PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=655222}
6,3 42 tys. ocen
6,3 10 1 41949
5,6 59 krytyków
Beetlejuice Beetlejuice
powrót do forum filmu Beetlejuice Beetlejuice

Film bardzo mi się podobał, wyszłam z kina z szerokim uśmiechem na twarzy-chociaż nie powiem- zauważyłam też pewne zgrzyty i nie wszystko mi do końca grało.

Podobało się:

-groteska i absurd jak się patrzy
-liczne nawiązania do jedynki (np. banana song w innym kontekście, poczekalnia, sznurowanie ust)
-to jak ograno wątek Charles'apomimo braku aktora (nawet animowane wstawki były spoko)
-postać Delii i gra Catherine O'Hary
-Beetlejuice (i szkoda mi było jak go na końcu potraktowano mimo, iz pomógł)
-Plot twist u Astrid (nie będę zdradzać)
-Soul Train:)

Nie podobało się:
-gra Jenny Ortegi- sama postać Astrid też nie
-to, że Lydia wciąz wyglądała i zachowywała się tak samo jak kiedy była nastolatką w jedynce (nawet miała taką samą fryzurę i ciuchy)- zero rozwoju postaci na przestrzeni 36 lat.
-niektóre nowe postaci i ich wątki (Defoe i Belucci) były całkowicie zbędne dla fabuły- zapchajdziury, które odwracały uwagę od głównej historii.
-to jak ucięli fajny wątek z Jeremym (jakoś za szybko poszło, za łatwo i z nienacka)
-to, że nie było Barbary i Adama

Mimo tych paru zastrzeżeń dawno nie wyszłam z kina w tak doskonałym humorze. Nostalgia zadziałała. Groteska została. To był solidny sequel i cieszę sie, że powstał. Teraz trzeba sobie będzie powtórzyć jedynkę.

Naethalee

Mnie cały czas denerwowała Astrid. Siłą rzeczy sama jest odpowiedzialna za własne nieszczęście (mam na myśli wymianę swojego życia z Jeremym). I co? Nico. Nie dostaje nauczki, że przez swój snobizm i egocentryzm (oraz wyraźne mrowienie pewnej dolnej części ciała, bo śliczny chłopczyk rzucił jeden średni komplement i pokazał jej swoją kolekcję płyt). Matka podpisuje cyrograf z antybohaterem, a on żeby działać łamie zasady.Finałem całej akcji staje się to, że pomimo dotrzymania przez Beetlejuica umowy, która wymagała złamania zasad, zostaje ona chamsko anulowana, bo przecież złamano zasady

ocenił(a) film na 7
kilik17

No dokładnie to mo zgrzytało. Astrid mnie też denerwowała, chociaż twist z Jeremym był fajny- a to że początkowo poleciała na fajnego, przystojnego i oczytanego chłopaka- też prawo młodości i w tym nie ma nic dziwnego.

Ale to jak potraktowali Beetlejuice'a na koniec to było bardzo nie fair i nieładne- bo pomóc pomógł i umowy dotrzymał.

ocenił(a) film na 7
kilik17

Astrid to była taka typowa naburmuszona nastolatka obrażona na cały świat, a głównie na swoją matkę. Też normalna sprawa w tym wieku. Może z 15 lat temu bym się utożsamiała z taką postawą, ale teraz mnie to irytowało (starość nie radość, młodość nie wieczność).

Seans miałam naprawdę udany.

ocenił(a) film na 8
Naethalee

Nigdy nie byłem fanem jedynki, która sprawiała wrażenie pisanej na bieżąco, jakby kolejne sceny były wymyślane na poczekaniu. Najbardziej irytowały mnie duchy-idioci, którzy umieli zamykać drzwi i ruszać przedmiotami, a jedyne co umieli wymyślić w celu przestraszenia mieszkańców to było  zmuszenie ich do śpiewania i założenie na siebie prześcieradeł. Serio? Już pomijam fakt, że nie wiadomo jakim cudem dwa duchy były w stanie kontrolować jednocześnie tak dużo osób przy stole i jak stworzyły te łapy wysuwające się z talerzy? Do tego jeszcze pod koniec filmu przerobiły sobie głowy w straszne gęby - pomysł byłby spoko, gdyby nie to, że... nikt ich nie widzi, oprócz Lydii. Cały film był dla mnie dość bezsensowny. Doceniam pomysłowość i postać Beetlejuica (którego pomimo bycia tytułem filmu było zdecydowanie za mało), ale logika wydarzeń i inteligencja bohaterów... No, słabo. Tymczasem dwójka - zdecydowanie lepiej. Zgadzam się, że postać Belluci była za słabo wykorzystana, ale jej starcie z Dannym de Vito - świetne. Żarty również były o wiele lepsze, a i postać Beetlejuica lepiej i ciekawiej wykorzystana. Jednak mnie również przeszkadzała postać Ortegi, której było trochę za dużo i miała zbyt wiele nudnych miłosnych dialogów, również scena ślubu była trochę zbyt długa i ten dziwny sen po ślubie był raczej niepotrzebny - ale poza tym i tak zdecydowanie wolę dwójkę od jedynki, choć też nie jest doskonała. A, no i czepianie się, że nie było Barbary i Adama - duchy się nie starzeją, więc siłą rzeczy nie mogło ich być, chyba że by ich cyfrowo odmłodzili. Beetlejuice ma silny makijaż i zawsze miał taki "rozpadający się" wygląd, więc po nim nie widać aż tak bardzo upływu lat, ale ich nie za bardzo było jak pokazać.