała historia to fantastyczna psychologiczna rozgrywka, walka o jak największą korzyść dla siebie, która czasem przybiera formę podstępu, a czasem kompromisu. Nikt nie napisał jeszcze nic o postaciach z osobna, więc ja spróbuję się tego podjąć (skoro amerrozzo się nie chciało :)):

Zabawa: Jak to powiedział Buźka "jak ktoś wyszedł z kryminału szedł do tej firmy, jak ktoś śmierdział politycznie szedł do tej firmy". Tak więc Zabawa podpadł i trafił do firmy. Dostał zadanie zatrzymać za wszelką cenę pracowników w Bazie ludzi umarłych. Może uznał wykonanie zadania za jedyną szansę na powrót do dobrego życia (chociaż nie wiemy, jakie życie prowadził wcześniej), w każdym razie jego czyny i słowa świadczą o tym (cytując Warszawiaka: "(...) Czy ty jeszcze w ogóle coś masz? Z czym ty przyjechałeś do nas? Z kłamstwem, że przyjdą nowe wozy. Ze spluwą, kiedy kłamstwo nie pomogło. Z dziwką, którą podawałeś za swoją żonę.") W świetnej scenie pokera, by zatrzymać ludzi w bazie, wykorzystuje ich chciwość i zamiłowanie do hazardu. Nawet, gdy żona w desperacji prosi go o powrót do cywilizacji, ten obawia się, że bez niego, wszyscy pouciekają, a on sam nie wykona zadania. Nawet w ostatniej scenie, gdy wydaje się, że zatrzymuje Warszawiaka z głębi serca, odniosłem wrażenie, iż robi to nadal przez rozkaz firmy.

Warszawiak: Początkowo najbardziej zawzięty na Zabawę, po powrocie z "wycieczki", na której miał go zabić wydaje się odmieniony i niemal zaprzyjaźnia się z nim. Potem gdy wszystkie cele puszczalskiej żony Zabawy nie żyją, lub wyjechali, zostaje tylko on i Buźka. Wanda wybiera Buźkę, co drażni Warszawiaka i mimowolnie próbuje coś z tym zrobić (denerwuje go fakt, że on był tym ostatnim, na którego kolej przyjdzie, gdy już ze wszystkimi się żonce nie uda). Po bójce z Buźką wyszydza Wandę i odchodzi. Mówi Zabawie, że żona uciekła i że to dobrze, bo nie jest tam do niczego potrzebna. Na sam koniec widzi ją w barze, lecz okłamuje Zabawę i sam w nim wraca do Bazy, wiedząc, że ten gdy się o niej dowie, sprowadzi ją razem z nimi.

Dziewiątka: moim zdaniem za szybko zginął, film stracił najbardziej charyzmatycznego chyba aktora, jakim był Niemczyk. Poza tym nie zdążyłem go rozgryźć, może ktoś inny się wypowie :).

Partyzant: Nie bał się niczego. Scena z podpalaniem butli z benzyną świadczy niemal o jego szalonej brawurze. Nie znosi miasta; w lesie, z nielicznym towarzystwem czuje się najlepiej; uważa, że człowiek powinien być sam, bo wtedy może czegokolwiek dokonać, gdyż nie czuje strachu. Żyje z dala od ludzi, dlatego jest tak podatny na manipulacje Wandy, błyskawicznie zakochuje się z niej, nawet bez jej większego wysiłku, by ten cel osiągnąć.

Buźka: Podrywa Wandę (wyjątkowo, to nie ona zaczyna) w jednym tylko celu: by ją wykorzystać, żerując na jej obsesji wydostania się z gór. Zabiera ją na motorze, niby do miasta, a jednak ma na celu oczywiście co innego. Okazuje się być lepszym manipulatorem od niej i po wszystkim wyśmiewa jej naiwność.

O Apostole i Orsaczku nie piszę, bo nie wydali mi się na tyle interesujący, by o nich pisać. O Wandzie jest napisane właściwie wszystko, tyle, że przy innych postaciach. Podsumowując, w Bazie... jest to co lubię: psychologiczna rozgrywka, pełne napięcia wzajemne relacje, konfrontacje odmiennych osobowości, no i piękne, dzikie góry. Jak się na końcu okazało, Apostoł miał rację i nic dobrego z tej "niewiasty" nie wynikło. Śmierć Dziewiątki i odejście Partyzanta to zasługa jej manipulacji. Kawał mocnego, surowego, męskiego kina. Drugi, po wyżej wymienionej Pannie Nikt polski film, który postanowiłem zamieścić w moim rankingu TOP 100 (na który zapraszam na bloga).

Film na potrzeby Zabawy Filmowej obejrzany przeze mnie po raz drugi.

Ciężko coś oryginalnego napisać. Plejada polskiego aktorstwa wcieliła się w charakterystyczne, żywe postacie. Niestety nie czytałem dzieła Hłaski, więc ciężko mi stwierdzić czy świetne dialogi są zasługą Petelskiego czy Hłaski. Dialogi wprowadzają wiele humoru, ale i zadumy.

Niestety oglądając miałem ciągle w myślach przeczytany artykuł o kulisach powstania filmu, o tym co było w nim potrzebne systemowi komunistycznemu itp. Cudowny duszny i opuszczony (fantastycznie się to ogląda i czuje) klimat Bieszczad... Zamiar: pokazać, że cała ta brygada to niepotrzebni odszczepieńcy, romantycy, dla których nie ma miejsca w społeczeństwie, których czeka tylko zagłada, złe fatum, których czekają tylko "Bieszczady", ostrzeżenie dla obywateli. Czy rzeczywiście osiągnięto zamierzony efekt? Moim zdaniem niezupełnie. Z bohaterami sympatyzuje się tak samo jak z Maćkiem Chełmickim, chce się im pomóc, współczuje się im, nie są traktowani jak odszczepieńcy, czuje się nawet złość na partię, że tam ich posłano. Przynajmniej ja tak to odebrałem.

Najmniej sympatii wzbudza oczywiście rozpustna Wanda. Cudowna Stokrotka z "Kanału" tym razem wcale nie fascynuje. Mnie nie urzekła ani trochę, no cóż jedyna kobieta w okolicy...

Podobnie jak Hłasko, nie jestem zadowolony z psującego całość zakończenia. Kilka ostatnich sekund sprawia wrażenie dodanych na siłę i nie pasujących.

ocenił(a) film na 9

Druga powtórka z okazji zabawy. I dzięki niej odnalazłem nowe plusy w filmie Patelskiego, który urósł teraz w moich oczach do rangi jednego z najlepszych dzieł polskiej kinematografii.
Główną siłą tego filmu jest grono fantastycznie zagranych, nietuzinkowych bohaterów, rozbitków życiowych, wysłanych do niewdzięcznego zadania z powodów politycznych. Każda postaci świetnie zagrana i dużo wnosząca do całości. Nie ma tu zbędnych elementów.
Ważną funkcję pełni też krajobraz zaśnieżonych gór, który odzwierciedla stan życiowej niepewności w jakim znaleźli się bohaterowi. Przez cały czas unosi się tutaj pesymistyczny nastrój, który dzięki utrzymaniu filmu w konwencji tragikomicznej, nie przytłacza widza i pozwala mu lepiej wczuć się w film.
Warto go też obejrzeć dla świetnych dialogów. Parę tekstów z tego to prawdziwe mistrzostwo.

9/10