Mam "Bazę..." na kasecie i przynajmniej dwa razy w roku wracam do niej. Kocham te postaci, piękne, szlachetne, skomplikowane, ale przegrane. Szukające szczęścia, wyjące za miłością. Ale, wg Hłaski, niewiele jest miejsca na szczęście i nadzieję. Ponieważ zakończenie filmu jest optymistyczne (jadą nowe ciężarówki) Hłasko wycofał swoje nazwisko z czołówki. Ale wybacz pisarzu, pomyliłeś się, film jest pięknie zrealizowany, a role Leona Niemczyka, Tadeusza Łomnickiego czy Emila Karewicza na trwałe zapisały się w historii polskiego kina.
re.: baza
Wracam często na stronę Marka Hłaski. Jest to mój ulubiony pisarz i ulubiona postać. Po Twoim komentarzu widzę że też jesteś jego wielbicielem. Szedłem tropami Marka. W r. 1957 wybraliśmy się w Bieszczady aby odszukać jakieś ślady Hłaski. I faktycznie . W Zatwarnicy (miejscowość z bazą drzewną) rozbiliśmy namioty przy budynku kierownika. Zaprosił nas na herbatkę i zaczęła się dyskusja. Pokazał nam księgę pracowników w której był wpis z nazwiskiem Marka Hłaski. Pracował tam przed kilkoma laty. Opowiadał nam o nim. Hłasko to żywcem wyjęta postać z Bazy ludzi umarłych. Można go utożsamiać z każdym z bohaterów tej książki. Zawadiaka, nie gardzący rozróbą i kielichem. Spracowany. Przeszedł piekło w swoim młodym życiu. Uwielbiam go. Potem pisał,. Twardo, kontrowersyjnie, niewygodnie dla ówczesnej władzy. Następnie ślub z Tonią Zimman, wyjazd do Niemiec. Potem śmierć. Ale jego legenda istnieje. Był prawdziwym facete, a Baza Ludzi Umarłych, to kawałek jego życia. Pozdrawiam.
Hłasko - Staszewski
Że też w dzisiejszych czasach nikt nie jeździ w Bieszczady, aby szukać śladów legendarnych ludzi. Bo i takich ludzi niestety coraz mniej. Przeczytałem dwa dzieła Hłaski ("Drugie zabicie psa" i coś jeszcze - wyleciał mi tytuł z głowy) i byłem zachwycony. No i teraz postanawiam sięgnąć dalej do jego twórczości. Sądzę, że warto.
Mi Hłaskę przypomina trochę Stanisław Staszewski (ojciec Kazika) - legendarny pieśniarz, bard. Król ulic Paryża. Wyjechał do Francji. Podobnie jak Hłasko "nie gardzący rozróbą i kielichem". Żył na ulicy. Zmarł w 1973 roku. Jest moim idolem. Mam nadzieję, że stanie się nim również Marek Hłasko.
właśnie
Trzeba kogoś naprawdę polubić żeby robić wszystko aby przybliżyć sobie jego osobę. Poczytaj Hłaskę, warto. Samo życie. Ja ciągle do niego wracam. "Pętla" to też kawałek jego życiorysu. Ojca Kazika Staszewskiego znam, ale słabiutko. Nie miałem jakoś fartu aby bliżej przyjrzeć się tej postaci. Teraz to nadrobię, pewnie coś o nim znajdę. Do tej grupy zaliczyłbym jeszcze Grzesiuka i Himilsbacha, jest jeszcze jedna taka postać , kumpel Janka H. , aktor, czytałem jego książkę ale nazwisko wyleciało mi z pamięci, jest chyba na literkę S. Wspaniała postać. Opisuje życie aktorów , prawdziwych artystów, biednych , wręcz ubogich, ale bogatych duchem, przepojonych sztuką. Uwielbiam takie postacie. Gdy spojrzymy daleko do tyłu, widać tam właśnie wielkich ludzi, tworzących swoistą subkulturę, ludzi którzy nie chcieli nic od życia , nic zaszczytów ( w tej chwili takim jest własnie Kazik Staszewski), ale byli artystami. Przypomniał mi się jeszcze Stasiu Broszkiewicz, pisarz, uczestnik kampanii włoskiej, Sosnowiczanin. Zbieraliśmy się w Kawiarence REX i Stasiu opowiadał. Wspaniałe wspomnienia. Lampka wina, dym z papierosów i gawędy Stasia. To niezapomniane przeżycia. Dzisiaj leży na sosnowieckim cmentarzu w alei zasłużonych. Odwiedzam go, ale gawęd już nie ma. Polecam Ci jego książkę pt.: "Taniec kogutów", wspaniała , przepojona humorem, gorzałą, panienkami, opwieść z jego wojennej przygody we Włoszech. Warto ją przeczytać. Znowu się rozpisałem. Wspomnienia. Wspomnienia. Coś aż skowyczy w duszy. Pozdrawiam.
Himilsbach
Co do Himilsbacha oglądałem kiedyś w TV film dokumentalny o nim. I tam jeden jego znajomy opowiadał taką anegdotę. Mieszkał ten znajomy sobie ze swoją mamą w leśnej chatce. I kiedyś zaprosili Himilsbacha i Maklakiewicza na obiad. Mama powiedziała, że się cieszy, że to pewnie bardzo kulturalni ludzie. I tak sobie siedzą już w południe i na nich czekają. Aż tu zza okna slychać głosy: "- Ja ci k***a mówię, że to tu! - A weź, mi tu nie pie***l, bo ja ci mówię, że to nie tu!". I mama tego faceta mówi: "Idź. To pewnie przyszli panowie węgiel przywieźli". A jej syn mówi: "Mamo, to przyszli Himilsbach z Maklakowiczem". I tak się kobieta przekonała jacy to byli kulturalni ludzie.
tak było
Ta anegdota i wiele jeszcze innych o J.H. i Maklakiewiczu jest w książce której autora nie mogę sobie przypomnieć. JH. odstawiał takie numery ze nawet do warszawskich knajpek miał zakaz wstępu.
Niesamowita postać. Pozdrawiam.
Z gratulacjami
To niewątpliwie legendarny aktor i człowiek. A ja teraz zboczę nieco z tego tematu, żeby pogratulować Panu pierwszego tysiąca punktów na Filmwebie. Po datach pierwszych Pana komentarzy widać, że jestem na Filmwebie nieco dłużej, ale mimo to mam o wiele mniej punktów. Mieli kiedyś za te punkty jakieś upominki wręczać i nic. Ale czekajmy cierpliwie. Może coś się przytrafi. Pozdrawiam.
dziękuję
Jakoś się to yzbierało chociaż nie robię niczego na siłę. Polecam Ci stronę : http://republika.pl/marekhlasko/, są tam w całości jego opowiadania i wogóle bardzo dużo jego tekstów. Gdy go poznasz lepiej, będziesz (myślę) uwielbiał go jak ja. Jak tam Historia ? Pozdrawiam.
Strona
Historia? Dziękuję, na szczęście nie spotkało mnie pytanie. Zajrzałem na stronę. Muszę przyznać, że obszerna to ona jest rzeczywiście. Ale i pod względem grafiki nie mam nic do zarzucenia. Opowiadania zacząłem czytać od końca. Przeczytałem "Stację". Jak tak dalej pójdzie to chyba rzeczywiście będę go uwielbiał. Pozdrawiam.
re.: historia
Bardzo się cieszę że strona o Marku H. podoba Ci się. Historia też wyszła jak trzeba. Powodzenia.
Komputer
To jeszcze raz ja. Całkiem możliwe, że pojawię się na portalu dopiero w czwartek, gdyż wymieniam komputer na lepszy, a jego instalacja może trochę potrwać, bo nie jestem w tych sprawach jakimś specjalistą. Poprzedni sprzęt był tak słaby, że nie dało się nawet na nim filmów oglądać. Ale się doczekałem. Napożyczam od wujka płyt z filmami i zacznę ucztę. Pozdrawiam.
postęp
Idziesz z postępem. Na dobry sprzęt nie ma co oszczędzać. Spłaci Ci się z nawiązką. Gratuluję. Pozdrawiam
"Taniec kogutów", o ile dobrze pamiętam a czytałem ją dawno i chetnie bym do niej powrócił, przynajmniej w części, opisuje zdarzenia z pobytu (szkolenia) polskich żołnierzy w Szkocji w czasie II wojny światowej. Z włochami tej książki nie kojarzę
W TV
Dobra wiadomość. "Baza ludzi umarłych" w czwartek 21 sierpnia późnym wieczorem w TVP 1.